Co powinno być fundamentem, pierwszą myślą jaką stawiamy, gdy myślimy o uwielbieniu Boga? Tekst jest transkrypcją filmu, który możesz obejrzeć tutaj.
Otwórzmy naszą Biblię na 1 liście do Koryntian, rozdział 3. Zanim przeczytam tekst, chcę powiedzieć, że to zaszczyt dla mnie być tutaj, zaszczyt być z tyloma mężczyznami, których zawsze szanowałem i podziwiałem: dr. MacArthur, dr. Lawson, Voddie Baucham, Joel Beeke, Salvador Gomez, mój pastor Anthony Mathenia; być tu z wami, to zaszczyt. Za każdym razem, gdy mogę uciec od ochroniarzy, i mogę chodzić po korytarzach i po prostu spotkać was. Co za przywilej, tyle świadectw, które słyszałem od was w ciągu ostatnich kilku dni. Bardzo doceniam życzliwość, ale zawsze chcę, żebyście coś zapamiętali. Proszę, wiem, że to wiecie, ale nie ma wielkich mężów Bożych, są tylko maleńcy, słabi, żałośni mężczyźni, wielkiego i miłosiernego Boga. Nigdy nie zapominajcie, że w tej historii jest tylko jeden bohater, który nie zawodzi. Reszta z nas po prostu potrzebuje ratunku. Czasami głoszenie może być rozkoszą, a czasem możesz odłożyć ciężar na bok, rozmawiać z przyjaciółmi i śmiać się, a potem przychodzi moment, kiedy wiesz, że musisz stanąć przed ludem Bożym, a wiadomość staje się wyrocznią, staje się brzemieniem. Masz wrażenie, że eksplodujesz w środku jeśli nie mówisz, to jest jak ogień w twoich kościach, czasami masz wrażenie, że może rozerwać samochód na części. To, co wiesz musi zostać powiedziane. Żyjemy w bardzo dziwnych czasach, kiedy nawet ci, którzy w przeszłości wydawali się stać jak skały szybko zmienili się w piasek. Nawet w niebezpiecznych czasach jakie jest jedyne lekarstwo? Wytrwale trzymać się Pisma Świętego. Wiem, że wszyscy powiecie „tak, amen”, ale proszę, nie róbcie tego. Dlaczego? Wolałbym, abyście siedzieli tam pokornie i powiedzieli: Panie, w których miejscach nie odczytuję Twojego Słowa poprawnie? Jak mogę chwalić się hasłem „Sola Scriptura” (Tylko Pismo) tylko po to, aby być ślepym i w wielu sytuacjach chodzić w ciele? To nie jest czas na bicie się w piersi, ponieważ przyjęliśmy doktrynę, której prawie nie rozumiemy. To jest czas na słuchanie. Nie jestem tu, by was poinformować, ale błagać was, błagać. Przez ostatnie dwie dekady było coś w obu Amerykach, przynajmniej tak nam się wydawało, coś w rodzaju reformacji. Tak wielu ludzi przychodziło do prawdy reformowanej i teraz w jednej chwili wydaje się, że znaczna jej część wyparowała. Dlaczego? Ponieważ reformacja nie dotyczy jednej doktryny soteriologii. Reformacja dotyczy doktryny Sola Scriptura, studiowania Pisma Świętego i dążenia do poddania Pismu każdego aspektu naszego życia. Nasza soteriologia, nasza eklezjologia, nasza doktryna uświęcenia, nasza doktryna domu, nasza doktryna biznesu, wszystko poddane absolutnemu panowaniu Jezusa Chrystusa. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy ludzie znają jego Słowo i boją się Go. Boją się Go! …i boją się ciała, i wiedzą, jak szybko mogą zostać oszukani.
Wybrałem ten fragment, bo ciążył mi na sercu, ponieważ mimo, że jest to konferencja na temat uwielbienia i musimy je zrozumieć, konkretnie tę doktrynę, musicie także coś zrozumieć. Uwielbienie… Niebiblijne uwielbienie, rodzaj uwielbienia, którego Bóg nie przyjmuje, jest jedynie objawem o wiele większego problemu. …a jeśli nie poradzimy sobie z tym problemem, całe ulepszanie uwielbienia nie przyniesie nam korzyści, nie pomoże. Musimy wrócić do podstaw wiary i te fundamenty opierają się na doktrynie reformacji: Sola Scriptura. Jeśli powiesz mi, że wierzysz, że Pismo Święte jest bezbłędne, że jest nieomylne, niezdolne do błędu, że jest natchnione, że wychodzi z ust Boga – ziewnę, to nie robi na mnie wrażenia. Wciąż brakuje jednej rzeczy – czy Pismo Święte jest wystarczające, czy jest wystarczające. Bo jeśli w to nie wierzymy, wszystko inne to tylko retoryka, pusta retoryka. …a zadaniem chrześcijanina, zadaniem kaznodziei jest rozpoznanie, że może istnieć wiele obszarów naszego życia, w których uważamy, że jesteśmy biblijni, a nie jesteśmy. Będąc tego świadomym, powinno to być prowadzone przez sługę Chrystusa do Pisma Świętego, do Pisma Świętego! Ciągle wołając: „czy jestem mężczyzną?” Wierzę, że największą posługą na tej planecie jest służba starszego. …ale powierzono wam wielką odpowiedzialność i właśnie o tym będziemy dzisiaj rozmawiać. Rozmawiając o tym, jak naprawić uwielbienie, musimy zacząć od początku.
Dam wam przykład. Wychowałem się na farmie w Illinois, a mój ojciec był genialnym człowiekiem. Czasami wychodziliśmy i budowaliśmy stodoły, obory dla krów i stajnie dla koni i wychodziliśmy na pole, puste pole pierwszego dnia, on miał notatnik, kalkulator, miał kawałek sznurka i trochę kołków. …i mój ojciec czasami kazał mi biegać po polu przez wiele godzin układając kołki, zmieniając linie, przesuwając kredowe linie. Czasem był to dzień lub dwa dni i często zdarzało mi się być trochę zbulwersowanym. Pytałem: kiedy rzeczywiście zaczniemy coś robić? Jesteśmy tu od dwóch dni i wszystko, co zrobiliśmy, to mierzenie. Zawsze mówił mi: Synu, jeśli podstawa nie jest odpowiednia, góra również nie będzie, jeśli fundament nie jest poprawny, zapłacimy za to na końcu, a kiedy dojdziemy do końca, nie będziemy w stanie tego naprawić. To właśnie próbowałem wam powiedzieć, musimy wrócić do początku i upewnić się, że zaczynamy od właściwego fundamentu.
Teraz spójrzmy na 1 list do Koryntian, rozdział 3, od 9 wersetu: „Jesteśmy bowiem współpracownikami Bożymi; wy jesteście Bożą rolą i Bożą budowlą. Według łaski Boga, która została mi dana, jak mądry budowniczy położyłem fundament, a inny na nim buduje. Jednak każdy niech uważa, jak na nim buduje. Nikt bowiem nie może położyć innego fundamentu niż ten, który jest położony, którym jest Jezus Chrystus. A czy ktoś na tym fundamencie buduje ze złota, srebra, z drogich kamieni, drewna, siana czy ze słomy; Dzieło każdego będzie jawne. Dzień ten bowiem to pokaże, gdyż przez ogień zostanie objawione i ogień wypróbuje, jakie jest dzieło każdego. Jeśli czyjeś dzieło budowane na tym fundamencie przetrwa, ten otrzyma zapłatę. Jeśli zaś czyjeś dzieło spłonie, ten poniesie szkodę. Lecz on sam będzie zbawiony, tak jednak, jak przez ogień. Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży w was mieszka? A jeśli ktoś niszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg, bo świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.”
Módlmy się. Ojcze proszę, proszę, o więcej niż słowa, więcej niż słowa, o dzieło Ducha Świętego, przejaw Jego mocy, Jego mocy do oświecania, przekonania, ukazywania, zachęcania. Panie, zamień te słowa w sztylet lub w uzdrawiającą tkaninę, stosownie do potrzeb. Ale nie zostawiaj nas dziś jałowych, nie zostawiaj nas tutaj Panie z pustą retoryką, która nikogo nie zmienia. Pomóż nam Boże i czyń to w taki sposób, aby ludzie wiedzieli, że otrzymali pomoc. W imię Jezusa, amen.
Ponieważ jesteśmy współpracownikami Boga, mówię teraz do sług Chrystusa, starszych, pastorów, nauczycieli, ewangelistów, głównie do pastorów, starszych. Współpracownicy Boga. Jesteśmy najbardziej uprzywilejowanymi ludźmi na świecie, prawda? Zasługujemy na sąd i śmierć, a zostaliśmy adoptowani przez krew Bożego Syna. Jak to możliwe? Otrzymaliśmy posługę ponad najwyższym archaniołem, w rzeczywistości zazdroszczą tego i pragną spojrzeć na depozyt, który został nam przekazany, Ewangelię Jezusa Chrystusa, nikt na tej planecie nie jest bardziej uprzywilejowany niż my. Nikt. Jesteście o tym przekonani? Musicie się o tym przekonać, a ja nie mam mocy, aby tak się stało, dzieje się to podczas nocnej straży, dzieje się to w modlitwie, dzieje się, gdy szukacie Boga w Piśmie Świętym i stopniowo zaczynacie rozumieć, czym jest to, co zostało mi dane. Przywilej, wykraczający ponad słowo, przywilej w jakimkolwiek języku, przywilej i cóż za odpowiedzialność, bracia, wszyscy musimy stanąć przed sędziowskim tronem Chrystusa. Muszę przyznać, że muszę pozostawić pewne rzeczy jako tajemnicę, że otrzymałem szerokie wejście w obecność Boga przez krew mojego Pana, że jestem kochany i w pełni akceptowany w umiłowanym, to rzeczy, które potwierdzam, a jednak nie mogę zaprzeczyć, że jako sługa Chrystusa stanę przed Chrystusem. …i moja służba będzie zważona, moja służba będzie zważona.
Teraz pytanie: kto jest odpowiedni do tych rzeczy? Jak możesz znieść taki przywilej? Jak możesz mieć pewność, że wypełniasz obowiązki w sposób wymagany przez Chrystusa? Jest tylko jeden sposób bracia, znajomość Pisma Świętego i poddanie się Jemu. Jednym z największych problemów, gdy ktoś idzie do seminarium jest to, że zdobywają wiedzę ogólną i na tym się zatrzymują. Ogólna wiedza niewiele ci pomoże, potrzebujesz konkretnej wiedzy, ponieważ będziesz osądzony na podstawie konkretnych rzeczy. Musisz wiedzieć wszystko o powierzonych ci obowiązkach. Musisz wiedzieć jota w jotę, musisz znać pełną listę tego, co jest wymagane od męża Bożego, co jest wymagane! Jeśli miłość do Chrystusa nie prowadzi cię do poznania, to pozwól aby strach przed Chrystusem to zrobił, ponieważ staniesz przed Nim w tym wielkim dniu, tak jak ja, i zdasz sprawę. Tam nie ma wymówki. Myślę, że moje serce by zawiodło. Im więcej pojmuję rzeczywistość tego, co stanie się ze mną za kilka krótkich lat. Myślę, że straciłbym wszelką nadzieję z wyjątkiem darów, które zostały mi przekazane, aby wykonać powierzone mi zadania. On nie zostawił mnie z niejasnym słowem, dał mi słowo Wszechmogącego Boga. Każda linijka jest pełna wiary, więc mogę chodzić w mądrości, dał mi Bożego Ducha, który we mnie mieszka. W Nowym Przymierzu jest obfitość Ducha życia i mocy do służby. On dał mi modlitwę, dał mi modlitwę. Imię znane w niebie, mogę podnieść głos i wołać w imię Chrystusa, aby usłyszeć o Ojcu i anielskie chóry muszą się wstrzymać. Wszystko, czego potrzebuję, aby nie bać się nadchodzącego dnia, zostało mi dane. …ale dzieje się tak tylko wtedy, gdy wytrwale trzymam się Pisma Świętego, modlitwy i mocy Ducha Świętego. Zabierzcie wszystkie swoje strategie i sztuczki, opuśćcie mnie tylko z tymi trzema rzeczami, a to wystarczy, jeśli jest to broń, którą mi dał i jest nią Słowo Boga i modlitwa wstawiennicza oraz Duch Żywego Boga, mieszkający w głosicielu. …a więc widzimy przywilej, widzimy odpowiedzialność, widzimy naszą niedostateczność, ale Jego wystarczalność.
Spójrzmy teraz dalej, werset 9: „Jesteśmy bowiem współpracownikami Bożymi”, a potem mówi do kościoła: „wy jesteście Bożą rolą i Bożą budowlą.” Chcę, żebyście coś tu zauważyli. Są to dopełniacze nie tylko opisu, ale dopełniacze posiadania. Jesteśmy Bożymi współpracownikami, nie jesteśmy Bożymi współwłaścicielami i właśnie to, pastorze musisz zrozumieć ponad wszystko, aby utrzymać swój strach na odpowiednim poziomie. Jesteś sługą. Powtórzę jesteś sługą. Nic więcej i nic mniej, jesteś sługą, a od sługi wymaga się tylko jednej rzeczy – aby był posłuszny wydanym mu zarządzeniom. Nie wymyślać, ale podporządkowywać się. On mówi tutaj, że kościół jest polem Boga. Jak śmiemy siać inne ziarno na Jego polu? Jak śmiesz siać ziarno, którego On nie ustanowił? Obawiasz się tego? Powinieneś. Czy boisz się stanąć przed ludem Bożym, nie studiując wystarczająco dużo, wiedząc, że będziesz musiał wypełnić puste miejsca swoją osobowością, wiedząc, że musisz wypełniać puste miejsca dziwnymi powiedzeniami, które po prostu wyskakują ci z głowy? Bądź bardzo, bardzo ostrożny. To Jego pole. Jako słudze, jest ci dany tylko jeden rodzaj nasienia, Jego nasienie, nasienie natchnione, nasienie bezbłędne, nasienie nieomylne.
Pamiętasz przypowieść o pszenicy i kąkolu? Przyszedł niewolnik właściciela ziemi i rzekł mu: panie, czyż nie zasiałeś dobrego nasienia na swoim polu? Skąd więc kąkol? Odpowiedział: wróg to zrobił. Za każdym razem, gdy wychodzisz przed mównicę z czymś innym niż Słowo Boże, dołączasz do szeregów wroga, aby skazić Boże pole obcym nasieniem. Jedną z rzeczy, które robimy często, jeśli nawet nie co wtorek na naszych spotkaniach, jedną z naszych najwyższych, największych i najbardziej konsekwentnych próśb jest to, aby Pan wzmógł naszą bojaźń przed Nim – aby zwiększył nasz strach przed sobą. To straszne i cudowne być sługą Chrystusa i teraz, nie tylko pole Boga, ale Boża budowla. Powiedziałbym to: jak śmiemy budować Jego budynek, Jego świątynię z materiałów, które są obce Jego planowi. Czy nie czytaliście Starego Testamentu? Czy nie wiedzieliście o Uzzie, który wyciągnął rękę i umarł? Czy nie wiedzieliście o dobrym królu, który wpadł tam, gdzie aniołowie boją się kroczyć i wybiegł z trądem? Czy nie wiecie nic o Bogu, któremu służymy i którego głosimy? Nie zmienił się, nie zmienia się, nie zmieni się. Słuchajcie Mojżesza; List do Hebrajczyków rozdział 8, werset 5 mówi, że Mojżesz był ostrzeżony przez Boga, gdy miał zbudować przybytek: „Uważaj – powiedział – abyś uczynił wszystko według wzoru, który ci został ukazany na górze.” Wiecie tak samo jak ja, czytaliście starożytny tekst, że gdyby Mojżesz w czymkolwiek zboczył, przyniosłoby to straszny sąd zarówno jemu, jak i ludowi. Co jest ważniejsze dla Boga: wzór, cień, typ? Czy wykonanie? Nie mamy teraz do czynienia z kijami, kamieniami i materiałem. Mamy do czynienia z ciałem Chrystusa. Jak śmiesz wnosić materiał, który nie jest określony przez słowo żywego Boga. Co za arogancja, co za głupota.
Teraz pójdźmy o krok dalej, mimo że nie jest to tu wspomniane, to jest wymienione w całym Nowym Testamencie. Rozmawialiśmy o Bożej roli, o Bożej budowli. Porozmawiajmy teraz o jego oblubienicy. Kiedy byłem misjonarzem w Peru, podczas wojny, Moja żona zawsze chciała ze mną podróżować, niezależnie czy to były góry czy dżungla, bez względu na to jak głęboko, jak wysoko – chciała tam być; i zabierałem ją do niektórych miejsc. Czasami musiałem iść do czerwonych stref, w których można było spotkać się z terrorystą. Świadomi, zbuntowani wojskowi lub samo wojsko, ściągają cię z autobusów, popychają, krzyczą, grożą. Nigdy nie zabrałbym tam mojej żony. Dlaczego? Jeśli złapią mnie i wrzucą na ciężarówkę, wytargają mnie, będą krzyczeć, obrażać mnie…to dla mnie nic nowego. Żaden problem, ale gdyby położyli choć palec na mojej żonie? Nie. Tutaj to się kończy. Jeśli jestem zły i kocham moją żonę z uporem, by wziąć na siebie tysiąc ludzi, to czym jest miłość Chrystusa dla swojego kościoła i jaki sługa jest na tyle głupi i durny, że zrobiłby z Oblubienicą Chrystusa, coś, czego Król nie zarządził, że bylibyśmy tacy nonszalanccy. Dam wam przykład. Podałem go już kilka razy. Jest szokujący, ale konieczny. Wyobraź sobie króla, który kocha swoją oblubienicę, kocha swoją żonę. Ubiera ją w najlepszy biały len. Jaką pięknością ona jest. Częścią tego piękna jest jej prostota, jej czystość, ale król wybiera się w długą podróż, więc wzywa cię jako swojego sługę i mówi: jesteś odpowiedzialny za moją oblubienicę. Król jasno określa, zapisuje dekretami, co dokładnie masz robić, a czego nie możesz robić z jego ukochaną. Informuje cię o każdym fakcie i zdradza każdy szczegół. Mówi ci to, a potem odchodzi, ale nie ma go długo, a ludzie stają się zmęczeni królem, ponieważ nie zmienia się wraz z nimi. Męczą się jego oblubienicą, ponieważ ona też się z nimi nie zmienia. Ty jesteś sługą i jesteś całkiem sprytny. Decydujesz, że król potrzebuje pomocy. Zdejmujesz więc z niej cienki, biały len, rozpuszczasz włosy, malujesz jej twarz, ubierasz ją jak nierządnicę i paradujesz z nią przed cielesnymi mężczyznami królestwa z nadzieją, że przywrócisz ich lojalność wobec króla. Brutalne? Tak, ale właśnie to dziś robi wielu ewangelicznych duchownych. Kiedy ten król wróci, co zrobi z tym sługą? Zabije go powoli. Co zrobi Król, kiedy wróci po ciebie? Cóż, jeśli zdecydowałeś, że musisz odnowić jego Oblubienicę, że musisz zmienić uwielbienie, że musisz coś unowocześnić, musisz się bawić, musisz przyciągnąć zgubionych podnosząc rąbek spódnicy Kościoła, to wiedz to: tego dnia lepiej będzie wrogiemu ateiście niż tobie. Jesteś przerażony? Powinieneś być. Nawet jeśli jesteśmy posłuszni, to powinniśmy nadal słuchać tego, co mówi ten szaleniec z kazalnicy, ponieważ każdy z nas ma dziury. W miarę dorastania zaczynamy dostrzegać, że nie jesteśmy tak biblijni, jak nam się wydawało. „Komu wiele dano, od tego wiele się będzie wymagać, a komu wiele powierzono, więcej będzie się od niego żądać.” (Łk 12:48)
Spójrzmy teraz na werset 10. Paweł mówi: „Według łaski Boga, która została mi dana, jak mądry budowniczy położyłem fundament, a inny na nim buduje. Jednak każdy niech uważa, jak na nim buduje.” Spójrz na werset 10. Jak możesz wyjaśnić posługę apostoła Pawła? Łaska Boża, łaska Boża i mądrość, która została mu dana. Boże Słowo. Służba apostoła Pawła nie ma naturalnego wyjaśnienia. Żadnego. Chodzi mi o to, że możemy podejść i spojrzeć na to, co mówi o sobie. Spójrzcie na rozdział 2, wersety 3 i 5. Powiedział „I byłem u was w słabości, w bojaźni i z wielkim drżeniem. A moja mowa i moje głoszenie nie opierały się na powabnych słowach ludzkiej mądrości, ale na ukazywaniu Ducha i mocy.” Kiedy patrzysz na apostoła Pawła i widzisz obfitość owoców w jego służbie, to mamy tylko te wyjaśnienia: łaska Wszechmogącego Boga, mądrość, słowo Wszechmogącego Boga i duch Wszechmogącego Boga; ale tak było zawsze. Pozwólcie, że przeczytam wam tekst z Księgi Wyjścia, rozdział 31: „Oto powołałem po imieniu Besalela, syna Uriego, syna Chura, z pokolenia Judy; I napełniłem go Duchem Bożym, mądrością, rozumem, wiedzą i znajomością we wszelkim rzemiośle;” Spójrzcie na to. Spójrzcie na to! On nie szukał człowieka, On stworzył człowieka i stworzył człowieka swoją łaską, napełnił go swoją mądrością, napełnił go swoim Duchem. Czasami słyszę, jak historycy mówią o Janie Kalwinie i Charlesie Spurgeonie. Wygląda na to, że szukają przyczyny ich służby i zwykle zatrzymują się na niezwykłym intelekcie i pamięci fotograficznej. Czy to mieli? Absolutnie. Czy wyjaśniają one dzieła i pisma Kalwina oraz kazania Spurgeona? Nawet nie zaczynają wyjaśniać. Jan Kalwin, autor Instytutów i jednego z najlepszych komentarzy biblijnych, jakie kiedykolwiek napisano dla uczonego i zwykłego człowieka. Jan Kalwin, który zaczął w Genewie największy… Nie sądzę, aby był od czasów apostołów większy ruch misyjny niż to, co wyszło z Genewy. Stałem tam w Rio de Janeiro, gdzie katolicy oszukiwali jego misjonarzy i zrzucili ich z urwiska. Wysłał misjonarzy na cały świat. Jak on był w stanie zrobić te wszystkie rzeczy? Nie można tego wytłumaczyć po ludzku. Ludzkie dary, ludzkie talenty. To Boża łaska, Boża mądrość, Boża moc. Mam 65 tomów, duże tomy Charlesa Spurgeona. Przez wszystkie lata czytania Spurgeona nie znalazłem jeszcze kazania, które nie było czystym złotem. Muszę to jeszcze powiedzieć; cóż, mówiłem o tym na każdym kazaniu. Mógłbym studiować i przygotowywać kazanie przez 25 lat i nie byłbym w stanie dorównać żadnemu z jego kazań. Jak można to wyjaśnić? Duch Boży, mądrość Boża, łaska Boża. Bracia, to jest cudowne. To jest cudowne. Czy macie pojęcie, ile nadziei daje to zwykłym ludziom takim jak ja? Nie ma tutaj żadnego wielkiego intelektu, żadnego wyrafinowania, niczego niekonwencjonalnego w moim głoszeniu, nie znam stylu, nie potrafię rymować, a jednak wiem to, że jeśli zdejmę zbroję Saula i wyjdę na pole bitwy jedynie z gładkimi kamieniami Ewangelii, mogę stawić czoła każdemu olbrzymowi i rozerwać go na strzępy. Narody mogą zostać podbite przez prostych ludzi, gdy ufają tylko mądrości Boga i są napełnieni Duchem Bożym, nie potrzebują niczego innego, niczego. Problemem nie jest to, że jesteś za mały. Moje imię niewiele znaczy. Problem polega na tym, że nie wiesz, jak mały jesteś z tego powodu: nie spędzasz większości czasu wołając: napełnij mnie, zrób ze mną coś innego niż to kim jestem. Dla Ciebie, dla Ciebie.
Zapytano starego kaznodzieję, jaka jest różnica między wielkimi dawnymi kaznodziejami, a wieloma dzisiejszymi kaznodziejami, wieloma dobrymi kaznodziejami. Jego odpowiedź mnie zaskoczyła. Powiedział, że dawni ludzie chodzili z Bogiem i żyli w mocy Bożej. Mężczyźni dzisiaj są tylko bardzo, bardzo inteligentni. Najbardziej zrównoważony pogląd to mieć jedno i drugie. Potężny intelekt – cudownie. Zdolność do głoszenia, do dopasowywania słów – świetnie; ale ponadto: moc Boża, zależność od Boga, mądrość Boża. Znam ludzi, a kiedy widzę, jak używają ich potężnego intelektu tylko po to, aby głosić Słowo Boże, widzę moc. Więc nie jestem tutaj, aby mówić „powinieneś celowo starać się być głupi”, albo „nie ucz się głosić”. Powinieneś, ale to nie wystarczy. Wszystko w naszym życiu, wszystko w naszej służbie jest nadprzyrodzone. Niezależnie czy chcemy to potwierdzić, czy nie.
Teraz, apostoł Paweł w wersecie 10 dzieli posługę kościoła. Nie zamierzam nawet dotrzeć do miejsca, w które chciałem pójść, ale dzieli posługę kościoła na położenie fundamentu, a następnie na budowanie na nim. Jak kładziemy fundament? Pastorzy, słuchajcie mnie, słuchajcie. Kiedy podróżowałem, szczególnie do Anglii, Szkocji i Walii, kiedy byłem z niektórymi starszymi prezbiterianami, tutaj w Ameryce i niektórymi starszymi reformowanymi braćmi, pamiętam lata temu, że mówiąc o tym, co Bóg robił w Stanach Zjednoczonych – byli dla mnie bardzo mili, ale widziałem, że zawsze unosili jedną brew – zastrzeżenie. Zastrzeżenie, i teraz rozumiem to zastrzeżenie. Widzieli intelektualny kalwinizm, a nie Sola Scriptura, i jeśli gdziekolwiek jest to najbardziej oczywiste, wierzę, że dotyczy to pastorskiej posługi. Potrzebujemy nie tylko soteriologii Jana Kalwina, potrzebujemy sztuki pastorskiej. Teraz pozwólcie mi to powiedzieć: jestem trochę wędrownym kaznodzieją, rozwiewanym przez wiatr. Należę do kościoła, w którym moje życie, moja posługa i moja rodzina są pod czterema starszymi, którzy prowadzą mnie, opiekują się mną i troszczą o moją duszę. Pewnego dnia umrę i moje imię umrze ze mną. Taka jest natura wędrowca. …ale być pastorem, być pastorem… Nie ma większego powołania. Musicie wypełniać posługę pastora zgodnie z Pismem Świętym. Dalej mówi o budowie fundamentu. Jak buduje ten fundament? Nauczając i będąc pasterzem. Ok, nauczając, buduje ten fundament głosząc słowo krzyża. Spójrz na rozdział pierwszy, werset 18: „Mowa o krzyżu bowiem jest głupstwem dla tych, którzy giną, ale dla nas, którzy jesteśmy zbawieni, jest mocą Boga.” Spójrzcie na werset 22: „Gdyż Żydzi domagają się znaków, a Grecy szukają mądrości. My zaś głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który dla Żydów wprawdzie jest zgorszeniem, a dla Greków głupstwem.” Spójrzcie na rozdział 2, wersety 1 i 2: „I ja, bracia, gdy do was przyszedłem, nie przybyłem z wzniosłością mowy lub mądrości, głosząc wam świadectwo Boga. Postanowiłem bowiem nie znać wśród was niczego innego, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego.” Jak kładziemy ten fundament? Przez nauczanie. Nauczanie, nauczanie, nauczanie, nauczanie. …i nie ma czasu się w to zagłębiać, ale nauczanie przede wszystkim czego? Atrybuty Boga, zepsucie człowieka i odkupieńcze dzieło w osobie Jezusa Chrystusa. To są nasze główne tematy.
Pamiętam wiele lat temu głoszenie z jednym z bohaterów, jednym z moich bohaterów wiary Conrad Mbewe z Zambii. Jako młodszy mężczyzna byłem tym zaskoczony. Stanął przed rumuńską grupą kaznodziejów i powiedział: jestem chory i zmęczony strategiami rozwoju kościoła i tymi wszystkimi głupimi bzdurami wymyślonymi przez chłopców. Gdy apostoł Paweł chciał założyć kościół, wyjął duży karton, wielki billboard i napisał na nim najbardziej obraźliwą rzecz dla ludzi swoich czasów: „głoszę Chrystusa ukrzyżowanego” i szedł środkiem ulicy. Oto sposób w jaki zakładał kościół. Wiecie co? Niektórych z was może trafić to bardzo mocno i jeśli tak się stanie, to dobrze. Wchodzę na strony internetowe, nawet strony reformowane i wiecie, co widzę? Piękne, uśmiechnięte osoby, które mają około 30 lat. Wiecie co jeszcze widzę? Widzę różne rzeczy, takie jak kochająca, afirmująca, tolerancyjna społeczność, przyjdź, dołącz do nas, mamy coś dla twoich dzieci, a gdzieś na dole tej strony jest: „ach i czasami rozmawiamy o Jezusie”. Jedną z rzeczy, które tak bardzo kocham w kościele, gdzie jest moje życie, jest to, że pastor cyklicznie wstaje i przypomina, że jeśli przychodzicie tu po coś innego niż Jezus ukrzyżowany i zmartwychwstały, to nie jest to kościół dla was. Ponieważ właśnie tacy jesteśmy. Każdego dnia, każdej nocy, 24/7, 365 dni rocznie Jezus Chrystus ukrzyżowany za nasze grzechy, powstały z martwych, siedzący po prawicy Ojca, chwała i moc z potężnym ramieniem do zbawienia. Robicie to dydaktycznie, uczycie, głosicie. Jeśli spojrzycie bardzo uważnie na Dzieje Apostolskie, co zobaczycie? Zobaczycie, jak królestwo rozwija się wraz z rozprzestrzenianiem się Słowa. Zawsze chodzi o rozprzestrzenianie Słowa. Rozprzestrzenianie Słowa. Głoszenie Słowa, głoszenie Słowa, głoszenie Słowa.
Zatrzymajmy się teraz. Jeśli uważasz, że to tylko nauka, to masz kłopoty. Posługa pastora jest nie tylko głoszeniem ekspozycyjnym, ale czymś więcej niż głoszeniem ekspozycyjnym. To bycie pasterzem. To praca ze łzami, praca z modlitwami, udzielanie rad w kościele, na ulicy, w domu, praca, aby upewnić się, że wszystko jest dobrze z duszami wszystkich w waszym zborze, że każdy w waszym zgromadzeniu jest naprawdę nawrócony. Wchodzę do niektórych kościołów i idę do biblioteki pastora i wszędzie widzę Jana Kalwina, a kiedy widzę jak powierzchownie zajmują się duszami ludzi, zdaję sobie sprawę, że nie zrozumieli Kalwina, Purytan, nikogo. Jesteś tym mężczyzną? Posłuchajcie Apostoła Pawła: „Moje dzieci, (Galacjan 4:19) które znowu w bólach rodzę, aż Chrystus w was się ukształtuje.” Historia starego pastora. Jest 3:00 rano, jego żona wstaje w chłodzie wieczoru i znowu znajduje go pod krzakiem w ogrodzie. Pyta starego człowieka: „co robisz?” Odpowiada: „Pan mnie obudził, nie jest dobrze ze stanem duchowym mojego zgromadzenia.” Czy wszyscy go znają? Jaki to cud, gdy moje dzieci przychodzą do mnie i mówią: „tato, wierzę, że się nawróciłem.” „Wspaniale, opowiedz mi o tym”, a potem powiedz im: „Idź do starszych”. …i wiedzcie, że mogą to być dni, tygodnie, a nawet miesiące, w których będą rozmawiać i pracować, nie z surowością wykraczającą poza to, czego wymaga Pismo, nie. Niosąc i pielęgnując duszę, dopóki Chrystus nie jest w nich ukształtowany – to jest zadanie pastora. …i jeśli wykonamy tę wstępną pracę, uwielbienie nie będzie takie trudne. List do Kolosan 1:28: „Jego to głosimy, napominając każdego człowieka i nauczając każdego człowieka we wszelkiej mądrości, aby każdego człowieka przedstawić doskonałym w Chrystusie Jezusie.” Czy nie macie poczucia pracy, bólów porodowych, o których mówi tutaj apostoł Paweł? To jest praca pastora, sztuka pastora. Potem kościoły stają się naprawdę duże. Wiecie co się dzieje? Starsi stają się władcami, a wszystkie troski o dusze zapewniają ludzie, wśród których nawet starsi nie mogą potwierdzić, że mają odpowiednie kwalifikacje. To jest niewłaściwe. O każdą osobę w kościele, o jej duszę powinien troszczyć się mężczyzna spełniający kryteria starszego. Nie jestem przeciwko dużym kościołom, ale chcę ci coś powiedzieć: prowadzenie dużego kościoła jest trudne. Będziesz musiał naprawdę pracować i będziesz musiał mieć wielu starszych, którzy są wykwalifikowani, z niepodlegającymi negocjacjom kwalifikacjami z Pierwszego listu do Tymoteusza 3 i Tytusa 1. Wiele dolegliwości w lokalnym kościele zostałoby wyleczonych, gdyby pastorzy zrozumieli Ewangelię, pracowali z duszami w bojaźni Bożej, dopóki nie pojawią się dowody nawrócenia. Słyszę dziś kościoły, które to mówią, słyszę denominacje, które mówią: „Nasze kościoły są wypełnione bezbożnymi, cielesnymi ludźmi. Musimy wymyślić jakiś denominacyjny, szeroki plan uczniostwa.” Nie, nie, NIE! Musicie zrozumieć doktrynę odrodzenia, musicie zrozumieć nawrócenie, i jeśli musicie, nauczcie się, jak prowadzić ludzi, aby mogli dojść do biblijnej pewności wiary. Mówicie: wszystkie nasze kościoły, nie dbają już o misje, nie dbają o ewangelizację, musimy podpromować jakiś chwyt, jakąś strategię, aby zaangażować wszystkich. Nie, nie musicie! Musicie doprowadzić ich do nawrócenia. „Uwielbienie w naszych kościołach całkowicie umiera. Co z tym zrobimy? Musimy dobrać odpowiedniejszą muzykę, bardziej współczesną, musimy zapewnić rozrywkę.” Nie, nie musicie! Pracuj z duszami, aż się nawrócą. Powstrzymujecie tę głupotę: „podniosłeś rękę, jesteś dzieckiem Bożym”, „wypowiadasz modlitwę, jesteś dzieckiem Bożym.” i zacznij wykonywać pracę pastora i pracuj nad ludźmi, mając pewność, że są nawróceni, praktykuj biblijną, miłosierną dyscyplinę kościelną w swoich kościołach. Kiedy zaczniecie wykonywać podstawy, które są określone przez Pana kościoła, wszystko staje się łatwiejsze.
Teraz pozwólcie, że coś wam powiem. Gdy słyszę porównanie od kaznodziei, to idzie w tę stronę: Gdy podróżowałem przez Wielką Brytanię, natknąłem się na pasterza i zapytałem: „jakie są owce?” i odpowiedział: „są okropnymi, trudnymi, kłopotliwymi zwierzętami.” i on wraca i tak głosi, ponieważ usłyszał to od pasterza. Lecz to co musi zrobić, to słuchać Pasterza, ponieważ Pasterz mówi coś jeszcze o swoich owcach. Mówi w Ewangelii Jana 10:27: „Moje owce słuchają mego głosu i ja je znam, a one idą za mną.” Przestańcie starać się, aby nienawróceni członkowie kościoła zachowywali się jak owce i zacznijcie uważniej zajmować się Ewangelią Jezusa Chrystusa i posługą pastora. Zobaczysz wtedy, że wiele chorób w kościele wyleczy się samodzielnie. Nie jest to nadmiernie urzeczywistniona eschatologia, nie mówię, że wszyscy się nawrócą, a następnie staną się bezgrzesznie doskonali, to nie nastąpi, dopóki nie będziemy uwielbieni w niebie. Wszyscy chrześcijanie, w tym ja, mamy kłopoty, mamy trudności, mamy próby i czasem są to dwa kroki do przodu, jeden krok do tyłu. …ale o wiele łatwiej jest prowadzić grupę owiec, ponieważ wykonaliście ciężką pracę ewangelizacji, w porównaniu z próbami stworzenia grupy kóz, które wyglądają jak owce i czczą jak owce.
Kończy mi się czas. Przynajmniej udało mi się przejść do połowy, to lepiej niż ostatnim razem. Wytrzymajcie ze mną ze względu na jedną rzecz. Cały czas otrzymuję to pytanie. Bracie Paul, uwielbienie i inne rzeczy. Jak wzrastać w miłości Boga? Chcę bardziej kochać Boga, a tym samym czcić Go bardziej. W jaki sposób mogę to zrobić? Nie wiem. W większości biegają na konferencje, osiągają płomienne przebudzenie czy coś w tym rodzaju i wszyscy zostają nakręceni jak zegar i przez 2-3 dni mają poczucie większej miłości do Boga, ale potem jak tylko wychodzą, zwijają się jak mała zabawka i znajdują się nie tylko tam, gdzie zaczęli, ale w gorszym stanie. Wielu młodych ludzi przychodzi do mnie i mówi: chcę czcić Boga, chcę Go bardziej kochać. Jak sprawić, żebym Go bardziej kochał. Zawsze daję takie porównanie: Wyobraźcie sobie, że leżę tu na podeście na plecach i obiema rękami łapię za pasek, ciągnę z całych sił, jęcząc, a ty podchodzisz i pytasz: „bracie Paul, co robisz?” Odpowiadam: „to chyba oczywiste, próbuję wstać.” Możesz powiedzieć: „to oczywiste, że nie studiowałem fizyki, ponieważ jeśli masz zamiar wstać w ten sposób, to musisz działać siłą zewnętrzną; jeśli zamierzasz zostać pociągnięty przez pas, to jakaś siła poza tobą musi ciągnąć cię do góry.” Tak. Tak. Tak. Nieodrodzone serce nienawidzi Boga, a im bardziej serce nieodrodzone słyszy o Bogu, tym bardziej będzie Go nienawidzić i uciekać od Niego. Dopiero odrodzone serce, im więcej wie o chwale, pięknościach i doskonałościach Boga, im bardziej rozumie cuda Zbawiciela, to uczucia tego serca są wydobywane. Widzicie? Takie jest właściwie zadanie głoszenia, przynajmniej głoszenia ludowi Bożemu. To właśnie uważam za moją podstawową pracę, kiedy głoszę ludowi Bożemu, pokazanie im, głoszenie atrybutów Boga, a zwłaszcza atrybutów Boga, które przejawiają się w doskonałej harmonii Krzyża Jezusa Chrystusa. Wiem, że jeśli mogę im pokazać coraz większy, biblijny obraz Boga, to ten obraz pobudzi ich uczucia, ten obraz będzie działał na nich, weźmie ich i sprawi, że bardziej pokochają Boga. Widzicie ludzi w historii kościoła i zastanawiacie się nad ich wspaniałą miłością do Boga. Musicie zrozumieć, że pochodzą z tego samego stada, co my. Dlaczego oni tak bardzo kochają Boga? To dlatego, że widzieli więcej i to jest zadanie kaznodziei. Kaznodziejo, wysłuchaj tego ostatniego apelu. Mamy ludzi w naszych kościołach, którzy chcieliby studiować Pismo Święte godzinę dziennie, dwie godziny dziennie, ale to mechanicy i cieśle, spawacze, lekarze, prawnicy i policjanci; ale wy, WY! Otrzymaliście przywilej studiowania Słowa Bożego przez wiele godzin dziennie. Ścigania Boga w swoich badaniach, wydobywania ekscelencji i cnót Boga. To wasze zadanie, abyście w niedzielę, w środę wyszli i powiedzieli zborowi: oto jest. By rozumieli więcej o Jego pięknościach. Zauważcie, że mówię w liczbie mnogiej, zawsze w liczbie mnogiej, to hebrajski styl. Nie wystarczy powiedzieć piękno; piękna, ekscelencje, cnoty. Im więcej widzą, tym bardziej Go pokochają. Przestańcie dawać im cały głupi pokarm zasad życiowych i kłaść go przed nimi. Żyjcie w samotności, wołając do Boga. Żyjcie swoim życiem na kolanach, żyjcie życiem z Biblią, rozdarci, żyjcie życiem dla ludu Bożego, aby móc ich posiąść. Piękno tego, czym On jest. Chwała Jego krzyża. A czyniąc tak, pokochają Go i będą Go wielbić.