Wierność przez cierpienie. Tekst jest transkrypcją filmu, który możesz obejrzeć tutaj.

 

Jeśli macie przy sobie Biblie dzisiejszego ranka, proszę otwórzcie je na księdze drugiego listu do Tymoteusza, rozdział pierwszy i werset pierwszy. Pozwólcie mi powiedzieć, że jest to szczególny przywilej, wyjątkowy przywilej być tutaj z wami dzisiaj, z wielu powodów.

Po pierwsze, mam przywilej stanąć przed tak wieloma pasterzami, pastorami, tak wieloma wiernymi ludźmi, którzy wiernie karmią swoje stada i mieć przywilej łamać chleb życia przed wami, mężczyźni. To jest po prostu przywilej.

Po drugie jest to unikalny i szczególny przywilej dla mnie, że mogę to zrobić tutaj, za tym uświęconym pulpitem. Nie tylko ze względu na wierność tego, który zajmuje to stanowisko tak regularnie, ale także z powodu wyjątkowej roli, jaką Bóg pozwolił mu odegrać w moim życiu, zarówno jako mentor, jak i przyjaciel, sposób, w jaki Pan nas połączył, uh, nawet zanim nas połączył.

Zwracam tylko uwagę na fakt, że doceniam całe oznakowanie i cały ten dodatkowy wysiłek, który został podjęty. W poniedziałek skończyłem 50 lat, więc dr Mcarthur, chcę tylko podziękować za to, że się pan postarał. Ale tak na poważnie. Dr Mcarthur zaczął swoją służbę tutaj, w moim rodzinnym mieście, jestem chłopcem z Los Angeles, w tym samym roku, w którym się urodziłem i przypomniało mi się, co to znaczy, kiedy zdałem sobie sprawę, że przez całe moje życie robił to stąd i dziękuję Bogu za to. Dziękuję Bogu za tą inwestycję.

Moim zadaniem na dzisiejszy poranek jest zajęcie się kwestią wierności i szczególnie w kontekście prześladowań. I to jest zawsze podchwytliwe. Mógłbym stać i opowiadać wam historie wiernych męczenników, mężczyzn i kobiet, którzy nie uważali swojego życia za drogie i zamiast tego oddali je dla sprawy Chrystusa. I to jest ważne, a ja będę o tym mówić, ale chcę, żeby było jasne, że kiedy mówimy o wierności  podczas prześladowań, nie mówimy o czymś, co możemy wytworzyć. Czasami mówimy o wierności podczas prześladowań i brzmi to tak, jakbyśmy byli wojskiem, brzmi jakbyśmy byli żołnierzami marines, brzmi jakbyśmy próbowali stworzyć kulturę i stworzyć środowisko, które pozwoli ludziom być chętnymi do zrobienia tego, co jest nienaturalne, kiedy przyjdzie na to czas. I prawdą jest, że z czasem zrozumieliśmy i nauczyliśmy się, jak uwarunkować ludzi, by szli w kierunku wroga, kiedy wszystko w nich mówi: idź w przeciwnym kierunku. Ale kiedy mówimy o wierności pośród prześladowań, nie mówimy o warunkowaniu. Kiedy mówimy o wierności podczas prześladowań nie mówimy o przygotowaniu się przedtem, abyśmy mogli i byli w stanie to wytrzymać, ponieważ zazwyczaj mówimy o czymś, czego nie widzimy, co nadchodzi, o czym nie wiemy, że nadchodzi. Ty nie otrzymujesz projektu zawiadomienia o poborze, nie dostajesz deklaracji wojny. Wierność podczas prześladowań jest czymś, co przychodzi do nas zazwyczaj wtedy, gdy się tego nie spodziewamy i nie jest to coś, z czym borykają się ludzie ponieważ zostali uwarunkowani, aby to robić. I jeśli jesteś taki jak ja, słyszysz historię o męczennikach i mówisz do siebie: nie wiem, a jeśli mówisz do siebie, gdy słyszysz historię męczenników, słyszysz historię mężczyzn i kobiet, którzy zostali spaleni na stosie i robili to wiernie i byli rozszarpywani przez lwy i robili to odważnie, a ty wypinasz pierś i mówisz: tak, tak, to jest to, kim ja bym był, to pewnie byś tego nie zrobił. Ponieważ to jest pycha, a pycha nie wytrzymuje prześladowań.

Jest różnica między prześladowaniem, a cierpieniem. Nie popełniajcie błędu, prześladowanie jest formą cierpienia, ale każdy cierpi. Życie jest cierpieniem, to tylko produkt upadku. Cierpimy i umieramy. Ale prześladowanie jest czymś innym niż zwykłe stare cierpienie lub zwykła stara śmierć. Prześladowanie to cierpienie, które znosimy z rąk naszego przeciwnika, szczególnie z powodu jego nienawiści do naszego Pana i Mistrza i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. A to oznacza, że podczas gdy cierpienie jest czymś, co jest nieuniknione i każdy człowiek będzie cierpiał, to nie jest tak z prześladowaniem. Prześladowań można uniknąć, trzeba tylko pójść na kompromis. Tak więc prześladowanie jest cierpieniem z wyboru. To cierpienie z opcją. To cierpienie, przez które nie musisz przechodzić, jeśli po prostu przestaniesz głosić. Jeśli po prostu przestaniesz wierzyć lub przynajmniej po prostu powiesz, że przestałeś wierzyć. Jeśli po prostu przestaniesz iść tą drogą i pójdziesz w tę stronę. Jeśli po prostu przestaniesz naciskać na ten szczególny punkt. Jeśli po prostu przestaniesz poruszać tą konkretną kwestię. Jeśli po prostu przestaniesz kłaść nacisk na tę sylabę. Ale ci, którzy są prześladowani, mają to wspólne: dochodząc do miejsca, gdzie stojąc przed takim wyborem i otrzymując tę opcję, powiedzieli: Nie mogę. I co to jest? To jest to, na co chcę, abyśmy dzisiaj spojrzeli, w drugim liście do Tymoteusza.

Przeczytam pierwszy rozdział, skupimy się na wersetach 8 do 12, ale chcę przeczytać pierwszy rozdział. Zanim go przeczytam, pozwólcie mi przedstawić wam ten obraz.

Paweł pisze ten list do młodego Tymoteusza i pisze ten list do młodego Tymoteusza z więzienia. Znowu jest w więzieniu. Jest tym, kogo nazywacie recydywistą i jest całkiem pewny, że to będzie jego ostatni raz. Dowiedzieliśmy się tego z ostatniego rozdziału. W ostatnim rozdziale, mówi bardzo jasno, jeśli pójdziesz tam ze mną i spojrzysz na te bardzo znane słowa w rozdziale 4, gdzie mówi, zaczynając od wersetu 3: „Przyjdzie bowiem czas” Popatrzcie niżej, w 2Tm 4:6-8: „Ja bowiem już mam być złożony w ofierze, a czas mojego odejścia nadchodzi. Dobrą walkę stoczyłem, bieg ukończyłem, wiarę zachowałem. Odtąd odłożona jest dla mnie korona sprawiedliwości, którą mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali jego przyjście.” Koniec nadszedł, on jest w pełni świadomy i stawia mu czoła. Nie tylko stawia czoła, ale pisze list do młodego Tymoteusza i nie pisze listu do młodego Tymoteusza, który ty lub ja napisalibyśmy, albo pozwól, że powiem to tylko o sobie. To nie jest list, który ja bym napisał do młodego Tymoteusza, gdybym był w więzieniu, wiedząc, że koniec jest bliski. Gdybym napisał list do młodego Tymoteusza w tym czasie, wiedząc, że mój koniec jest bliski, mój list zawierałby przynajmniej w pewnym momencie takie stwierdzenie jak to: Tymoteuszu, czy pamiętasz tych ludzi, którzy modlili się razem, kiedy Piotr był w więzieniu – idź ich poszukaj. Czy ktoś powie amen? Ale nigdzie w swoim liście nie robi tego i uważam, że to strategiczne i ważne, że to robi. Kiedy zrozumiecie temat tego listu, zrozumiecie dlaczego nie mógł tego zrobić. Nawet, gdyby tego chciał. Jest jeden temat, który przewija się przez cały ten list. Naprawdę, to są równoległe tematy, są jak tory kolejowe, one biegną tu równolegle do siebie i znajdziesz je w każdym rozdziale. Znajdziesz te dwie idee w każdym rozdziale.

Pierwsza idea jest taka, że Paweł pisze do młodego Tymoteusza i mówi, że musi zachować i głosić prawdę Ewangelii. On wie, że wkrótce umrze, pisze do swojego młodego ucznia i oto on, mówi do niego: musisz zachować tę prawdę, musisz głosić tę prawdę. Apostoł wie, że nie tylko jest u kresu swojego życia, ale większość apostołów zbliża się teraz do końca swojego życia. Oni nie będą żyć wiecznie i nie tylko nie będą żyli wiecznie, ale umrą męczeńską śmiercią. A kiedy umrą męczeńską śmiercią, jest kilka rzeczy, których Paweł się obawia, a jedną z nich jest to – obawia się wypaczenia Ewangelii. I dlatego w każdym rozdziale mówi: zachowujcie i głoście ewangelię. Spójrzcie na to w rozdziale pierwszym, zaczynając tam od 2Tm 1:13-14: „Trzymaj się wzoru zdrowych słów, które ode mnie usłyszałeś, w wierze i miłości, która jest w Chrystusie Jezusie. Strzeż tego dobrego, które powierzył ci Duch Święty, który w nas mieszka.” Rozdział 2 werset 2: „A co słyszałeś ode mnie wobec wielu świadków, to powierz wiernym ludziom, którzy będą zdolni nauczać także innych.” Spójrz ze mną niżej w rozdziale 3, zaczynając od wersetu 14: „Ty zaś trwaj w tym, czego się nauczyłeś i co ci powierzono, wiedząc, od kogo się tego nauczyłeś; I ponieważ od dziecka znasz Pisma święte, które cię mogą uczynić mądrym ku zbawieniu przez wiarę, która jest w Chrystusie Jezusie.” I znowu, w rozdziale czwartym, werset drugi: „Głoś słowo Boże, nalegaj w porę i nie w porę, upominaj, strofuj i zachęcaj ze wszelką cierpliwością i nauką.” W każdym rozdziale, w kółko i w kółko i w kółko mówi do swojego młodego ucznia: zachowaj Ewangelię, głoś Ewangelię. To jest niewiarygodnie ważne. Jeśli poselstwo Ewangelii ma pójść dalej, jeśli świat ma Ją usłyszeć, Ewangelia nie może być wypaczona, musi być zachowana. I ewangelia nie może być powstrzymywana, musi być głoszona i dlatego mówi: zachowajcie i głoście Ewangelię, ale to tylko jedna strona tych torów.
Jest jeszcze druga strona toru i to właśnie ta strona jest powodem, dla którego Paweł nie mógł się powstrzymać od napisania tego listu do młodego Tymoteusza. Bo z jednej strony mówi: zachowujcie i głoście Ewangelię, a z drugiej strony mówi: znoście cierpienia, które nieuchronnie muszą nastąpić jako rezultat zachowywania i głoszenia Ewangelii.

Ponownie, w każdym rozdziale, spójrz na rozdział 1, werset 8: „Nie wstydź się więc świadectwa naszego Pana ani mnie, jego więźnia, lecz weź udział w cierpieniach dla ewangelii według mocy Boga;” Wrócimy do tego. Rozdział 2 werset 3: „Dlatego znoś trudy jak dobry żołnierz Jezusa Chrystusa.”, rozdział 2 werset 8: „Dla której znoszę cierpienia jak złoczyńca, aż do więzów, ale słowo Boże nie jest związane.” Przejdź ze mną do rozdziału trzeciego, zaczynając od wersetu dziesiątego: „Ale ty pojąłeś moją naukę, sposób życia, dążenia, wiarę, wytrwałość, miłość i cierpliwość; Prześladowania, cierpienia, które mnie spotkały w Antiochii, w Ikonium i Listrze — prześladowania, które zniosłem, a ze wszystkich wyrwał mnie Pan. Tak i wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, będą prześladowani.” A potem w rozdziale 4 wersecie 5: „Lecz ty bądź czujny we wszystkim, znoś cierpienia, wykonuj dzieło ewangelisty, w pełni dowódź swojej służby.” W każdym rozdziale – zachowaj i głoś prawdę Ewangelii i w każdym rozdziale – znoś cierpienia, które nieuchronnie nastąpią, jako bezpośredni rezultat zachowywania i głoszenia.

Dlaczego Paweł nie mógł powiedzieć w swoim liście: zbierzcie tych, którzy modlili się? Módlcie się, aby Bóg wyciągnął mnie z więzienia. Ponieważ zasadniczo, oto przesłanie drugiego listu do Tymoteusza. Przesłanie drugiego listu do Tymoteusza jest takie: Tymoteuszu, oni zamierzają mnie zabić za głoszenie Ewangelii, kiedy to zrobią, będziesz głosił Ewangelię, dopóki nie zabiją ciebie.

Nie możesz napisać tego listu i takiego co ja bym napisał. To nie działa. Nie możesz powiedzieć młodemu człowiekowi, który najwyraźniej miał pewne zmagania ze swoją odwagą od czasu do czasu i potrzebował, by podsycić jego płomień, nie możesz powiedzieć temu młodemu człowiekowi z jednej strony zachowaj Ewangelię, głoś Ewangelię, znoś cierpienia, które nadejdą nieuchronnie, a teraz, tak przy okazji – boję się. Nie. Jeśli to jest list, który piszesz, pomijasz to, nawet jeśli to może być prawda. Jeśli to jest osoba, do której piszesz i próbujesz zachęcić ją, wtedy robisz to tak, że zachęcasz go, wzmacniasz go w każdym aspekcie i to jest dokładnie to, co Paweł robi ze swoim młodym uczniem. Taka jest rzeczywistość, taki jest schemat tutaj.

Ale w rozdziale 1, w wersetach od 8 do 12 mamy teologiczną podbudowę, która to wyjaśnia, że w tym liście Paweł nie mówi tylko: oto jak się przygotować, aby zrobić to, oto jak ja się do tego przygotowałem. Nie, list jest w gruncie rzeczy przekazaniem Tymoteuszowi, że on ma już wszystko, czego potrzebuje, aby to zrobić.

Teraz, wróćmy, spójrzmy na rozdział pierwszy, a potem spójrzmy na naszą sekcję tutaj: 2Tm 1:1-12: „Paweł, apostoł Jezusa Chrystusa z woli Boga, zgodnie z obietnicą życia, które jest w Chrystusie Jezusie; Do Tymoteusza, umiłowanego syna. Łaska, miłosierdzie i pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, naszego Pana. Dziękuję Bogu, któremu jak moi przodkowie służę z czystym sumieniem, że nieustannie ciebie wspominam w swoich modlitwach, w nocy i we dnie; Wspominając twoje łzy, pragnę cię zobaczyć, aby napełnić się radością; Pamiętając nieobłudną wiarę, która jest w tobie, a która najpierw mieszkała w twojej babce Lois i w twojej matce Eunice, jestem też pewien, że i w tobie mieszka. Z tego powodu przypominam ci, abyś rozniecił dar Boży, który jest w tobie przez nałożenie moich rąk. Nie dał nam bowiem Bóg ducha bojaźni, lecz mocy i miłości, i zdrowego umysłu.” Nasz tekst – „Nie wstydź się więc świadectwa naszego Pana ani mnie, jego więźnia, lecz weź udział w cierpieniach dla ewangelii według mocy Boga; Który nas zbawił i powołał świętym powołaniem nie na podstawie naszych uczynków, ale na podstawie swojego postanowienia i łaski, która została nam dana w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasy. A obecnie została objawiona przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, który zniszczył śmierć, a życie i nieśmiertelność wydobył na jaw przez ewangelię; Dla której zostałem ustanowiony kaznodzieją, apostołem i nauczycielem pogan. Z tego też powodu znoszę te cierpienia, ale się nie wstydzę, gdyż wiem, komu uwierzyłem, i jestem pewien, że on ma moc zachować to, co jemu powierzyłem, aż do owego dnia. Trzymaj się wzoru zdrowych słów, które ode mnie usłyszałeś, w wierze i miłości, która jest w Chrystusie Jezusie. Strzeż tego dobrego, które powierzył ci Duch Święty, który w nas mieszka. Wiesz o tym, że odwrócili się ode mnie wszyscy, którzy są w Azji, do których należą Figelos i Hermogenes. Niech Pan okaże swoje miłosierdzie domowi Onezyfora, bo mnie często pokrzepiał i mojego łańcucha się nie wstydził; Lecz gdy był w Rzymie, usilnie mnie szukał i odnalazł. Niech mu Pan da, aby w owym dniu znalazł miłosierdzie u Pana. A jak wiele usług oddał mi w Efezie, ty sam dobrze wiesz.” Wierność pośród prześladowań.

Chcę, abyśmy spojrzeli na te kilka wersetów, zwłaszcza na werset 8, ponieważ reszta tego, co znajdujemy w wersetach od 9 do 12 jest naprawdę rozwinięciem punktu, teologicznej prawdy leżącej u podstaw tej wierności, którą znajdujemy w wersecie 8. Paweł mówi: „Nie wstydź się więc świadectwa naszego Pana ani mnie, jego więźnia, lecz” – oto sedno tego – „weź udział w cierpieniach dla ewangelii według mocy Boga;” To wszystko, co chcę, żebyśmy widzieli. Że mamy udział w cierpieniu, że cierpimy dla Ewangelii, że cierpimy według mocy Boga.

Po pierwsze, ta idea wspólnego cierpienia. Widzicie tę ideę wspólnego cierpienia naprawdę, w tonie i nastroju całego listu. Jaki jest temat całego listu? Tematem tego listu jest – cierpię dla sprawy Ewangelii, umrę dla sprawy Ewangelii, zabiją mnie dla sprawy Ewangelii, a kiedy mnie zabiją dla sprawy Ewangelii, chcę, żebyś wiedział, bez żadnych wątpliwości, że nadeszła twoja kolej, by wejść w moje miejsce i cierpieć dla sprawy Ewangelii. Paweł nie prosi młodego Tymoteusza o zrobienie czegoś, czego sam nie chciałby zrobić. Spójrz na werset 8: „Nie wstydź się więc” – tu jest wstyd – „Nie wstydź się więc świadectwa naszego Pana ani mnie, jego więźnia, lecz weź udział w cierpieniach dla ewangelii według mocy Boga;” Nie wstydźcie się, ale cierpcie.

Teraz przejdź do wersetu 12, w tym wierszu znajdujemy odwróconą kolejność: „Z tego też powodu znoszę te cierpienia, ale się nie wstydzę” Ty! Nie wstydź się, ale cierp. I zdaję sobie sprawę z tego, co ci mówię, bo ja się nie wstydzę i cierpię. Cierpię, uczestniczę w cierpieniu. Rozdział 2 i werset 3: „Dlatego znoś trudy jak dobry żołnierz Jezusa Chrystusa.” Ale to nie jest jedyne miejsce, w którym znajdujemy ten motyw u Pawła. Pójdź ze mną, jeśli pozwolisz do 8 rozdziału Listu do Rzymian i spójrz na werset 16: „Ten to Duch poświadcza naszemu duchowi, że jesteśmy dziećmi Bożymi. A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko z nim cierpimy, abyśmy też z nim byli uwielbieni.” Paweł nie tylko mówi do Tymoteusza: cierp ze mną, on mówi cierp z Chrystusem. Pójdź ze mną, jeśli chcesz i spójrz na 2 List do Koryntian rozdział 1, werset 5: „Jak bowiem w nas obfitują utrapienia Chrystusa, tak też przez Chrystusa obfituje nasza pociecha. Jeśli więc doznajemy ucisku — to dla waszego pocieszenia i zbawienia, które sprawia, że znosicie te same utrapienia, które i my cierpimy; i jeśli doznajemy pociechy — to dla waszego pocieszenia i zbawienia. A nasza nadzieja co do was jest mocna, bo wiemy, że jak jesteście uczestnikami utrapienia, tak i pociechy.” Pójdźcie ze mną do jeszcze jednego miejsca: Filipian rozdział 1, werset 29: „Gdyż wam dla Chrystusa dane jest nie tylko w niego wierzyć, ale też dla niego cierpieć; Staczając tę samą walkę, którą widzieliście we mnie, i o której słyszycie, że teraz we mnie się toczy.” Paweł mówi do młodego Tymoteusza: przyłącz się w cierpieniu, nie tylko cierp, ale przyłącz się do cierpienia. Dołącz do mnie w cierpieniu, dołącz do nas w cierpieniu, dołącz do Chrystusa w cierpieniu.

Zasadniczo chodzi o to, by przyłączyć się do Chrystusa w cierpieniu, ale na dwa sposoby: my dołączamy do Chrystusa w Jego cierpieniu, ponieważ to właśnie w cierpieniu Chrystusa odnajdujemy nasze miejsce w Nim. To właśnie w cierpieniu Chrystusa znajdujemy przebaczenie naszych grzechów i pokój z Bogiem, ale to również w cierpieniu Chrystusa, że nie tylko jesteśmy uwolnieni od naszego grzechu do Chrystusa, ale jesteśmy uwolnieni od naszego grzechu do Chrystusa i do siebie nawzajem, ponieważ stajemy się częścią ciała Chrystusa. Tak więc, istnieje ta idea, że nie tylko Chrystus cierpiał za mnie na krzyżu, doprowadzając mnie do zbawienia, ale również cierpiał za mnie przez swoje ciało, przynosząc mi ewangelię. Chrystus cierpiał za mnie na krzyżu i z tego powodu nabył moje zbawienie, ale Chrystus cierpiał za mnie, przez swoją oblubienicę i ciało – kościół i na przestrzeni lat, cierpienie ludu Bożego przyniosło ewangelię do mnie. I tak, gdy ty i ja dołączamy do Chrystusa w Jego cierpieniu, to nie tylko dołączamy do Chrystusa w Jego cierpieniu w sensie bycia zbawionym i przebaczenia naszych grzechów przez cierpienia Chrystusa, ale jak ty i ja trudzimy się i cierpimy w ewangelii, Chrystus przez tę pracę i cierpienie przynosi ewangelię tym, za których umarł, tak, że może on rzeczywiście mieć pełnię Jego nagrody. Przyłączyliśmy się do Chrystusa w cierpieniu. Nie tylko w normalnym cierpieniu życia, ale w cierpieniu, które następuje nieuchronnie, jest bezpośrednim skutkiem wierności ewangelii. Ponieważ mamy przeciwnika, który nienawidzi ewangelii, mamy przeciwnika, który nienawidzi Chrystusa, a ponieważ jesteśmy połączeni z Chrystusem i we wspólnocie z Chrystusem, on również i nas nienawidzi, nie tylko nienawidzi nas, ale nienawidzi też ewangelii, którą głosimy, a ponieważ nas nienawidzi i nienawidzi ewangelii, którą głosimy, prześladowania przychodzą na naszą drogę i cierpimy, ale nie sami. Nie sami, nie wierz w to nawet przez chwilę. Ty nie cierpisz sam, jest ich wielu i są niezliczeni, którzy cierpieli przed nami. Męczennicy, męczennicy w niebie, Jan mówi nam w objawieniu, męczennicy w niebie chcą wiedzieć, jak długo potrwa, zanim zostaną pomszczeni, i jaka jest odpowiedź, która do nich przychodzi? Wasza liczba nie jest jeszcze pełna, jest ich więcej, którzy będą cierpieć i którzy umrą dla sprawy Chrystusa. Oh, pomszczenie nadchodzi, ale cierpienia się nie skończyły, prześladowania się nie skończyły, bo nie wszyscy usłyszeli. I tak Paweł mówi do swojego młodego protegowanego: przyłącz się do mnie, ale zauważcie, co jeszcze mówi. Powtarza to jeszcze raz w wersecie 8: „Nie wstydź się więc świadectwa naszego Pana ani mnie, jego więźnia, lecz weź udział w cierpieniach dla ewangelii”, powtórzę raz jeszcze: „weź udział w cierpieniach dla ewangelii”.

Pytanie, które stawiamy to: co jest tą rzeczą, czym jest ta rzecz, którą Bóg daje swoim ludziom, co pozwala im być wiernymi, nawet pośród prześladowań? I jedną rzeczą, którą On nam daje jest ciało. Daje nam swoje ciało. On daje nam ciało Chrystusa i ucztujemy dzięki ciału Chrystusa i daje nam ciało Chrystusa w kościele i jesteśmy we wspólnocie z ciałem Chrystusa – kościołem, ale potem daje nam również tę ewangelię. Tę ewangelię, która nas zbawia. Tę ewangelię, która nas podtrzymuje. Tę ewangelię, która nas wzywa i dlatego wciąż głosimy i cierpimy dla sprawy Chrystusa, ponieważ ewangelia nie skończyła jeszcze wykonywać swojego dzieła.

Spójrz na to, co mówi (2Tm 1:8-12): „weź udział w cierpieniach dla ewangelii według mocy Boga; Który nas zbawił i powołał świętym powołaniem nie na podstawie naszych uczynków, ale na podstawie swojego postanowienia i łaski, która została nam dana w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasy. A obecnie została objawiona przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, który zniszczył śmierć, a życie i nieśmiertelność wydobył na jaw przez ewangelię; Dla której zostałem ustanowiony kaznodzieją, apostołem i nauczycielem pogan. Z tego też powodu znoszę te cierpienia” Dlaczego? Z powodu ewangelii. Bo to jest tego warte. Przez wzgląd na ewangelię. Bądźmy ostrożni, bo znowu jest kilka sposobów, przez które możemy na to spojrzeć.

Możemy spojrzeć na to i powiedzieć tak, musimy myśleć więcej o ewangelii, musimy myśleć bardziej o ewangelii, musimy głosić ewangelię i być wiernym ewangelii, musimy się poddać i być twardzi z powodu ewangelii i jest w tym trochę prawdy, ale skąd to się bierze?

Ewangelia nie jest twoją ewangelią. To ewangelia Chrystusa. Możemy nawet zrobić sobie bożka z ewangelii. Ja głoszę ewangelię. Jestem sługą ewangelii, jestem zaangażowany w ewangelię. Jakby ewangelia była rzeczą, która istnieje sama w sobie, tutaj, w odosobnieniu. Nie, to jest ewangelia o Bogu, to ewangelia o Bożym dziele, na rzecz swoich wybranych poprzez osobę i dzieło Jezusa Chrystusa, to ewangelia o Chrystusie.

Dlaczego kochamy ewangelię? Kochamy ewangelię, bo kochamy Chrystusa. Dlaczego kochamy Chrystusa? Ponieważ On umiłował nas w ewangelii. Więc, to nie jest tak, że możemy to sobie wypracować. Chodzi o to, że trzeba nam przypominać w kółko i w kółko ponownie o pracy, którą Chrystus wykonał w naszym imieniu. Że nasze istnienie znajduje się w Jego dziele ewangelii i nie tylko to, ale nasza pasja dla ewangelii jest zrodzona z naszej pasji do Chrystusa. Chrystus kocha swoją oblubienicę. I chwała Bogu, że jestem członkiem oblubienicy Chrystusa, w ciele Chrystusa, ale to nie kończy się na mnie. Nasze pragnienie ewangelii płonie jasno nie tylko dlatego, że ewangelia nas zbawiła. Gdyby tak było to, wtedy zostajesz zbawiony i idziesz popełnić samobójstwo. Ale nasza pasja płonie jasno dla ewangelii, ponieważ ewangelia nie była tylko środkiem, dzięki któremu Bóg zbawił nas, ale była środkiem, dzięki któremu Bóg zbawił ludzi dla Siebie, dla Swojej chwały.

Zostaliśmy do czegoś wprowadzeni. Nie wiem, czy to jest właściwe, aby mieć ulubioną rzeczywistość teologiczną. To trochę jak posiadanie ulubionego dziecka, prawda? Nawet jeśli masz, nie mówisz tego. Amen? Jestem ojcem dziewięciorga… Kto jest moim ulubieńcem? Którykolwiek z którym teraz rozmawiam. Ale ostatnio doktryna, która naprawdę podnosi mnie i moją pasję i pragnienie i tęsknotę za Bogiem to przymierze odkupienia. Że w wieczności upływającej Ojciec, Syn i Duch Święty żyją i istnieją w tej doskonałej jedności, w Bogu, który nie potrzebuje absolutnie niczego. I wtedy ta doskonała miłość rozlewa się na zewnątrz, gdy Ojciec z Jego miłości do Syna, daje Synowi ludzi, a Syn ze swojej miłości do Ojca daje siebie samego, aby odkupić ludzi, których Ojciec dał i wtedy Duch Święty, samo uosobienie miłości między Ojcem i Synem, faktycznie stosuje to odkupienie do tych, których Ojciec dał, a Syn odkupił, wtedy miłość Boga rozlewa się na Jego stworzenie i na odkupienie. A ty i ja możemy być nie tylko produktem ubocznym tego, ale mamy szansę być częścią tego, kiedy miłość Boga jest głoszona w całym stworzeniu, poprzez odkupienie świętych Bożych.

Och, kocham ewangelię. Nie tylko dlatego, że ewangelia mnie zbawiła, ale dlatego, że w ewangelii Bóg wszechświata głosi w kółko i w kółko i w kółko: to jest miłość, ja jestem miłością, spójrzcie na moje odkupienie. A to odkupienie jest obrazem miłości, którą Ojciec ma dla Syna i Ducha, a Syn ma dla Ojca i Ducha, a Duch ma dla Ojca i Syna, ta doskonała miłość, która istniała przez całą wieczność i będzie istnieć przez całą wieczność i przyniesie Bogu chwałę i cześć przez całą wieczność i to jest ewangelia którą kochamy. I tak uczestniczymy w cierpieniu dla ewangelii.
W jaki sposób? Przez odpowiednie przygotowanie i przepasanie naszych lędźwi? Nie, nie. Przez moc Bożą. To jest tak sprzeczne z intuicją, ponieważ list, który chcę napisać do Tymoteusza, jest listem opartym na tej rzeczywistości – moc Boża jest tym, czego potrzebujesz, aby uciec od prześladowań. Boże, prześladowanie nadchodzi na moją drogę – okaż swoją moc i uwolnij mnie od niego. Nie, ponownie przeczytajmy: 2Tm 1:8: „weź udział w cierpieniach dla ewangelii według mocy Boga;” Nie – Bóg ratuje cię przed prześladowaniami i cierpieniem, ale Bóg podtrzymuje cię przez prześladowania i cierpienie. Ach, tu jest moc Boga.

Gdzie jest moc Boża? W tym, że Jego lud nie musi znosić cierpienia, kiedy wszyscy muszą znosić cierpienie. Nie, i to jest to, co nas zachwyca, kiedy słyszymy te historie. Podzielę się tylko jedną. Modlitwa Polikarpa. To jest męczeństwo. Panie, wszechmogący Boże, Ojcze Twojego umiłowanego i błogosławionego Syna Jezusa Chrystusa, przez którego doszliśmy do poznania Ciebie. Boże aniołów, mocy, wszelkiego stworzenia, wszystkich świętych, którzy żyją w zasięgu Twojego wzroku – błogosławię Cię, za to, że uznałeś mnie za godnego tego dnia, tej godziny. Tak, że w towarzystwie męczenników, mogę dzielić kielich Chrystusa, Twojego pomazańca i w ten sposób zmartwychwstać do życia wiecznego i dusza i ciało – nieśmiertelne, dzięki mocy Ducha Świętego. Niech zostanę przyjęty do grona męczenników w Twojej obecności, jako bogata i miła ofiara. Boże prawdy, obcy fałszowi, który przygotowałeś to i objawiłeś mi, a teraz spełniłeś swoją obietnicę.

To nie jest człowiek modlący się, gdy uciekł przed męczeństwem. To jest człowiek modlący się, gdy jest podpalany. Jak? Bo był bardziej mężczyzną niż ty czy ja? Jak? Ponieważ był odpowiednio uwarunkowany i przygotowany? Jak? Przez moc Bożą i tylko dzięki mocy Boga.

Spójrzmy jeszcze raz na ten tekst i połączmy wszystko razem. 2Tm 1:8: „Nie wstydź się więc świadectwa naszego Pana ani mnie, jego więźnia, lecz weź udział w cierpieniach dla ewangelii według mocy Boga” I zamierza to rozwinąć i wyjaśnić teologiczną rzeczywistość, która pozwala mu, by wymagać tego od Tymoteusza. Ponieważ nie powinieneś być w stanie prosić o to innego człowieka, po prostu nie powinieneś… To po prostu nie ma sensu. Ja zaraz umrę – stań w kolejce za mną. To nie ma sensu. Jak ty to robisz? Jak to ma mieć sens? „według mocy Boga”.

Znów, czytaliśmy to już wcześniej, ale spójrz na niuanse tutaj. 2Tm 1:9: „Który nas zbawił i powołał świętym powołaniem nie na podstawie naszych uczynków, ale na podstawie swojego postanowienia i łaski” Bóg to uczynił, ze względu na swoje własne postanowienie i z powodu Jego własnej łaski, a nie z powodu niczego w tobie. Możesz to zrobić, nie z powodu czegokolwiek w tobie, ale dlatego, że Bóg powołał cię w Swoim postanowieniu i przez Swoją łaskę.

2Tm 1:9-10: „która została nam dana w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasy. A obecnie została objawiona przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, który zniszczył śmierć, a życie i nieśmiertelność wydobył na jaw przez ewangelię;” Jak możesz to uczynić? Możesz to zrobić tylko dlatego, że jesteś świadomy innej rzeczywistości teologicznej, która mówi, że jest coś poza tym życiem, co jest bardziej znaczące, niż to życie, z którym będziesz musiał się spotkać po tym życiu. Dzięki mocy Boga, jesteś w stanie widzieć niewidzialne i uwierzyć w to, co niewiarygodne. Ponieważ Chrystus pokonał śmierć i grób i zmartwychwstał i zapewnił cię, że jest życie. On przyniósł życie i nieśmiertelność na światło dzienne poprzez ewangelię.

2Tm 1:11-12: „Dla której zostałem ustanowiony kaznodzieją, apostołem i nauczycielem pogan. Z tego też powodu znoszę te cierpienia” Ponieważ Bóg to uczynił. Zwróć uwagę na czasowniki tam: Bóg nas zbawia, Bóg nas powołuje, Bóg nam dał, Bóg zniósł śmierć, Bóg przyniósł życie i nieśmiertelność na światło dzienne przez ewangelię, Bóg mnie powołał, dlatego cierpię, a potem mówi: 2Tm 1:12: „ale się nie wstydzę” Dlaczego? 2Tm 1:12: „gdyż wiem, komu uwierzyłem, i jestem pewien, że on ma moc zachować to, co jemu powierzyłem, aż do owego dnia.” On może to uczynić, a teraz kontynuuje to w wersecie 13: „Trzymaj się wzoru zdrowych słów, które ode mnie usłyszałeś, w wierze i miłości, która jest w Chrystusie Jezusie. Strzeż tego dobrego, które powierzył ci Duch Święty, który w nas mieszka.” Niedługo umrę, Tymoteuszu i wszystko jest w porządku. Dlaczego? Dzięki mocy Bożej, kocham ewangelię bardziej niż moje własne życie. Dzięki mocy Bożej, wierzę ewangelii. Dzięki mocy Bożej, wierzę w zmartwychwstanie umarłych. Dzięki mocy Boga, wierzę, że jest coś bardziej znaczącego niż kontynuowanie oddychania i dzięki mocy Boga, mówię wam, że ten sam Bóg, który uratował mnie, powołał mnie i wyposażył mnie do tego zadania, zrobi to samo dla ciebie. Ponieważ to zadanie nie jest skończone. Oto dlaczego. Właśnie tak.

Nie możesz być do tego uwarunkowany, ponieważ twoje ciało nie może tego zrobić. Więc, jaka jest odpowiedź? Zaufaj Bogu, który cię zbawił. Ceń ewangelię, ale nie tylko ceń ewangelię jako przykazanie, ceń ewangelię, bo cenisz Chrystusa. Ceń ewangelię, bo cenisz nie tylko to, czego ewangelia dokonała w powołaniu i zbawieniu cię, ale ceń też ewangelię, ponieważ kochasz to, co ewangelia nadal czyni, ponieważ uwielbia Boga poprzez zbawienie grzeszników. Ceń ewangelię, ponieważ daje ci ona nadzieję poza tym życiem. Ceń ewangelię, aby mocą Bożą nawet w obliczu i pośród prześladowań, zostaniesz uznany za wiernego.

Módlmy się. Chwalebny Boże nasz, Boże i Ojcze naszego Pana Jezusa Chrystusa. Boże, któryś powołał świat do istnienia. Boże, który podtrzymujesz go mocą Swojej potęgi. Boże i Ojcze naszego Pana, Zbawiciela, Mistrza, Odkupiciela i wkrótce nadchodzącego Króla Jezusa Chrystusa. Boże, kłaniamy się przed Tobą, jako pokorny i wdzięczny lud, uznając, że zadanie, do którego zostaliśmy powołani, jest zbyt wielkie dla nas. I uznając naszą rozpaczliwą potrzebę Twojej mocy, która nas podtrzyma, udziel nam łaski, abyśmy byli wierni temu zadaniu. Nawet, jeśli ta wierność prowadzi nas do prześladowań. Spraw, abyśmy nie tylko mogli sprostać zadaniu, ale aby Chrystus w nas był uwielbiony, gdy stawiamy mu czoła. Nie prosimy bowiem o to dla siebie, ale prosimy o to, bo kochamy Boga ewangelii, ponieważ kochamy ewangelię Boga. Spraw, abyśmy dzięki Twojej łasce mogli kochać ją bardziej niż samo życie. Amen.

Więcej transkrypcji z filmów Voddie Bauchama możesz znaleźć tutaj.

DOŁĄCZ DO NEWSLETTERA!
Chcę otrzymywać newsletter - wiadomości o nowościach i produktach związanych ze stroną Żyjesz Tylko Raz.
Chcesz otrzymywać powiadomienia o publikowanych przez nas treściach? Dołącz do newslettera!
Co jakiś czas będziemy przesyłać ci maila o nowych filmach, artykułach i innych produktach związanych z naszą działalnością. My również nie lubimy spamu, dlatego możesz być pewny, że nie będziemy zasypywać cię wiadomościami. W każdej chwili będziesz mógł zrezygnować z otrzymywania newslettera.