Pokaż mi kościoły reformowane, które przewodzą w misjach na świecie. Są takie, ale czy stanowią większość czy mniejszość? Bóg dał nam środki, dzięki którym możemy zobaczyć nawróconych zgubionych i musimy uciekać od każdej formy hiperkalwinizmu, który stłumi nasz zapał do misji. Tekst jest transkrypcją filmu, który możesz obejrzeć tutaj. Cała seria dostępna jest tutaj: Gdy kalwinizm zmierza w złą stronę.
Ewangelia Mateusza rozdział 28. Pan Jezus Chrystus wyszedł z grobu, zmartwychwstał! W Mt 28:18 Jezus wygłasza swoje ostatnie słowa w Ewangelii Mateusza. Jest to ostatnie pouczenie dla Jego uczniów. „A Jezus podszedł, i mówiąc do nich, powiedział (werset 18): Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi. Idąc więc, uczyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, Ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do końca tego wieku”. Teraz przeskoczcie bardzo szybko do 16 rozdziału Ew. Marka. Wersja Marka, jak Marek oddaje ostatnie słowa, które wypowiada Jezus. On zmartwychwstał, wyszedł z grobu. Oddał swoje życie za swoje owce. Teraz jest na progu wstąpienia na prawicę swojego Ojca. Ew. Marka 16:15: „I powiedział im: Idźcie na cały świat, ogłoście Ewangelię całemu stworzeniu. Ten kto uwierzy i zostanie ochrzczony, będzie zbawiony; ale kto nie uwierzy, będzie potępiony”. Teraz przeskoczcie do Ewangelii Łukasza, rozdział 24. Ponownie – ostatnie słowa naszego Zbawiciela, według Ewangelii Łukasza. Ew. Łukasza 24:46: „I powiedział im: Tak jest napisane, tak też Mesjasz musiał cierpieć i powstać z martwych trzeciego dnia”, i to się już wydarzyło w momencie, w którym to wypowiedział. Werset 47: „A w Jego imię ma być głoszone upamiętanie i odpuszczenie grzechów dla wszystkich narodów, zaczynając od Jerozolimy”. Tak więc Chrystus przyszedł i wykonał swoje dzieło, cierpiał, zmartwychwstał, a teraz pokuta i przebaczenie grzechów miały być głoszone w Jego imię wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Rzymian 10… Przejdź do Rzymian 10. Werset 12. Apostoł Paweł… Rzymian 10 werset 12. Mówi: „Bo nie ma rozróżnienia między Żydem, jak i Grekiem (Rz 10:12); bo jeden jest Pan wszystkich, bogaty dla wszystkich, którzy Go wzywają”. To jest właśnie Ewangelia. Bogactwo, które ma być rozdane wszystkim, którzy wzywają Pana. „Każdy bowiem, kto by wezwał imienia Pana, zostanie zbawiony”. Ale, tu jest problem. I to wraca do tego, co czytamy u Mateusza, Marka i Łukasza. Werset 14 Listu do Rzymian 10: „Jak więc wzywać będą Tego, w którego nie uwierzyli? A jak uwierzą w Tego, o którym nie usłyszeli? A jak usłyszą bez tego, który głosi?”. Nie łapcie się za słowo „głoszenie [kazań]”. To jest po prostu słowo, które oznacza „ogłaszać” lub „zwiastować”. Ktoś wypowiada im tę Ewangelię. „Jak będą głosić, jeżeli nie zostaliby posłani? Tak, jak jest napisane: O jak piękne są nogi głoszących dobrą nowinę”. Rozpocznę dziś krótką serię. Nazwę ją: „Gdy kalwinizm zmierza w złą stronę”. Część 1. I nie wiem, ile będzie części. Gdy kalwinizm zmierza w złą stronę. Prawie celowo nie używałem tego terminu na tej mównicy. Nie usłyszycie mnie mówiącego w ten sposób. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że nie interesują mnie tytuły przedstawiające systemy teologiczne, które nie pochodzą bezpośrednio z Pisma Świętego. Moim pragnieniem było przede wszystkim wykładanie, wyjaśnianie całych ksiąg Biblii. Termin „kalwinista” nie jest taki jak termin „chrześcijanin”. Termin „chrześcijanin” jest terminem biblijnym, jest to pojęcie biblijne. Termin kalwinizm jest terminem historycznym. Ale, reprezentuje on coś. Nie oznacza, że jesteś wyznawcą Kalwina i nie oznacza, że wierzysz we wszystko, w co wierzy Kalwin. Termin „kalwinista” i „reformowany” oznaczają w zasadzie to samo. Musisz zrozumieć, że historycznie termin ten powstał w odpowiedzi na błąd, który pojawił się w holenderskim Kościele Reformowanym we wczesnych latach 1600. Zorganizowali oni coś, co nazywano Synodem w Dort. Czy ktoś już słyszał tę nazwę? Synod w Dort. O co chodziło? Holenderski Kościół Reformowany spotkał się. Mieliście tych, którzy byli zwolennikami i uczniami Jakuba Arminiusza, czyli Jacobusa Arminiusa. Nazywani są arminianami. Do dziś znamy ich pod tym mianem. Po drugiej stronie mieliście tych, którzy byli kalwinistami. W wyniku tego synodu powstało to, co było jego rezultatem: Kanony z Dort. W zasadzie dały one wyraz temu, co dziś nazywamy pięcioma punktami kalwinizmu. Niewątpliwie powiedziano tam wiele innych rzeczy. W naszych czasach bycie „reformowanym” lub „kalwinisticznym” oznacza, że trzymasz się doktryn, które zostały ustalone na tamtym Synodzie. Oznacza to po prostu, że potwierdzasz to, co oni potwierdzili w tych pięciu punktach. Możesz różnić się od nich w wielu dziedzinach, ale zazwyczaj mamy na myśli to, że potwierdzasz akronim T.U.L.I.P. Prawda? Całkowita deprawacja człowieka. I potwierdzamy to nie dlatego, że zostało to historycznie ustalone. Potwierdzamy to, ponieważ wierzymy, że jest to biblijne. Powodem, dla którego zorganizowano wtedy synod, było to, że ci, którzy byli zwolennikami doktryny Kalwina, przynajmniej w tych pięciu punktach, wierzyli, że Pismo Święte potwierdza te prawdy. I uważali, że arminianie odeszli od Pisma Świętego. W rzeczywistości arminianie nie wygrali tej bitwy. I nie mogli! Ponieważ popierali błędy. Ten akronim to T.U.L.I.P. Całkowita deprawacja. Bierzemy to z Pisma Świętego. Że ludzie są martwi w swoich upadkach i grzechach. Bezwarunkowe wybranie. Mamy to z Pisma Świętego. Że zanim te dzieci się urodziły, zanim zrobiły coś dobrego lub złego, cele Boże zgodnie z wybraniem mogą się ostać. Widzimy w Piśmie Świętym, że Bóg karze kogo chce. I ma miłosierdzie dla kogo chce. To jest w Piśmie Świętym. „L” – ograniczone zadośćuczynienie lub może bardziej lubiane przez nas – częściowe odkupienie. Ale wiemy, że to dzieło Chrystusa na krzyżu rzeczywiście czegoś dokonało! Owce! On powiedział, że złożył swoje życie za swoje owce! „I” – nieodparta łaska. Wiemy, że nikt nie może przyjść do Ojca, chyba że co? Ojciec go przyciąga. I gwarantuję, że kiedy Ojciec pociąga, to ty przychodzisz. To nie jest tak, że kiedy Ojciec cię przyciąga, to nagle staje się to możliwe. Kiedy Ojciec cię przyciąga, czyni cię żywym! Kiedy jesteś żywy, jesteś żywy! Następuje nowe narodzenie! Kiedy wychodzisz żywy… to jest odradzające dzieło. I wytrwałość świętych. Czy Pismo Święte potwierdza, że Bóg dokończy dzieło, które rozpoczął? Czy Pismo Święte potwierdza, że On włoży w swój lud bojaźń przed sobą samym, aby nie odeszli od niego? Czy Pismo Święte potwierdza, że jesteśmy zachowani mocą Bożą przez wiarę? Jesteście zachowani! Wierzymy, że te rzeczy są biblijne. Wierzymy, że te rzeczy są prawdziwe. Prawdziwy arminianin zaprzecza każdemu z tych 5 punktów. Dlatego właśnie te 5 punktów zostało ustalonych. Zostały ustanowione, nie przypadkowo, ale w odpowiedzi na zwolenników Arminiusza. Więc jest to historyczne. To historyczny argument, historyczna terminologia, reformowana, doktryny łaski – to te 5 punktów. Chcę cię tylko wprowadzić w to o czym mówimy, kiedy używamy tych terminów. Potwierdzamy te 5 prawd. Jeśli ktoś zapytałby mnie: „Czy jesteś kalwinistą?” odpowiedziałbym, że tak. Ale nie chodzi mi o to, że wierzę w to, w co Kalwin wierzył w odniesieniu do wielu rzeczy, ale o te 5 punktów. To zazwyczaj mamy na myśli dzisiaj. Chcę zrobić tutaj mini-serię: „Gdy kalwinizm zmierza w złą stronę”. Pozwólcie więc, że zabiorę was do innego czasu w historii. Było to 13 sierpnia 1727 roku. Miejsce: Berthelsdorf, Niemcy. Pozwólcie, że zapytam – prawdopodobnie nikt z was nie słyszał tej nazwy, prawda? Podnieście rękę, jeśli wiecie, gdzie to jest, lub jeśli wiecie, z czym to ma związek. Berthelsdorf, Niemcy. Z czym to ma związek? (Z buntem w kościele) Nie. Powiedział, że z buntem w kościele. Pozwólcie, że wam podpowiem. Berthelsforf było 3 km od Hernhut. Czy to coś pomaga? Czy ktoś słyszał wcześniej określenie Hernhut? (Nie wiem jak Niemcy to wypowiadają). To miejsce, z którego pochodzili Morawianie. 13 sierpnia 1727, Berthelsdorf, Niemcy, w budynku kościoła grupa ludzi z pobliskiego Hernhut, znanych jako Morawianie, opuściła tego dnia dom Boży po nabożeństwie i prawie nie wiedzieli, czy należą do ziemi, czy już poszli do nieba. Co się stało? Hrabia Zinzendorf, pastor i przywódca Morawian, przedstawiał cenną prawdę o bliskości Chrystusa, gdy nagle, w jednej chwili, całe zgromadzenie doznało poczucia bliskości Chrystusa. Głosił o tym, gdy nagle Duch Święty zstąpił na to miejsce. Bliskość Chrystusa nie była przedstawiana tylko jako doktryna, jako prawda, którą należy przetworzyć w umyśle. Nagle Chrystus przyszedł. Obecność Chrystusa ogarnęła całe zgromadzenie w doświadczalny sposób. Było to tak jednogłośnie przeżywane, że dwaj Morawianie pracujący w odległości ok. 30 km, którzy byli całkowicie nieświadomi, że spotkanie w ogóle się odbywa, w tej samej chwili zostali porwani do chwały bliskości Chrystusa. 30 km dalej! Morawianie – pozwólcie, że opowiem wam o tych ludziach – byli prości. Zinzendorf, był arystokratą, nie był jednym z nich. Morawianie pochodzili z Moraw, czyli z dzisiejszych terenów Czech i Słowacji. Byli prześladowani. Byli dalekimi zwolennikami Jana Husa, prześladowanymi przez kościół katolicki. Uciekali w czasach prześladowań. I Zinzendorf dał im przystań. Dał im miejsce na swojej ziemi do zamieszkania. Około 300 z nich. Byli nikim! Byli biedni, byli jak wędrowni Cyganie. To byli ludzie, którzy uciekali przed prześladowaniami. Przybyli tam. Byli młodzi. Zinzendorf, ludzki przywódca ruchu, miał 27 lat. I wiecie co – większość z nich była w tym wieku. To był przybliżony wiek. Po ludzku rzecz biorąc, poza Zinzendorfem, byli pozbawieni światowych wpływów, mądrości, władzy, bogactwa. Ich wrogowie nazywali ich niedouczonymi i ignorantami. Coś wam teraz powiem. Morawski historyk, do którego zajrzałem, powiedział tak: po wylaniu Ducha w 1727 roku, natychmiast ci wierzący, z natury nieśmiali i bojaźliwi, zostali przemienieni w płomiennych ewangelistów. Wychodzili w mocy Chrystusa. Przez pierwsze 30 lat po tym wylaniu Morawianie wysłali setki misjonarzy. Setki! Nieśli Ewangelię zbawienia przez krew Baranka, nie tylko do prawie każdego kraju w Europie, ale także do wielu pogańskich ludów w Ameryce Północnej, w Ameryce Południowej, na Arktyce, w Azji, w Afryce, na wyspy. I było to robione w dużej mierze, nie przez pastorów. Powiedział, że było to robione w dużej mierze przez świeckich. Innymi słowy, to nie byli mężczyźni, którzy byli szkoleni do przywództwa. To byli ci faceci, którzy wykazywali się wzorowym charakterem i mieli pasję dzielenia się Chrystusem. Byli wysyłani wszędzie. I umierali. A kiedy umierali, wysyłali za sobą kolejną falę. Fala za falą, wysyłana na cały świat! Morawianie publikowali swoje działania misyjne w magazynie, periodyku zwanym „The Periodical Accounts” (Sprawozdania okresowe). Pozwólcie, że coś wam powiem – 60 lat po tym, jak ci pierwsi Morawianie wyruszyli, zapisywali wszystkie swoje przedsięwzięcia w „The Periodical Accounts”. Zgadnijcie, w czyje ręce one wpadły. W ręce człowieka o nazwisku William Carey. Angielskiego Baptysty Partykularnego. Wpadły w jego ręce. Był tam, na spotkaniu ze swoimi baptystycznymi braćmi. Rzucił na stół egzemplarz tego morawskiego magazynu. Głęboko poruszony. I wypowiedział tam te słowa do swoich przyjaciół. „Zobaczcie, co zrobili Morawianie! Czy nie możemy pójść za ich przykładem w posłuszeństwie naszemu Niebieskiemu Mistrzowi, wychodząc na świat i głosząc Ewangelię poganom?!” William Carey. Ten ogień, który ogarnął Morawian, przeniósł się na niego. Ogarnął go. Carey, nazywany jest „ojcem dzisiejszych misji”. Jego serce płonęło. W 1793 roku baptystyczni przyjaciele Careya wysłali go z wybrzeży Anglii. Miał nigdy nie wrócić! Udał się do Indii i przez 41 lat wylewał tam swoje życie. Razem z Marshmanem i Wardem. Ci ludzie, przez 41 lat, opublikowali Biblię w 44 językach. Całą Biblię lub jej fragmenty. Tworzyli placówki misyjne na całym terenie tej części Azji. Co takiego Bóg użył, by napełnić tego człowieka taką pasją? Takim ogniem? Co to było? Cóż, to był przykład Morawian. I innych im podobnych. Ale jest coś więcej niż to, więcej niż to! To było Słowo Boże. Słowo Boże jest tym, co poruszyło tego człowieka. To były słowa naszego zmartwychwstałego Zbawiciela wypowiedziane w tym Nakazie Misyjnym. Nasz Pan dokonał krwawego dzieła na krzyżu, został zmiażdżony za nieprawości swojego ludu. I ten nakaz Chrystusa zabrzmiał w uszach Carey’a. Był naciskany tymi słowami: „Idąc więc, uczyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do końca tego wieku”. Ale powiem wam coś – wyszedł na brzeg w 1793 roku, ale cofnijmy się o rok. Cofnijmy się do roku 1792. Careyowi nie było łatwo zostać wysłanym, był opór z każdej strony. Opór ze strony jego żony, opór ze strony jego ojca, opór ze strony wielu pastorów Partykularnych Baptystów, w jego własnej denominacji. Opór, opór, opór! Carey nie był powszechnie popierany. I wydaje mi się, że słyszałem, jak brat Andy powiedział, że ktoś napisał w jednym z ówczesnych czasopism: „Nie widzimy możliwości sukcesu”. Jeden z ludzi z jego własnej denominacji nazwał go entuzjastą. Cóż, w dzisiejszych czasach jest to nazywanie kogoś fanatykiem. Ty jesteś po prostu fanatykiem. Jesteś nadgorliwy. Jesteś szalony! Niektórzy z jego kolegów pastorów przewidywali porażkę. I rozumiem, że Carey był w dużej mierze uważany za wstyd dla ówczesnych Baptystów Partykularnych. Miał kilku bliskich przyjaciół: Fuller, Sutcliff, Pierce, Ryland, jeśli znasz któreś z tych nazwisk. Ale większość? W jego czasach było około 240 takich kościołów. Tylko garstka z nich stanęła po stronie Careya. Większość się opierała. Mówili, że ma obsesję na tym punkcie. Nie sądzę, żebyśmy używali tego dzisiaj, ale wtedy pewnie miało to znaczenie. Ale wiecie co? Carey nie pozwolił, aby jego pasja dla dusz pozostała stłamszona, uwolnił ją, ona wybuchła. Wiesz jak to wybuchło? Na piśmie. I napisał pamflet. Oto jego tytuł: „Dochodzenie” (to znaczy, że będziemy dociekać, będziemy badać) „Dochodzenie w sprawie obowiązku chrześcijan do używania środków dla nawrócenia pogan”. Używanie środków. Czy mamy obowiązki? On zamierza zapytać o tę rzeczywistość. Czy jako chrześcijanie, w świetle Wielkiego Nakazu, mamy obowiązek używać środków, aby rzeczywiście zanieść Ewangelię do narodów? Czy też powinniśmy siedzieć biernie? O tym właśnie pisał. W tej pracy (wydrukowałem ją i przeczytałem) w części 1, Carey musi argumentować, że Mateusz 28:18-20 ma zastosowanie do dnia dzisiejszego. Musiał to argumentować. Wielka Nakaz Misyjny jest nadal wiążący dla kościoła dzisiaj tak samo jak był wiążący dla kościoła w czasach apostołów. Ale pytanie jest następujące: Dlaczego Carey miałby w ogóle potrzebować argumentować i walczyć o prawdę i dzisiejsze znaczenie Wielkiego Nakazu z Ew. Mateusza 28: „Idąc więc, uczyńcie uczniami wszystkie narody”? Dlaczego miałby się o to spierać? Jaki błąd przeniknął do kościoła, który mógłby podważyć to polecenie? Prosta odpowiedź jest taka: Hiperkalwinizm! Posłuchaj! Kalwinizm, bycie kalwinistą nie oznacza automatycznie bycia hiperkalwinistą. Są arminianie, jest cała masa ludzi, którzy uważają, że jeśli wierzysz w 5 punktów, w doktryny łaski, to nazywają cię hiperkalwinistą, a to nie jest to, czym jest hiperkalwinizm. Hiperkalwinizm to kalwinizm, który poszedł w złą stronę. Dlatego moim pragnieniem jest zrobienie krótkiej serii na temat hiperkalwinizmu. „Gdy kalwinizm zmierza w złą stronę.” I oczywiście, pojawia się pytanie. Zadała je moja żona. Po co? Powiedziała: „Nasz kościół nie jest kościołem hiperkalwinistycznym, po co?”. Oczywiście argumentowała, że powinienem głosić kościołowi coś, co jest konieczne, co jest istotne. Jej zdaniem, na pierwszy rzut oka, było to nieistotne. Ja jednak uważam, że jest to bardzo istotne. Pozwólcie teraz, że powiem wam dlaczego. Dlaczego to? Dlaczego teraz? Mam co najmniej 10 powodów. Być może w trakcie tej serii wymyślę jeszcze kilka innych. Zastanów się ze mną – czym jest hiperkalwinizm? To wzięcie prawd, w które wierzy kalwinista, to wzięcie prawd o całkowitej deprawacji, prawd o bezwarunkowym wybraniu, ograniczonym zadośćuczynieniu, nieodpartej łasce, wytrwałości świętych, to wzięcie prawdy o suwerenności Boga, i obrócenie tego w taki sposób, że dochodzi się do wniosków, do których Biblia nigdy nie dochodzi. I w rzeczywistości tym właśnie jest arminianizm i hiperkalwinizm. Oba biorą punkt wyjścia (punktem wyjścia jest biblijna prawda), ale potem poprzez cielesną logikę i cielesne rozumowanie kończą tam, gdzie Biblia nigdy nie kończy. I to jest prawdziwy powód, dla którego chcę się tym zająć. Ma to więcej wspólnego z właściwą interpretacją Biblii niż z hiperkalwinizmem. Nie możemy pozwolić, aby ludzka logika, cielesna ludzka logika, zepsuta ludzka logika zaprowadziła nas tam, gdzie nie powinniśmy iść. Prawdziwa logika, dobre rozumowanie, poprawna dedukcja – to wszystko jest dobre. Ale musimy porównać nasze wnioski z Pismem Świętym, bo inaczej pójdziemy w złe miejsce. Spójrz, oto co widzę dzisiaj. Oto kilka powodów, dla których uważam, że jest to konieczne. Po pierwsze – kościoły reformowane, kościoły, które trzymają się tych 5 punktów. Jak wiele na naszej ziemi jest dziś – niestety – w kontrze do Morawian i Williama Carey’a? Powiedzcie mi. Pokażcie mi kościoły reformowane, które przewodzą w ewangelizacji świata. Pokażcie mi je! Jest ich trochę. Ale czy są one w większości, czy w mniejszości? Po prostu zadaj sobie to pytanie. Ile kościołów reformowanych zajmuje się strategią wysyłania misjonarzy? Mobilizacja misyjna – ogólnie rzecz biorąc – jest niewielka. Po drugie – osoby o reformowanych poglądach (te, które trzymają się 5 punktów kalwinizmu), które nie wiedzą, co powiedzieć grzesznikom. Spójrzcie… Niektórzy z was mogą pamiętać, że nie tak dawno temu nasza młodzież wychodziła na ulice, aby głosić Ewangelię. Wiedziałem, że wielu z tych ludzi było nowych w Kościele i dochodzili do doktryn łaski i zastanawiałem się, co mówią. Wiedziałem, że w mieszkaniu Payne’ów odbywało się studium biblijne, na którym miałem przemawiać. Pamiętam, że pewnego wtorkowego wieczoru powiedziałem im: „Ok! Oto, czego uczy Biblia: nikt nie szuka Boga”. Gdzie jest to napisane w Piśmie Świętym? List do Rzymian 3, Psalm 14. Nikt nie szuka Boga. Pismo Święte tak mówi! Pismo mówi, że nie ma nikogo, kto czyniłby dobro. Nie ma nawet jednego. Pismo mówi, że rodzimy się martwi w upadkach i grzechach. Prawda? Usiadłem z nimi i powtarzałem werset po wersecie: „Pozwólcie umarłym pogrzebać swoich umarłych”. Mamy martwych ludzi, martwych z natury, żaden nie szuka Boga z natury. Nie ma nikogo, kto byłby dobry z natury. Jesteśmy martwi w naszych grzechach. Z natury jesteśmy w nieprzyjaźni z Bogiem. Z natury nie możemy podobać się Bogu. Z natury jesteśmy oddzieleni, nie mamy zdolności moralnych, by pragnąć tego, co dobre. I tak argumentuję ten pogląd, a potem mówię: „Dobra chłopaki, co w takim razie powiecie grzesznikom?” i sala ucichła, odezwały się świerszcze. I w końcu Jonathan Payne powiedział: „Tak, już nie wiemy co im mówić”. Kiedy byliśmy arminianami wiedzieliśmy co mówić. Teraz nie wiemy, co mamy mówić. I wiecie, podejrzewam, że większość z tych ludzi na tym studium biblijnym, teraz już wie, co mówić. Ale zdaję sobie również sprawę z tego, że ten kościół się rozwija, cały czas przychodzą nowi ludzie i zdaję sobie z tego sprawę – tylko dlatego, że ja mogę być przekonany, John (współbrat) może być przekonany, że musimy wysyłać misjonarzy; tylko dlatego, że grupa ludzi, którzy byli w tym pokoju w tamtym dniu, może być przekonana, że musimy wysyłać misjonarzy; to, że oni mogą teraz wiedzieć, co mówić, nie oznacza, że wszyscy nowi ludzie są o tym przekonani i wiedzą, co mówić. A co z trzecim powodem? Chrześcijanie, którzy mówią grzesznikom, aby modlili się o nowe serce lub aby modlili się, aby Bóg dał im wiarę. To jest krok dalej, niż osoby, które nie wiedzą co powiedzieć – jest to mówienie czegoś, czego nie powinni mówić. Pismo Święte nie mówi, że Ewangelia mówi ludziom, że muszą się modlić o nowe serce. To nie jest Ewangelia! [Pismo Święte] nie mówi, że musisz się po prostu modlić, aby Bóg dał ci wiarę lub po prostu modlić się, aby Bóg dał ci pokutę. Po prostu módl się o te rzeczy. A co z tym? Cztery – chrześcijanie zmagający się z pewnością [zbawienia]. Co to ma z tym wspólnego? Spójrz, hiperkalwinistyczne kręgi, z powodu tego, w co wierzą, produkują ogromną ilość niepewności. W hiperkalwinistycznych kręgach wiele osób wątpi w to, czy są zbawieni, czy nie. W niektórych z nich związek z hiperkalwinizmem jest oczywisty, a w niektórych nie jest tak oczywisty. A jeśli jeszcze nie wiecie, czym jest hiperkalwinizm… Opowiem wam nieco więcej o tym, jakie jest znaczenie tego słowa. Ale tutaj podaję kilka powodów, dlaczego myślę… Dlaczego ten temat? Dlaczego teraz? To dlatego, że hiperkalwinizm jest związany z tymi rzeczami. Jest związany z tymi problemami. Jest związany z tymi słabościami. Jest związany z tymi błędami. Po piąte – chrześcijanie, którzy mają luźne podejście do używania środków szerzenia Ewangelii. Czy pamiętasz Careya? On pyta nie o to, czy możemy używać środków, ale że mamy obowiązek ich używać. Pamiętacie naszego brata Jamesa Jenningsa, który niedawno mówił, że kiedy przybył tu po raz pierwszy, był zdumiony faktem, że John Sytsma cały czas modlił się o robotników. To jest jeden ze środków. Używamy modlitwy, aby Bóg dał nam robotników. To jest środek! Widzicie, możemy tak bardzo skupić się na suwerenności Boga, że myślimy, iż jeśli Bóg ma zamiar wzbudzić misjonarzy, to po prostu ich wzbudzi. Ale to nie jest to, co mówi Pismo Święte! Pismo mówi, że trzeba używać środków modlitwy i mamy się modlić, aby Bóg, Pan żniwa, wzbudził robotników na żniwo. Środki! Bóg używa środków! Używa drugich przyczyn. W związku z tym mamy zobowiązania do robienia rzeczy, które to uwzględniają. Więc to jest kolejna rzecz. Obserwowanie chrześcijan, którzy są swobodni w używaniu środków. Po szóste – reformowani chrześcijanie, którzy minimalizują znaczenie modlitwy. I znowu, jeśli Bóg jest suwerenny, to modlitwa nie ma znaczenia. Powiecie: „Gdzie tak się dzieje?”. Cóż, mam nadzieję, i dzięki Bogu – wierzę, że takie rzeczy nie dzieją się tutaj. Ale czasami ludzie przeprowadzają się tutaj, przychodzą z innego kościoła reformowanego i mówią, że w naszym kościele nie było spotkań modlitewnych. John Sytsma powiedział mi właśnie, że był w Nikaragui, gdzie niektórzy pracowali z innymi reformowanymi ludźmi ze Stanów i byli tam i pracowali z tymi ludźmi chyba przez 2 lata, zanim mieli swoje pierwsze spotkanie modlitewne. Co to jest?! Co to jest? Co to znaczy? Siedem – ogromna pasywność. To jest inny sposób na powiedzenie kilku innych rzeczy, które już powiedziałem. Ale widziałem kilka kościołów, które trzymają się doktryny łaski i są po prostu bierne. „Cóż, jeśli Bóg ma to zrobić, to zrobi to.” To właśnie powiedzieli Careyowi! Powiedzieli Careyowi, że jeżeli Bóg chce dotrzeć do Indii, to nie musi konsultować się z tobą czy ze mną. Wiem, że Bóg nie musi się z nami konsultować. Ale Bóg tak to zaplanował, aby działo się to za pośrednictwem Jego ludu, który niesie Ewangelię narodom! Zbyt duża bierność zamiast bycia bardzo aktywnym. Po prostu siedzą i czekają, aż Bóg zrobi to, co my mamy obowiązek zrobić. Co powiesz na to, numer 8 – więcej chrześcijan odrzucających Mateusza 28 i Wielki Nakaz. Może nie jesteś na to narażony. Ale właśnie w ostatnią niedzielę ktoś, kto odwiedził kościół, powiedział mi, że pochodzi z kościoła, w którym pastor powiedział: „Ew. Mateusz 28 wersety 18, 19 i 20 nie mają zastosowania do dzisiejszego kościoła”. Słyszę to coraz częściej. Ludzie, którzy tłumaczą to i mówią, że odnosi się to tylko do pierwotnych uczniów. W kościołach reformowanych. A co z numerem dziewięć – kościoły reformowane, których członkowie zostali nawróceni w kręgach arminian. Co mam przez to na myśli? Zobaczcie w ilu kościołach reformowanych nie widać nawróceń! Ludzie w ich kościołach zostali nawróceni w kręgach arminiańskich, a teraz doszli do doktryn łaski i przeszli do ich kościoła. Pamiętam, ARBCA, Stowarzyszenie Reformowanych Kościołów Baptystycznych Ameryki. Zastanawialiśmy się, czy powinniśmy dołączyć do tej reformowanej grupy kościołów, aby podjąć z nimi wspólne wysiłki w zakresie misji. I wiecie, co zauważyłem w 2001 roku, gdy zastanawialiśmy się nad dołączeniem do nich? Ani jeden z ich misjonarzy nie został nawrócony w ich kręgach i nie otrzymał misyjnej pasji w ich kręgach. Co to jest?! Co to jest!? To jest ta sama martwota, która przenikała w czasach Careya. Kiedy nie „produkujemy” nawróconych i misyjnego zapału, to musi to pochodzić z zewnątrz. Teraz, dzięki Bogu, wysyłają ich. I to już nie jest prawdą. To było prawdą wtedy, to już nie jest prawdą. I są kościoły reformowane, które wskakują na pokład. Myślę, że John Piper i Paul Washer zrobili bardzo dużo dobrego wśród kościołów reformowanych, wzbudzając ewangelizacyjny zapał. A co powiesz na to – dziesiąty, ostatni. Kościoły reformowane, których bezpośrednie społeczności nawet nie wiedzą o ich istnieniu. Są kościoły reformowane, do których ludzie jadą godzinę, aby się tam dostać, ale ludzie oddaleni o minutę drogi nie mają pojęcia, że ten kościół w ogóle istnieje w ich okolicy. To po prostu smutne, ale jest to faktem w przypadku wielu kościołów. Miejmy nadzieję, że ta rzeczywistość będzie się zmniejszać. Bracia, słuchajcie. Nie mówię o tych sprawach poprzez ignorancję. Zostałem zbawiony prawie 25 lat temu w Kalamazoo, w stanie Michigan. Pozwólcie, że coś wam powiem. W tych regionach wszechobecni są holenderscy reformowani hiperkalwiniści i baptyści, hiperkalwinistyczni ścisli baptyści. Hiperkalwinizm szaleje. Jest wszędzie. I powiem wam, że ci ścisli baptyści są bezpośrednimi potomkami tych samych ludzi, którzy opierali się Williamowi Careyowi, by udać się na pole misyjne. Wychwalają tych samych ludzi, którzy sprzeciwiali się Fullerowi i Careyowi. Dzisiaj drukują ich dzieła. Miałem je na swoich półkach! William Huntington, John Brine, John Gill, Philpot, Poppem – miałem ich na swoich półkach. Ale, dzięki Panu! Miałem ogień w sercu, nie zostałem przez nich zbawiony. Ludzie rzadko są tak zbawiani. Zostałem zbawiony przez służbę Johna MacArthura. Ale powiem wam coś. Bóg pozwolił, aby tuż obok tego zestawu książek na mojej półce znalazły się dwie inne książki: Biblia (i Księga Dziejów Apostolskich) oraz Whitefield – dwa tomy Arnolda Dallimore’a. Siedzieliśmy z Craigiem w jego salonie, przeglądaliśmy je i czytaliśmy, a nasze serca były poruszone. W przeciwieństwie do tego całego hiperkalwinizmu, którym byliśmy otoczeni. I nasze serca płonęły. Gdzie to jest? Kiedy po raz pierwszy usłyszałem, jak Paul Washer powiedział, że jako młody chrześcijanin otworzył swoją Biblię i chciał wyrwać z niej Księgę Dziejów Apostolskich. Wiedziałem dokładnie, co czuł i moje serce podskoczyło. Wiecie, co on czuł? Czuł, że księga Dziejów Apostolskich to kpina. Czuł: gdzie to jest? Gdzie jest moc Boga? Gdzie są zbawieni ludzie? Gdzie jest kościół, który się rozszerza? Gdzie jest pasja misyjna? To właśnie czuł, to samo czułem ja. Moglibyśmy podziwiać i tęsknić za tym, co widzieliśmy na kartach biografii Whitefielda. Po prostu ludzie pobudzeni do modlitwy. Whitefield był bardzo podejrzany w oczach hiperkalwinistów z czasów Careya. Dlaczego? Ponieważ był tak ewangelizacyjny! W mentalności hiperkalwinistów ewangelizacja i kalwinizm nie mogły iść w parze. Z powodu sposobu, w jaki przekręcili suwerenność Boga. Bracia, niech Bóg da nam ogień. Byłem świadkiem martwej rzeczywistości. Kiedy tam mieszkaliśmy, nie było widać, żeby ludzie byli zbawiani. W rzeczywistości panowała tam tak wszechobecna mentalność, że nawet mówienie, że wierzysz, że zostałeś zbawiony, było tylko domniemaniem. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz się tu przeprowadziłem, zadzwoniłem do Craiga w Michigan i powiedziałem: „Craig! Kościoły trzymają się doktryn łaski i ludzie rzeczywiście zostają zbawieni!”. To było jak… to był cud! I tak właśnie jest! Ale to jest prawdziwe, kiedy się dzieje i dzieje się, kiedy ludzie się modlą i Ewangelia jest głoszona! Problem w tym, że nikt nie modli się z prawdziwym oczekiwaniem na nawrócenie. Przynajmniej w tych kręgach, które znaliśmy i z którymi się zapoznawaliśmy w południowo-zachodnim Michigan. [Kościół w Teksasie] głosił Ewangelię. Wychodzili i opowiadali. [W Michigan] nie mieliście o tym pojęcia. Hiperkalwinizm, jak widać po tytule, jest zły. Jest zły! O co w tym wszystkim chodzi? Jak mówię, hiperkalwinizm nie jest słowem, które oznacza wszystkich kalwinistów. To kalwinizm, który stał się zły. To wzięcie głównych punktów kalwinizmu i błędne przekręcenie tego, co jest dobrą, prawdziwą, biblijną teologią i wyciągnięcie wniosku… Tak rozumują. Ponownie, jest to logika prowadząca do wniosków, których Biblia nie potwierdza. To jest to, na co musimy uważać! Oto jak rozumowali. Doszli do wniosku, że jeśli człowiek jest całkowicie zdeprawowany (a jest!), doszli do wniosku, że jeśli naprawdę jest martwy w upadkach i grzechach i żaden człowiek nie może przyjść do Chrystusa, chyba że Ojciec go pociągnie, nikt nie szuka Boga o własnych siłach, o własnych siłach nie może wierzyć, to nie powinniśmy mówić ludziom, że są odpowiedzialni za to, czego nie mają możliwości zrobić. Jeśli człowiek w naturalnym stanie nie może przyjąć poselstwa Krzyża, nie zachęcaj go do jego przyjęcia! Tak właśnie rozumują. Careyowi powiedziano, nawet gdy chodziło o użycie środków: „Bóg zbawi te narody bez konsultacji z tobą”. Innymi słowy, nie musisz nic robić, nie masz żadnego obowiązku. Moi bracia i siostry, mam nadzieję, że w nadchodzących tygodniach pokażę wam, jak hiperkalwinizm jest powiązany z tymi 10 rzeczami, które wymieniłem jako przyczyny, dla których miałbym przynieść serię na ten temat właśnie teraz. Jak już powiedziałem, niektóre z tych powiązań są jasne, inne nie tak jasne. Ale podstawową rzeczą, którą chcę, abyśmy wyciągnęli z hiperkalwinizmu, jest to: musimy wystrzegać się wyciągania z prawd Słowa Bożego wniosków, które nie są spójne z wnioskami, jakie Słowo Boże z nich wyciąga. Spójrz, jak rozumują arminianin i hiperkalwinista. Czy wiecie, co oni mówią? Mówią (obaj zgadzają się w tym punkcie), obaj stoją na tym samym założeniu, że jeśli ludzie nie są w stanie o własnych siłach uwierzyć w Boga, to nie powinniśmy ich do tego namawiać. I obaj w to wierzą, jeden idzie w jednym kierunku, a drugi w drugim. Arminianin twierdzi, że nie wierzy, że są niezdolni. Muszą być zdolni! I przynajmniej na tej podstawie głoszą jakieś pozory Ewangelii. Hiperkalwinista mówi, że są niezdolni, więc nie zachęcajmy ich. Cóż, jakie powinno być nasze stanowisko? Czy są niezdolni? Tak, ale Ewangelia jest mocą Bożą ku zbawieniu i wierzymy, że gdy naciskamy na ludzi z ich odpowiedzialnością i mają odpowiedzialność aby złożyć broń użytą w walce przeciwko Bogu. Odłóżcie broń i przestańcie się buntować. To jedyne słuszne rozwiązanie. I zaufać Temu, który jest całkowicie godny zaufania. Nie chodzi o to, czy mogą, czy nie mogą. Mają obowiązek to zrobić. Bóg nakazuje wszystkim ludziom na całym świecie pokutować. Wszystkim ludziom! A więc mówimy wszystkim ludziom: musicie się nawrócić! Bóg wzywa was do złożenia broni w buncie! Powiesz: „Ale oni nie mogą odpowiedzieć”. Posłuchaj, nie z ich własnej mocy. „Ale tym, którzy go przyjęli” (J 1:12)…Prawda? Czy ta księga nie jest pełna różnych ludzi, którzy stali się chrześcijanami? Czy ten kościół nie jest pełen takich ludzi? Jak to się stało? Ponieważ, w niemożności człowieka, moc Ewangelii eksploduje na nich i rodzą się na nowo, a On daje życie i tchnie je w nich poprzez samo głoszenie Ewangelii wobec odpowiedzialności człowieka! Nie dochodzimy więc do jednego z tych błędnych wniosków. To są produkty cielesnej, ludzkiej logiki. Ta logika idzie w złą stronę. Dobra logika jest dobra. Ale nasze wnioski muszą być zgodne z Pismem Świętym. Zastanów się nad tym. Pomyśl o kilku innych miejscach, gdzie ta logika szwankuje. Jeśli Jezus umarł… Pomyśl o częściowym odkupieniu. I podkreślam – idą w złą stronę. Ale chodzi o to, że jeśli Jezus umarł celowo po to, aby wykupić wybranych, to nie możemy szczerze głosić Ewangelii wszystkim. To nie ma związku z umiejętnościami, to ma związek z tym, czy jest to szczera oferta. Ok, wychodzę na ulice, [aby ewangelizować] i to się dzieje… Gwarantuję, niektórzy z was wpadli w to wcześniej. Jesteś tam, jesteś na ulicy, masz tłumy ludzi, chodzisz od drzwi do drzwi, idziesz do ludzi i mówisz komuś: „Jeśli uwierzysz, jeśli będziesz pokutował i uwierzysz, Chrystus cię zbawi!”. I zaczynasz się zastanawiać: czy mogę po prostu złożyć tę darmową ofertę wszystkim? Czy mogę zagwarantować tej konkretnej osobie, że krew Chrystusa jest wystarczająca? Pomyśl ze mną. Jeśli Jezus Chrystus oddał swoje życie za owce, to czy naprawdę mogę przyjść do jakiejś przypadkowej osoby i powiedzieć: „Zadośćuczynienie Chrystusa jest dla ciebie, jeśli tylko uwierzysz”? To niezdecydowanie pojawia się, ponieważ jeśli Jezus Chrystus oddał swoje życie tylko za wybranych, czy nie jest to pusta oferta dla niewybranych? Czy nie jest to rodzaj pustej i pozbawionej rzeczywistości oferty? Więc wiesz, co robią z tym arminianie? Mówią, że On umarł za wszystkich po równo! W ten sposób to obalają. W ten sposób pozbywają się tego problemu. Czy wiesz, co robi hiperkalwinista? Mówi, że to prawda, że to pusta oferta, więc nie oferuj jej wszystkim. Zapytasz: „Jak oni myślą, że ktokolwiek zostanie zbawiony w tych kręgach?”. Och, musisz szukać dowodu, że jesteś rzeczywiście wybrany. Bo to jest właśnie dla nich. Kiedy więc zobaczysz dowód, że ktoś jest wybrany, możesz zacząć [wzywać go do wiary]. A w jaki sposób zobaczysz, że są wybrani? Cóż, zaczynasz dostrzegać przejawy odrodzenia. Weźmy na przykład miłość do Boga. Arminianin mówi: cóż, jeśli Bóg jest miłością, to co? Predestynacja nie może być prawdziwa, prawda? Bóg nie może wybierać, kto będzie zbawiony i wybierać, kogo pominie, kto nie będzie zbawiony. Skoro Bóg tak kocha świat, to co? Nie może wybierać jednych, a pomijać innych, bo to pokazałoby, że tak naprawdę nie kocha całego świata. Tak właśnie rozumuje arminianin. Jeśli Bóg jest miłością, to musi kochać wszystkich tak samo. Zatem wszyscy muszą mieć równe szanse. Ale jak rozumuje hiperkalwinista? Wiesz, jak oni rozumują? Bóg nie ma żadnej miłości. Chodzi mi o to, czy kiedykolwiek widzieliście, jak hiperkalwiniści próbują wytłumaczyć bogatego młodzieńca, który odrzucił Chrystusa, ale mimo to jest napisane, że Chrystus go kochał? Hiperkalwiniści mówią, że to musiał być apostoł Paweł. I mimo że został odrzucony właśnie tam, później został zbawiony. To niedorzeczne! Biblia tego nie popiera. Czy Biblia nie popiera faktu, że Bóg ma miłość do świata? Czy nie słyszeliśmy tego w zeszłym tygodniu? Tak! Ludzie po obu stronach, co się dzieje? Dochodzą do wniosku, że Bóg jest miłością, więc to nie może być prawda. Bóg jest miłością, więc to musi być prawda. I w końcu dochodzą do tych wniosków, które są niczym więcej niż cielesną logiką. Jeśli naprawdę chcemy dowiedzieć się jak wygląda miłość, kiedy miłość jest atrybutem Boga, kiedy Bóg jest miłością, kiedy naprawdę chcemy zobaczyć jak to wygląda, nie używajmy swojej cielesnej logiki, aby powiedzieć: „Cóż, jeśli Bóg jest kochający, to nie może stać za huraganem, który zmiótł Filipiny”. Widzisz, w ten sposób ludzie wnioskują. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak wygląda miłość Boga, to co robisz? Udajesz się do Pisma Świętego! To właśnie robimy. Kim ty jesteś, kim ja jestem, żeby mówić: „Cóż, wierzymy, że tak właśnie wygląda Bóg, więc jeśli Bóg jest miłością, to musi być taki”. Cóż, to świetnie, jeśli dojdziemy do takiego wniosku, a następnie udamy się do Słowa Bożego i Słowo Boże doprowadzi nas do tego samego wniosku. Ale my musimy być Berejczykami. O tym właśnie jest to studium, o byciu Berejczykami. Nie chcemy dochodzić do wniosków na temat częściowego odkupienia lub deprawacji człowieka, nieodpartej łaski, suwerenności Boga. Nie chcemy dochodzić do wniosków, które zabijają misje i ewangelizację! A to właśnie dzieje się tak często. Na tym właśnie polega prawdziwy problem z hiperkalwinizmem. To jest branie dobrych biblijnych doktryn i nadawanie im takiego obrotu, że po chwili masz kościół, który prawie nie wie, co powiedzieć światu. Nie idzie on naprzód w sposób agresywny i proaktywny. Po prostu pasywnie siedzą, czekając na suwerenność Boga, aby On zrobił to, za co jesteśmy odpowiedzialni. I to jest domniemanie, kiedy tak się dzieje. To domniemanie! To nie jest pobożność, kiedy upadamy w robieniu tego, do czego jesteśmy zobowiązani. I właśnie do tego doszedł William Carey. Powiedział: „Mamy obowiązek!” Zapytał o to i jego wniosek był taki: Tak! Mamy, więc idźmy naprzód! Co z tego, że kosztuje nas to życie, co z tego, że kosztuje nas to pieniądze! Czy mamy nasze życie i czy mamy nasze pieniądze nie po to, by żyć dla świata? Ale czy nie mamy ich właśnie po to? Aby iść naprzód i nieść poselstwo chwalebne wśród narodów. Abyśmy mogli zobaczyć żniwo! Mężczyźni i kobiety przychodzący, kłaniający się przed krzyżem. Poddający się! Ale jak mają to zrobić, jeśli ktoś nie będzie im głosił? I na to właśnie będziemy patrzeć. Bądźcie biblijni, bracia, bądźcie biblijni! A kiedy dochodzicie do wniosków dotyczących pewnej doktryny, następną rzeczą, którą musicie zrobić, to zapytać siebie, czy Biblia dochodzi do takiego samego wniosku? Musimy myśleć! Bóg chce, abyśmy myśleli! Musimy rozmyślać, musimy rozumować, musimy dochodzić do wniosków. Naprawdę musimy to robić. Jest miejsce na dobre rozumowanie. Ma to związek z hermeneutyką, z interpretacją Biblii. Ma to związek z właściwym rozumieniem Biblii, ma to związek z byciem Berejczykiem. Berejczycy byli bardziej szlachetni, dlaczego? Ponieważ szukali w Piśmie Świętym, czy tak się rzeczy mają. Jakie rzeczy? To, co głosił Paweł. Ale jeżeli masz być Berejczykiem, to masz również szukać swoich własnych wniosków. I sprawdzać wszystko, sprawdzać wszystko przez Pismo Święte. Wiele razy dojdziemy do wniosków, które nie są zgodne z Pismem Świętym. Ale to jest w porządku. Tzn. pracujemy, pracujemy, pracujemy nad tym, aby nasza teologia była zgodna z Pismem Świętym, aby nasza praktyka była zgodna z Pismem Świętym. Bo kiedy teologia się myli, kiedy zaczynasz dochodzić do tych wniosków, do których nie powinieneś dochodzić, praktyka staje się zła. A kiedy praktyka staje się zła, pomnóż to razy jeden, dwa, trzy i cztery i nagle masz cały kościół, w którym jest to prawda. Kościoły umierają. Czy mogę wam coś powiedzieć o tych hiperkalwinistycznych kościołach? Za czasów Careya było ich chyba 240 i słyszałem jak John Piper mówił, że w ciągu 80 lat z 280 spadły do 150. Dlaczego? Ponieważ hiperkalwinizm powoduje śmierć. Jeśli przestaniesz głosić Ewangelię, przestaniesz się modlić, przestaniesz używać środków, przestaniesz oddawać swoje życie i wylewać je w ten sposób, kościół umrze. A ja nie chcę widzieć tej śmierci. Niech Bóg nam pomoże, bracia.
—
Więcej transkrypcji z filmów Tima Conwaya możesz znaleźć tutaj.