Czy Bóg naprawdę pragnie zbawić wszystkich ludzi? Czy twoja oferta Ewangelii jest szczera? Tekst jest transkrypcją filmu, który możesz obejrzeć tutaj. Cała seria dostępna jest tutaj: Gdy kalwinizm zmierza w złą stronę.
Chcę, abyście dziś wieczorem zastanowili się nad czymś ze mną. Niektórzy z was wiedzą, że niedawno zrobiłem serię: „Gdy kalwinizm zmierza w złą stronę”. Zajmowałem się hiperkalwinizmem. Jeśli nie wiecie, co oznaczają te terminy, to w porządku, ale podstawowy błąd hiperkalwinizmu jest następujący: suwerenność Boga, która jest wyraźnie pokazana dla nas w Piśmie Świętym… Bóg czyni wszystko zgodnie ze swoją wolą. Wszystkie rzeczy działają zgodnie z celem Tego, który sprawuje wszystkie rzeczy zgodnie z radą swojej woli. Bóg jest rzeczywiście… Nazywają Go tak, czyż nie? Kiedy modlą się do Niego w Dziejach Apostolskich 4: „Suwerenny Panie”. On jest suwerenny. Suwerenny oznacza, że On panuje nad wszystkim. Jest „Totalitarnym Monarchą”. Wszystko dzieje się według Niego, włącznie ze zbawieniem. Jonasz powiedział: „Zbawienie jest od Pana”. Bóg panuje nad wszystkim, Bóg mówi, że On ogłasza koniec, to dzieje się zgodnie z Jego zamysłem. Pismo Święte nie milczy, a nawet nie jest cicho na temat Bożej kontroli nad rzeczami, Jego suwerenności. Hiperkalwinizm bierze suwerenność Boga i dochodzi z tą suwerennością do wniosków, do których Pismo Święte nigdy nie dochodzi. To jest błąd. To jest problem. To jest błąd hiperkalwinizmu. Widzi on deprawację człowieka, widzi suwerenność Boga i dochodzi do wniosków w sposób, który jest logiczny dla ludzi, ale nie jest to dobra logika. Jest to cielesna logika, nie jest to biblijny wniosek. Nie chcę się dziś w to zagłębiać. Mówiliśmy o tym w poprzednich nauczaniach, ale jest jedna rzecz, której nie poruszyliśmy, a o której chciałbym, abyśmy pomyśleli. Po tym jak wygłosiłem pierwsze lub drugie nauczanie na temat hiperkalwinizmu, pewien brat, który uczęszcza do tego kościoła od jakiegoś czasu, podszedł do mnie i powiedział: „Nie czuję się już na siłach, aby zanieść Ewangelię do zgubionych ludzi, po prostu do każdego” – i powiedział – „ponieważ czuje, że nie jest to szczera oferta”. Powiedział, że czuje jakby to była pusta oferta. Powiedział, że czuje, że jeśli wyjdzie do faceta na ulicy z Ewangelią, popatrzy na niego, a potem pomyśli: „Nie wiem, on może nie być wybrany. A jeśli nie jest wybrany, to Chrystus nie umarł za niego. Więc nie mam mu nic do zaoferowania. Nie mogę mu powiedzieć, że Chrystus go wykupił. Nie mogę mu powiedzieć, że Chrystus umarł za niego. Nie mogę mu powiedzieć, że Bóg go kocha”. To jest jeden ze złych wniosków hiperkalwinizmu. To poczucie, że nie jest to już uzasadniona oferta. I wiecie co? Wszyscy możecie sobie to wyobrazić. Jeśli uważasz, że to nie jest uzasadniona oferta, to nie minie zbyt wiele czasu, gdy nie będziesz składał tej oferty. Jeśli naprawdę nie uważasz, że Bóg jest zainteresowany zbawieniem ludzi, będziesz bardzo kiepskim ewangelistą. I to jest po prostu rzeczywistość. Mamy pytanie, ponieważ stało się tak, że ta seria o hiperkalwinizmie pojawiła się w Internecie, więc ludzie odpowiadają na nią pytaniami. W rzeczywistości mieliśmy czas na pytania i odpowiedzi, kiedy głosiłem tę serię w Houston i tam również pojawiły się pytania. Chcę się zająć niektórymi z nich. Oto pytanie od Michelle: „Wysłuchałam czterech ostatnich kazań z cyklu 'Gdy kalwinizm zmierza w złą stronę’. Bardzo mi pomogły w dążeniu do zachowania biblijnej koncentracji i równowagi. Byłam jednak nieco zdezorientowana podczas czwartego kazania, kiedy pastor Tim mówił o 1 Tymoteusza 2. Przejdźmy do 1 Listu do Tymoteusza 2. zdezorientowanie dotyczy 1 Tymoteusza 2, werset 3: „Albowiem jest to dobre i godne przyjęcia przed Bogiem, Zbawicielem naszym, który chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do dogłębnego poznania prawdy”. Zajmowaliśmy się tym na naszych zajęciach z hermeneutyki. Na tych zajęciach jedną z rzeczy, na którą zwracam uwagę ludziom, jest: Słuchanie tego, co brzmi, jakby Pismo Święte to mówiło. Nie oznacza to, że nie ma sytuacji, w których jesteśmy zmuszeni do wyciągania znaczenia z tekstu, gdzie jest ono nieco ukryte, gdzie musimy dojść do wniosku na podstawie kontekstu, gdzie na pierwszy rzut oka nie brzmi to od razu tak, jak mówi – musimy to wygrzebać. Ale generalnie i z zasady chcemy brać to tak jak w każdym rodzaju komunikacji. Kiedy ktoś przychodzi i zaczyna się z wami komunikować, nie zaczynacie od razu szukać tajemnych znaczeń, w tym co mówią. Pierwsza rzecz, którą chcecie zrobić to słuchanie ludzi, żeby usłyszeć co mówią, prawda? Chcemy robić to samo z Panem. Pan napisał to do nas, aby nam to zakomunikować. Pierwszą rzeczą, o której nie chcecie myśleć jest: „Och, to musi mieć jakieś inne znaczenie niż to, co wydaje się, że na pierwszy rzut oka oznacza”. To, co chcecie zrobić, to właściwa metoda interpretacji Biblii: „Jak to brzmi, o czym to mówi?”. To zadziwiające, jak wiele osób, które wpadły w obóz hiperkalwinizmu, musi spędzić tyle czasu na wyjaśnianiu tego, co wersety wydają się mówić na pierwszy rzut oka. I w rzeczywistości często – gdy już wszystko wyjaśnią – wymyślają znaczenie, które jest właściwie o 180 stopni przeciwne do tego, co tekst rzeczywiście mówił. Więc mamy to. Tu właśnie pojawia się jej problem. „Bóg, nasz Zbawiciel, który chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do dogłębnego poznania prawdy”. Myślę, że to było w czwartym nauczaniu, które wygłosiłem tutaj w San Antonio. Zajmowałem się tym tekstem i wspomniałem, że to było dla mnie interesujące, że ci, którzy byli kalwinistami, którzy wierzyli w suwerenność Boga, ci którzy wierzyli w wybranie, którzy wierzyli w deprawację człowieka, totalną deprawację, ci, którzy wierzyli w te prawdy, ale również byli bardzo ewangelizacyjni i zdobywali dusze. Oni często brali ten werset na poważnie. „Bóg, nasz Zbawiciel, który chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do dogłębnego poznania prawdy”. Pozwólcie, że zapytam was o coś. Jeśli język cokolwiek znaczy, a wy przyjęliście to wprost – zwykłe, zwyczajne angielskie zrozumienie, „Bóg, nasz Zbawiciel, który chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do dogłębnego poznania prawdy”, to wy (tak samo jak ja) wiecie, jak to brzmi. Nie musimy nic na to nakładać. Tak po prostu, jeśli powiem to tak po prostu: „Bóg, nasz Zbawiciel, który chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do dogłębnego poznania prawdy”, wiecie, jak to brzmi. Brzmi to tak, że Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni. To teraz tak – w zależności od tego, w jakim otoczeniu umieścimy ten werset, sam w sobie, możemy powiedzieć: „Jeśli Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni, a On jest suwerenny i ma kontrolę, i jeśli jest to Bóg, który jest Wszechmogący i Bóg, o którym mówimy, że ma całkowitą kontrolę, jeśli On pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni, to wszyscy ludzie zostaną zbawieni”. Ale wiemy z Pisma Świętego, że nie wszyscy ludzie są zbawieni. Więc oto wnioski, do których dochodzą ludzie: 1) Bóg musi nie mieć całkowitej kontroli; lub 2) musi naprawdę nie pragnąć, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni. I zazwyczaj kalwiniści, którzy nie mogą ustąpić w kwestii suwerenności Boga, idą za tym drugim. Hiperkalwinista zazwyczaj idzie w tym kierunku. A jednak, jak pokazałem w tym nauczaniu, patrząc historycznie ewangelizujący ludzie często brali to na wiarę. Czytałem te cytaty, myślę, że część z nich czytałem tu wcześniej, czytałem je na naszych zajęciach z teologii. Pozwólcie, że przytoczę wam coś, co powiedział Charles Spurgeon. Spurgeon był w pełni kalwinistyczny. Ale był zdobywcą dusz. Prawdopodobnie tak samo, jak każdy znany nam kalwinista, który był zdobywcą dusz. Spurgeon: „Cóż zatem?” – mówi o tym wersecie – „Mamy próbować włożyć w tekst inne znaczenie niż to, które uczciwie tu widzimy? Myślę, że nie. Większość z was musi być zaznajomiona z ogólną metodą, jaką nasi starsi kalwińscy przyjaciele (hiperkalwiniści) stosują wobec tego tekstu. Mówią, że „wszyscy ludzie” oznacza „niektórzy ludzie”. Jakby Duch Święty nie mógł powiedzieć „niektórzy ludzie”, gdyby miał na myśli niektórych ludzi. Mówią, że „wszyscy ludzie” to znaczy „niektórzy ze wszystkich rodzajów ludzi”. Jakby Pan nie mógł powiedzieć „wszystkie rodzaje ludzi”, gdyby miał na myśli. Duch Święty przez apostoła napisał „wszyscy ludzie”. I bezsprzecznie miał na myśli wszystkich ludzi”. To było zdanie Spurgeona. Wziął to na poważnie. Charles Simeon, był anglikaninem, ale również kalwinistycznym ewangelikiem, zdobywcą dusz. Simeon powiedział to samo. Powiedział: „To naprawdę godne ubolewania, gdy widzi się, jak ludzie w każdym wieku naciągali i wyginali Pismo Święte, aby uczynić je językiem swojego własnego wyznania”. Chodzi mu o to, że ludzie chcą wspierać swój system teologiczny, zanim po prostu przeczytają, co mówi Pismo Święte. „Niektórzy, niechętni idei, że Bóg powinien wyrażać swoją dobrą wolę wobec wszystkich grzeszników, ograniczają słowo „wszyscy” i sprawiają, że nie oznacza ono nic więcej niż „niektórzy ze wszystkich rodzajów”. Dobrze by było, gdybyśmy zamiast walczyć o ludzkie systemy, bylibyśmy zadowoleni z przyjmowania Pisma Świętego jak małe dzieci. Jakże zachwycająca jest prawda tutaj przedstawiona i jakże dziwne jest to, że zamiast cieszyć się nią i wielbić Boga za nią, ludzie czynią z niej jedynie podstawę do zajadłych sporów”. A teraz sprawa wygląda następująco. Gdybym powiedział wam, że Bóg nie ma przyjemności ze śmierci niegodziwych, czy cytowałbym Pismo Święte? Tak. Ale nikt tego nie ogranicza. Czy to nie leży co najmniej w sąsiedztwie tamtej prawdy? Jeśli Bóg nie ma przyjemności ze śmierci niegodziwych, to co miałoby być dla niego przyjemne? Widzenie, że nie umierają w swojej niegodziwości. To tak naprawdę odwrócenie tego, co mówi ten werset. I spójrzcie – gdybym zacytował inny werset, zanim zacytowałbym ten, i powiedziałbym: „Bóg nakazuje wszystkim ludziom na całym świecie pokutować”. Czy to mówi Biblia? Cóż, to mówi Biblia. Jeśli Bóg nakazuje wszystkim ludziom na całym świecie pokutować, to czy Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie na całym świecie pokutowali? Z pewnością powiedzielibyśmy, że tak. A jeśli Jego pragnieniem jest, aby wszyscy ludzie wszędzie pokutowali, to powiedzenie: „Jego pragnieniem jest, aby wszyscy ludzie uwierzyli” lub „aby zostali zbawieni”, lub „aby doszli do poznania prawdy”, nie powinno być dla nas przeszkodą. Nie było nią dla tych ludzi. Czuli, że mogą to przyjąć wprost. Ale oto Michelle – Michelle usłyszała to i była w połowie skłonna pójść tam. I spójrzcie, kiedy wspomniałem o tym w Houston, i kiedy wspomniałam o tym wśród tamtych ludzi, kiedy wspomniałem o tym tutaj… Mówię wam wszystkim, że warto to rozważyć. Musicie się z tym zmierzyć. Zmagajcie się z tymi wersetami. Zmagajcie się z pragnieniem Boga do zbawienia grzeszników. Musimy zmagać się z ich znaczeniem, a jest wielu kalwinistów i prawdopodobnie stojących na granicy hiperkalwinistów lub w pełni hiperkalwinistów, którzy napisali wiele rzeczy, komentarzy i wszystkiego, gdzie możesz znaleźć wyjaśnienia tych wersetów. Ale słuchajcie – to nie jest drobna sprawa. Bo to, do czego zmierzam, jest następujące. Czy ty i ja wierzymy, że kiedy jesteśmy oko w oko z czerwonokrwistym grzesznikiem, czy naprawdę wierzymy, iż Bóg pragnie jego zbawienia. Do tego to się sprowadza. Powiem wam tak – jeśli doszliście do miejsca, jak ten brat, który podszedł do mnie i powiedział: „Nie mogę już nawet oferować ludziom Ewangelii, bo nie brzmi to jak szczera oferta”. Nie brzmiało to dla niego jak szczera oferta. Powiem wam, że to duży kłopot. I wiecie, jaki będzie następny krok? Niedługo nie będzie już dzielił się Ewangelią z nikim. Przez długi czas możesz nieść ludziom Ewangelię i czuć, że jest to pusta oferta, a po chwili już w ogóle tego nie robisz. I do tego właśnie prowadzi hiperkalwinizm. Zimny, martwy hiperkalwinizm. Nie idziesz już za duszami, ponieważ tak bardzo opierasz się na suwerenności Boga, na tym, że Bóg zbawi swoich wybranych, i jesteś po prostu przekonany, że nie masz przesłania, które naprawdę ma za sobą jakąkolwiek szczerość. Właśnie dlatego to ma znaczenie. Nie chcesz być okradziony. No cóż, sprawa wygląda tak. Tu Michelle ma problem. To się pojawiło na zajęciach z teologii. Jeżeli spojrzycie na kontekst w 1. Liście do Tymoteusza 2, widzicie „wszyscy” w wersecie 4: „Który chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni”. Ale problem, który ludzie mają, to werset 5: „Bo jeden jest Bóg, jeden też pośrednik Boga i ludzi: człowiek Chrystus Jezus, który dał siebie samego na okup za wszystkich, na świadectwo swoich czasów”. I tu pojawia się problem, bo ludzie mówią: „wszyscy” w wersecie 4 i „wszyscy” w wersecie 6 to ci sami „wszyscy”, więc jeśli On rzeczywiście wykupił „wszystkich”, to ci „wszyscy” muszą zostać zbawieni. Ponieważ zostali wykupieni. Jeśli są to ludzie, którzy rzeczywiście zostają zbawieni, to może „wszyscy” z wersetu 4 nie są tym, o czym myślą Simeon i Spurgeon. A może „wszyscy” jest używane na dwa różne sposoby. Ale pozwólcie, że zasugeruję wam coś innego. Pozwólcie mi zasugerować, że Jezus mógł zapłacić cenę okupu, która jest tak ogromna, że wiele problemów, które odczuwamy, jakby ciągnęły nas w różnych kierunkach, w odniesieniu do naszego systemu… To może pomóc. Może nam pomóc w dość dużym stopniu. Jeśli spojrzymy na zadośćuczynienie trochę inaczej niż być może patrzymy. I chcę o tym mówić, ponieważ, oto co odkryłem. I myślę, że to nie jest mała rzecz. Odkryłem, że historycznie rzecz biorąc, ta idea ograniczonego zadośćuczynienia, lub może lepiej – szczególnego odkupienia. Istnieją szczególni [partykularni] ludzie – Partykularni Baptyści z XVIII wieku. Otrzymali oni swoją nazwę, jako przeciwnicy ogólnych Baptystów, ponieważ niektórzy wierzyli w ogólne zadośćuczynienie, a inni w szczególne zadośćuczynienie. Stąd wzięły się te nazwy. Jednak wśród kalwinistów istnieją dwa główne poglądy na temat zadośćuczynienia. I to, co uważam za bardzo interesujące to to, że hiperkalwiniści. Miałem styczność z wieloma hiperkalwinistami, kiedy byłem młodym chrześcijaninem. Wierzą w jeden pogląd na temat zadośćuczynienia, podczas gdy tacy jak Simeon, Spurgeon, Fuller, Curry, Owen, ludzie, których uważam za zwycięzców dusz, mieli inne poglądy na temat zadośćuczynienia. Przywołajmy więc ten termin. Omawialiśmy go dość często na zajęciach z teologii. Koncepcja „pieniężnego” spojrzenia na zadośćuczynienie. Angielskie „pecuniary” to po prostu wymyślny termin, który oznacza pieniądze. Idea transakcji finansowej. Jako inżynier, kiedy zostałem nawrócony, nie tylko będąc nieco systematycznym w moim myśleniu, i numerycznym w moim myśleniu, ale w tym samym czasie, jako nowy chrześcijanin, byłem wystawiony na duże działanie hiperkalwinizmu w Michigan. Autorzy, w których zaopatrywałem swoją bibliotekę. Łatwo było mi wkupić się w ten pieniężny pogląd. Pozwólcie, że powiem wam, co to jest. Pogląd pieniężny mówi tak – określamy ilościowo nasz grzech. Powiedzmy więc coś takiego. Powiedzmy, że jest siostra, która ma winę o wartości 20 dolarów za swój grzech. Zaliczę cię do względnie dobrych ludzi. Ja mam 50 dolarów. 20 dolarów, 50 dolarów. Ta siostra ma 30 dolarów (jesteś gorsza od niej). Więc mamy 20, 50, 30. To jest właśnie miara grzechu. Jesteśmy jedynymi trzema wybranymi na świecie. I przychodzi Jezus Chrystus. Pogląd pieniężny mówi: poszedł na krzyż i zapłacił 100 dolarów. Zapłacił za nas, jesteśmy wybrani. Nic więcej nie można powiedzieć o zadośćuczynieniu, nie ma wartości dla nikogo z pozostałych. A teraz zgadnijcie co dalej. Nie tylko zostaliśmy opłaceni przez zadośćuczynienie, które ma wartość tylko dla nas, ale potem nasz Pan mówi trzem z nas: „Idźcie zanieść Ewangelię do nich”. Więc przychodzimy do was i mówimy: „Bądźcie pojednani z Bogiem. Wszystko jest przygotowane. Przyjdźcie na ucztę małżeńską”. Czy widzicie jak szybko zaczynacie się czuć jak ten brat, który przyszedł do mnie po tym jak głosiłem to nauczanie, mówiąc: „Nie czuję, żeby to była szczera oferta”. Wiecie dlaczego? W ten sam sposób, w jaki my byśmy tego nie czuli. Bo czujemy, że nie ma nic dla niewybranych. To nie jest szczera oferta. Bóg jest nieszczery, albo jakoś te rzeczy są… Pogląd pieniężny mówi, że gdyby nagle okazało się, że mam grzech wart o pięć więcej dolarów, to Chrystus musiałby zapłacić dokładnie tyle więcej na krzyżu. Albo gdyby nagle okazało się, że poszedł już na krzyż i zapłacił sto dolarów, a nagle okazało się, że należy się sto pięć dolarów – musiałby znowu iść na krzyż. To jest ten rodzaj mentalności. A przy okazji – hiperkalwiniści zazwyczaj utrzymywali ten pogląd. I możecie to zobaczyć – to nadaje się do tego, aby dojść do miejsca, w którym nie chcecie nikomu mówić Ewangelii. Ewangelia jest tylko dla wybranych. Bóg ma miłość tylko do wybranych. Tylko dla wybranych jest wystarczająca ilość zadośćuczynienia. Z pewnością nie chcecie oferować niczego niewybranym. Więc co oni robią? Siedzą i czekają na dowody, że tamci są wybrani. „Zaczynasz wykazywać oznaki, że Bóg pracuje nad tobą. Zaczynasz czuć, że Bóg cię odradza. To wtedy masz gwarancję”. Tak mówią. I tak wierzą. Ale chcę wam wszystkim rzucić wyzwanie. Kiedy Pismo Święte mówi o okupie, kiedy Pismo Święte mówi o zadośćuczynieniu. Chcę, żebyście pomyśleli. Pomyślcie o uczcie małżeńskiej. Pomyślcie o tym. Co powiedziano ludziom? Pamiętacie, że już o tym mówiliśmy. Powiedzieli, że nie mogą przyjść. Dlaczego? Mam kawałek ziemi. Mam woły. Mam żonę. Nie mogę przyjść! Ale co słudzy mieli powiedzieć ludziom? „Wszystko jest gotowe”. I wiecie co? Pamiętacie co właściwie jest powiedziane w tej historii? Ci, których zaproszono aby przyszli, teraz nie mogą przyjść. Dlaczego nie mogą przyjść? Ponieważ wybrali swoje żony zamiast Chrystusa. Wybrali woły zamiast Chrystusa, a teraz pan uczty jest zły i mówi sługom „teraz nie mogą przyjść”. Ludzie, którzy nie mogą tam przyjść, są obrazem kogo? Lepiej uwierzcie – są obrazem wielu ludzi. Ale kogo w czasach Chrystusa, byli oni świetnym obrazem? Żydów. Tych, którym dano ofertę – najpierw Żydom. A teraz nie mogą przyjść. Więc są wybrani czy niewybrani? Tzn. kiedy wszystko jest powiedziane i zrobione, są wybrani czy niewybrani? Nie są wybrani. Dlaczego? Ponieważ nigdy nie zostaną zbawieni, ponieważ zostali zaproszeni, a teraz nie mogą przyjść! Ponieważ odmówili przyjścia, kiedy przyszło zaproszenie. Teraz nie mogą przyjść. Ale pamiętajcie – zaproszenie przyszło do nich. I co to było za zaproszenie? Nie możecie przyjść, bo nie jesteście wybrani? Zaproszenie brzmiało: „Wszystko jest gotowe”. Innymi słowy, wszystko jest na swoim miejscu. Chciałbym, abyście pomyśleli ze mną. Nasz Pan Jezus Chrystus powiedział do bogatego młodego władcy… Pamiętajcie, że on mówił, że zachowywał te wszystkie rzeczy od młodości. Jezus nie kłócił się z nim. Powiedział: „Jednego ci brakuje: Odejdź, sprzedaj co masz” – ponieważ miał bogactwa – „i rozdaj ubogim”. I powiedział: „Przyjdź i podążaj za mną” – i mówił dalej – „a będziesz miał skarb w niebie”. Będziesz miał życie wieczne i skarb w niebie. Zgadnijcie, co obiecywał? Obiecywał to, co nabyło Jego zadośćuczynienie. Czy to była pusta oferta? Posłuchajcie. Wiecie, czego nigdy nie znajdziecie w Piśmie? Nigdy nie znajdziecie kogoś mówiącego, że nie może przyjść, ponieważ nie ma dla niego wystarczającej ilości zadośćuczynienia Chrystusa. Powiedziano nam, że mamy się pojednać z Bogiem – w 2 Liście do Koryntian 5. Zaraz po tym następuje ta prawda – On, który nie znał grzechu, stał się grzechem. To jest podstawa, na której mówi się nam: Pojednajcie się z Bogiem. Mówicie ludziom, żeby pojednali się z Bogiem, którzy nie są z Nim pojednani, na podstawie tej rzeczywistości. On, który nie znał grzechu, stał się grzechem, byśmy w Nim stali się sprawiedliwością Bożą. Taka jest prawda Pisma Świętego. Zadośćuczynienie jest przedstawione w ten sposób. Zastanówcie się ze mną tutaj, zastanówcie się ze mną. Ponieważ jest jeszcze jedna część przypisania. Przypisanie nie dotyczy tylko nałożenia naszego grzechu na Chrystusa, co często jest tak postrzegane. „On zapłacił tak wiele”, „Mój grzech był tak ogromnym długiem, On zapłacił tak dużo”. Ale słuchajcie, jest jeszcze inna strona. Jezus Chrystus – pomyślcie o Jego życiu. Przyszedł i żył przez ile lat? Nie wiemy dokładnie. Przypuszczamy, że 33. Ale było to ograniczone, prawda? Miał bardzo precyzyjnie określony czas życia, w którym przyszedł – Słowo stało się ciałem. Bóg wcielony, wszedł pod Prawo i był posłuszny, pamiętacie? Choć był synem, nauczył się posłuszeństwa przez rzeczy, które wycierpiał. Nie mówię, że kiedykolwiek był nieposłuszny. Ale Jego posłuszeństwo było testowane przez coraz większe cierpienia. W Liście do Filipian 2 jest napisane: „Stając się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci na krzyżu”. Jezus wykonał dokładnie określoną, ograniczoną liczbę sprawiedliwych czynów. Zgadzacie się? Żył przez określony czas, w którym dokonał określonej liczby sprawiedliwych czynów. Te sprawiedliwe czyny są liczone z nieskończoną wartością, dla mnóstwa grzeszników. Oto do czego zmierzam: Ograniczona liczba sprawiedliwych uczynków ze strony Chrystusa, ma nieskończoną wartość sprawiedliwości dla mnóstwa ludzi, i w ten sam sposób argumentowałbym, że w ograniczonej liczbie grzechów przypisanych Chrystusowi, Jego zadośćuczynienie ma nieograniczoną zasługę i nieograniczoną wartość. Jeśli możecie to połączyć, pomyślcie o tym: pewna liczba czynów w posłuszeństwie Chrystusa dosłownie przypisana, czyli przeniesiona na nas, tak jak pewna liczba grzechów została przeniesiona na Niego. I rzecz w tym, że gdy weźmiemy osobę Chrystusa z całą Jego chwałą, naznaczoną boskością, Jego cenność jako Boga Człowieka, to czyni Jego sprawiedliwe uczynki, czyni je podstawą usprawiedliwienia dla rzeszy wierzących, której nikt nie jest w stanie zliczyć. Tak więc gdy myślisz o grzechach przeniesionych na Niego (na Niego, który sam jest Bogiem), możemy rozumować, że jest tam wystarczająca ilość, aby ułaskawić każdą liczbę grzeszników. Powiem wam coś. Zaraz gdy zostałem zbawiony, wkupiłem się w ten pieniężny pogląd. Dolar za dolara, zapłata za zapłatę. Ale powiem wam… Myślę, że jest nad czym się zastanowić, a mianowicie: Czy to czyni ofertę Ewangelii nieważną? Czy naprawdę możemy mówić, że wszystko jest gotowe, skoro wszystko nie jest gotowe? Ale (myślę bardziej o późniejszych latach) to, nad czym naprawdę się zastanawiałem, to fakt, że są pewne rzeczy, które są niemożliwe u Boga. Na przykład Bóg nie może kłamać. Dlaczego? Bo to jest sprzeczne z Jego naturą. I naprawdę zacząłem o tym myśleć. Kiedy bierzesz Chrystusa i wszystko co robi jest naznaczone boskością. To trochę tak, jak rozmawialiśmy dzisiaj na zajęciach z teologii, i był taki czas, kiedy byłem u Charlene i Roela, przejeżdżałem obok na rowerze, zmierzając do Grace House, i zobaczyłem, że w ich domu są świadkowie Jehowy. Wiecie, że oni zwykle wędrują w parach. Zwykle mają jednego, który jest starszym „ŚJ”, a potem mają ucznia. Starszy zwykle prowadzi rozmowę. I ona prowadziła, więc była na schodach, rozmawiając z Roelem przy drzwiach, podczas gdy uczennica była jakby z tyłu. Ja podszedłem od tylu i w ten sposób udało mi się zgarnąć uczennicę i zabrać ją samą, co naprawdę wywołało konsternację u prowadzącej, bo nie chciała stracić Roel, ale widziała, że traci uczennicę i była jakby rozdarta. Patrzyła w obie strony. Odciągnąłem tę dziewczynę na bok i powiedziałem: „Pozwól, że cię o coś zapytam”. Powiedziałem: „Wiesz, że gdybyś nie miała żadnego grzechu, a sąd by na to pozwolił… i to ja byłbym tym, kto zasłużył na karę śmierci”, powiedziałem: „Być może mogłabyś zobaczyć, jak sąd pozwoliłby ci umrzeć w moje miejsce. Gdybyś nie miała grzechu”. „Gdybyś miał własny grzech, to nie zadziała”. „ŚJ” łatwo uzna, że Chrystus nie miał grzechu. Ale powiedziałem: „Jak jeden człowiek, tylko człowiek, mógł mieć taką wartość, aby umrzeć za ogromną rzeszę grzeszników. Jak to możliwe? Jeden za jednego – możemy zrozumieć. Ale jeden za wielu? Skąd On bierze swoją wartość? Tę cenność, tę wartość?”. I wiecie co? Ona na to: „Tak, nigdy o tym nie myślałam”. A tej pani z góry wcale się to nie spodobało. Właściwie to zachęciłem tą dziewczynę, aby myślała. I chcę, żebyście myśleli na tej samej zasadzie. Pomyślcie o Jego wartości. Właśnie o tym myślałem – czy to niemożliwe, aby Bóg-człowiek rzeczywiście dokonał tej zapłaty w taki sposób, że moglibyśmy nawet ograniczyć jej wartość? Nie wydaje mi się. W rzeczywistości myślę, że jest niemożliwe, aby Bóg skonstruował zadośćuczynienie, które miałoby ograniczoną wartość, jeśli to zadośćuczynienie dotyczyło Jego Syna, ponieważ ze względu na Jego naturę i cenność Jego osoby, naznaczonej przez Jego boskość, to czyniło niemożliwym ograniczenie tej wartości. Teraz posłuchajcie. Nie mówię o uniwersalnym zadośćuczynieniu, ponieważ Bóg zaprojektował je w bardzo konkretnym celu, aby zbawić bardzo konkretny lud. Ale jest w nim taka wartość, że sprawia, iż oferta dla człowieka jest bardzo ważna i prawdziwa. I te dwa poglądy – pogląd pieniężny i pogląd niepieniężny, były popierane przez kalwinistów. Hiperkalwiniści zazwyczaj opowiadali się za poglądem pieniężnym, przynajmniej w moim badaniu, nie znam historii doskonale. Z pewnością nie przestudiowałem systemu wierzeń każdego kalwinisty, który kiedykolwiek żył, ale mogę powiedzieć, że wśród tych ludzi, którzy są dobrze znani i wśród tych, którzy pisali, tam, gdzie znajdziecie hiperkalwinistyczne tendencje, zazwyczaj – przynajmniej w moim doświadczeniu, ktoś tam na pewno to usłyszy i bez wątpienia udowodni, że się mylę, mogą być wyjątki, ale generalnie widziałem, że ludzie, którzy wyłamali się z hiperkalwinizmu, Fuller, Carey, nie wierzyli oni, że wartość zadośćuczynienia jest ograniczona. Wierzyli, że Bóg zaprojektował je dla konkretnego ludu – tak, ale że jego wartość nie była ograniczona. I tak, kiedy idziemy do zgubionego świata, mogę powiedzieć temu światu: „Wszystko jest gotowe! Wszystko jest gotowe! Przyjdź”. Teraz chciałbym wspomnieć nieco o historii… Zanim dam wam kilka przebłysków historii, chciałbym tylko coś powiedzieć. Na naszej lekcji teologii, na przykładzie, którego użyłem, Zeke siedział, a ja powiedziałem chłopakom, że gdybym usłyszał, że Zeke ma jakieś finansowe potrzeby i powiedziałbym: „Hej Zeke, dam ci 100 dolarów, jeśli tego potrzebujesz”. A on odpowiedział: „Nie, w porządku, moja mama powiedziała, że mi pomoże”. I wtedy zajęcia z teologii się skończyły, a on poszedł do domu. Jeden z chłopaków został i powiedziałem: „Tak naprawdę nie miałem w portfelu 100 dolarów”. A ten brat poszedł do domu Zeke’a i powiedział: „Wiesz, prawdopodobnie miałeś wysokie mniemanie o pastorze Timie, kiedy zaoferował ci te 100 dolarów, ale wiesz co mi powiedział po twoim wyjściu? Nie miał w kieszeni 100 dolarów”. Powiedzcie mi – czy to mówi o uczciwości? Jeśli Bóg każe nam chodzić po całym świecie i mówić ludziom: „Wszystko jest gotowe”, a tak naprawdę to wszystko nie jest gotowe, nic nie jest na swoim miejscu. To co znaczyły słowa Chrystusa? On mówi temu człowiekowi: „Jeśli zechcesz sprzedać wszystko”. Czy to nie jest powiedziane do wszystkich? Widzicie, to czego nie znajdziecie… Nie znajdziecie, że powodem, dla którego ludzie nie mogą przyjść jest to, że nie wszystko tak naprawdę jest gotowe. „Jest gotowe tylko dla wybranych, ale nie jest gotowe dla wszystkich”. To, co znajdziecie – to, co zostało nabyte przez zadośćuczynienie, jest ofiarowane ludziom (nie jako wybrani i niewybrani), jest oferowane ludziom jako grzesznikom, i jeśli chcesz to mieć, możesz to mieć. W taki sposób jest to oferowane w Piśmie Świętym. Pozwólcie, że powiem wam nieco o historii. Zazwyczaj, kiedy mówimy o kalwinizmie, odnosimy się do Synodu w Dort. Kiedy mówimy o kalwinizmie, to kalwinizm sięga do tego – do zwolenników Kalwina. Stanęli oni twarzą w twarz z wyznawcami Arminiusza na początku lat 1600. Pozwólcie, że coś wam powiem. Na Synodzie w Dort… Od niego wzięliśmy skrót TULIP. Kiedy Synod w Dort skończył się, napisali to, co nazywa się „Kanonami z Dort”. Pozwólcie, że powiem wam, że to jest to, w co wierzyli. Doktryna Druga: „Śmierć Chrystusa i odkupienie przez nią ludzi”. Posłuchajcie, co mówią. Doktryna Druga, Artykuł Trzeci: „Śmierć Syna Bożego jest jedyną i najdoskonalszą ofiarą i zadośćuczynieniem za grzech i ma nieskończoną wartość, obficie wystarcza do odpokutowania grzechów całego świata”. Gdybyście otrzymali prototyp kalwinistów, czy nie powiedzielibyście, że wyprodukował ich Synod w Dort? Posłuchajcie Drugiej Doktryny Artykuł Czwarty: „Ta śmierć ma tak nieskończoną wartość i godność, ponieważ osoba, która się jej poddała, była nie tylko naprawdę człowiekiem i doskonale świętym, ale także jednorodzonym Synem Bożym, o tej samej wiecznej i nieskończonej istocie z Ojcem i Świętym Duchem, które to kwalifikacje były konieczne, by uczynić Go Zbawicielem dla nas, a ponadto, ponieważ towarzyszyło temu poczucie gniewu i przekleństwa Boga, należnego nam za grzech”. Nie widzicie, co oni mówią? Mówią, że ponieważ był Synem Bożym, istniała wartość i godność z powodu osoby, która się temu poddała. Nie wiedziałem, że to właśnie powiedzieli ci ludzie. Rozważałem to w swoim własnym umyśle. A kiedy zacząłem się temu wszystkiemu przyglądać, dopiero gdy przyjrzałem się hiperkalwinizmowi, zdałem sobie sprawę, że ci ludzie mają takie poglądy. I nie są jedyni. Pozwólcie, że powiem wam o tym, co mówi John Owen: „Godność, wartość lub nieskończona wartość śmierci Chrystusa”. To możecie znaleźć w jego „Śmierci śmierci”, która jest czwartą książką, tomem czwartym w Jego zbiorze; rozdział pierwszy. „Śmierć śmierci w śmierci Chrystusa”. Mówi on, że rozróżnienie pomiędzy tym, na co zadośćuczynienie Chrystusa nie jest samo w sobie wystarczające, a tym, na co jest stosowane pod wpływem suwerennej woli Boga, jest dokonywane przez doktora Owena, jak również wielu innych. To nie jest dokładne cytowanie go. Ale mówi coś takiego. Mówiąc o godności, wartości, czy nieskończonej wartości śmierci Chrystusa, Owen przypisuje ją: „Częściowo godności jego osoby, a częściowo wielkości jego cierpień”. Widzicie, co on mówi? Z powodu tego, kim On był i co wycierpiał. Co wycierpiał? Nieskończony gniew Boga. Z powodu jego nieskończonej wartości jako osoby i nieskończonego gniewu Boga, Owen wierzy, że nie ma limitu. Jest tu nieskończona wartość. Spurgeon powiedział: „Zawsze czuję się bardzo nerwowy, kiedy teologowie zaczynają robić obliczenia na temat Pana Jezusa”. Innymi słowy, robiąc to, co ja zrobiłem tutaj – 20, 50, 30. Powiedział, że czuje się nerwowy… Za każdym razem, gdy ludzie zaczynają mówić o poglądzie pieniężnym, mówi, że robi się nerwowy. „Kiedyś istniał bardzo silny spór o szczególne odkupienie i ogólne odkupienie. I chociaż do samego kręgosłupa wierzę w doktrynę kalwinistyczną, nigdy nie czułem się w takich dyskusjach jak w domu”. Innymi słowy, mówi: Hej, wierzę w szczególne odkupienie do końca, ale ten pieniężny pogląd? Nie idę tam. „Nigdy nie czułem się dobrze w takich dyskusjach. Jedną rzeczą jest wierzyć w doktryny łaski, ale zupełnie inną akceptować wszystkie skorupy, które powstały na tych doktrynach, a także zupełnie inną sprawą jest zgadzać się z Duchem, który jest widoczny u niektórych, którzy wyznają propagowanie czystej prawdy. Nie mogę mieć nic wspólnego z obliczaniem wartości zadośćuczynienia Chrystusa. Widzę wyraźnie specjalność celu i intencji Chrystusa”. Widzicie, oni wszyscy to przyznają. Aby trzymać się kalwinistycznego poglądu na zadośćuczynienie, uznajemy, że istnieje określony cel, dla którego Chrystus umarł. Bóg ma na uwadze cel. Jest resztka, którą planuje ocalić. To nie jest przedmiotem sporu. Ale to, co jest poddawane w wątpliwość: Czy nie ma wartości w tym, co zrobił Chrystus, tak że jest to wystarczająca cena okupu. Jest wystarczająca wartość, dzięki której możemy błagać wszystkich ludzi, aby pojednali z Bogiem. Na podstawie faktu, że Ten, który nie znał grzechu, stał się grzechem. Na podstawie tego, że wszystkie rzeczy są gotowe. Opierając się na fakcie, że ludzie, którzy głosili słowo we wczesnym kościele, mogli swobodnie oferować tę Ewangelię, nie czując się tak, jak ten brat, który przyszedł i powiedział, że wydaje się to być pustą ofertą. Sam Jezus Chrystus nie wskazywał, że ta oferta jest pusta. On był absolutnie uprawniony, szczery, czuły, do tego bogatego młodego władcy. Jeśli to zrobisz, będziesz miał wszystko, za co ja oddam swoje życie, aby je kupić. Wszystko! Będziesz to miał. On go nie okłamywał. Chcesz nazwać Chrystusa kłamcą? Widzicie, On nie traktował go jako wybranego lub niewybranego. On traktował go jako grzesznika, który, jeśli ucieknie do Chrystusa, będzie miał wszystko, co oferuje zadośćuczynienie. Spurgeon mówi: „Widzę wyraźnie celowość, czy też szczególność celu i zamiaru Chrystusa w przedstawieniu Jego ofiary ekspiacyjnej, ale nie widzę granicy jej cenności”. Widzicie, co on mówi? Nie ma granicy dla jej wartości. „Nie śmiem wchodzić w obliczenia co do jego wartości, lub możliwej skuteczności. Rzeczoznawcy i wyceniacze, nie są tu mile widziani. Panowie, chciałbym was widzieć z tabliczkami i ołówkami, obliczając zawartość wody w Amazonce. Chętnie zobaczyłbym was siedzących i szacujących ilość płynu w Gangesie, Indusie i Orinoko, ale kiedy już to zrobicie i zsumujecie wszystkie rzeki tej ziemi powiem wam, że wasze zadanie nadawało się tylko dla chłopców szkolnych i że nie jesteście na początku arytmetyki, która może podsumować pełnię Chrystusa. W Nim mieszka cała pełnia boskości. Jego zasługi, Jego moc, Jego miłość, Jego łaska przewyższają wszelką wiedzę i w konsekwencji wszystkie obliczenia. Nie można znaleźć granic, nie można odkryć ani brzegu, ani dna. Wszelkie pojęcie o ograniczeniu lub niewystarczalności jest nie na miejscu w odniesieniu do Pana Jezusa. Gdy ktoś pyta: Czy w śmierci Zbawiciela jest dość zasługi, aby dokonać przebłagania za mój grzech? Odpowiedź brzmi: Krew Jezusa Chrystusa, Syna Jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu”. Wiecie co? Fuller, Andrew Fuller w 1700 roku, doszedł do tych samych wniosków. Stanął na czele teologicznych sporów przeciwko hiperkalwinizmowi swoich czasów i wierzył, że to zadośćuczynienie jest tak wystarczające, że wszyscy ludzie powinni przyjść i że nie ma żadnego braku. Wierzył w to, przekonywał o tym. To były te prawdy, które uchwyciły Williama Careya i wypaliły się w jego sercu. Kiedy wyjechał do Indii, nie myślał, że jest to puste, by głosić Ewangelię tłumom zagubionych Hindusów w Indiach. I to jest niezbędne. Dlaczego? Spójrzcie. Proszę was o rozważenie tych rzeczy. Rozważcie te realia. Jeśli dojdziecie do wniosku, że mówienie ludziom Ewangelii jest pustą ofertą, dochodzicie do wniosku, do którego Jezus Chrystus nigdy nie doszedł, Paweł nigdy nie doszedł, żaden z naśladowców Chrystusa nigdy nie doszedł. Powodem, dla którego mężczyźni i kobiety dochodzą do takich wniosków, opartych na suwerenności Boga, jest to, że przychodzą z własnymi cielesnymi wnioskami na temat tego, co oznacza suwerenność Boga. Spójrz. Jeśli nie trzymasz nosa w Piśmie Świętym przez cały czas i nie czujesz równowagi w Piśmie Świętym, sprawdzając swoje własne wnioski przez cały czas, wylądujesz w błędzie. Albo powiesz, że to ważna oferta, więc Bóg nie jest suwerenny. Albo powiesz, że Bóg jest suwerenny i dlatego nie jest to ważna oferta. I ani jedno, ani drugie nie jest właściwym wnioskiem. Właściwy wniosek jest taki: Czy ludzie są zdeprawowani? Na wskroś? Naturalnie? Tak! Czy Bóg jest suwerenny? Tak! Czy zbawienie pochodzi od Pana? Tak! Czy człowiek nie może przyjść, jeśli Ojciec go nie pociągnie? Tak! Czy ludzie są wezwani do przyjścia? Tak! Jeśli przyjdą, czy będą zbawieni? Tak! Czy są odpowiedzialni za to, aby przyjść i zostać zbawionym? Oczywiście, że tak! Czy Pismo Święte mówi, że zadośćuczynienie jest wystarczające? Że jeśli przyjdą, to okaże się to wystarczające, aby ich zbawić i obmyć z grzechów? Absolutnie! Jeśli ludzie nie przychodzą, czy jest to postrzegane jako przestępstwo? Tak! Jeśli nie przychodzą, ich niezdolność jest taka, że bardziej kochają swoich bożków. Jest tylko jedna rzecz, która powstrzymuje mężczyzn od przyjścia do Chrystusa. To, że niegodziwie ożenili się ze swoimi grzechami. Tak mówi Pismo Święte i są oni tak winni, że Bóg wrzuci ich do piekła i ukarze za ich bunt, za ich zbrodnie przeciwko Niemu i za ich odmowę przyjścia. Jeśli ludzie uwierzą, to potępienie Boga nie będzie wisiało nad ich głową i z pewnością zostaną zbawieni. A jeśli nie uwierzą, to dlatego, że nie uwierzą, a Jezus powiedział, że nie przyjdziecie do mnie, aby mieć życie, i dlatego, że nie przyjdą, zginą w swoim grzechu i będą za to odpowiedzialni. I to właśnie mówi Pismo Święte. A my mamy zanieść Ewangelię i powiedzieć ludziom, aby pojednali się z Bogiem, na podstawie wystarczającej ilości zadośćuczynienia, i tego, że wszystko jest gotowe. Jeśli nie przyjdą, pan domu będzie miał wszelkie powody do gniewu, a jego gniew spali ich aż do otchłani piekła. I tego właśnie uczy Pismo Święte. I na koniec – czy istnieje lud wybrany przez Boga? Lepiej uwierzcie, że tak! Ale nikt nigdy nie ma wymówki, ponieważ nie został wybrany. Grzesznicy są nazwani w Piśmie Świętym grzesznikami, którzy jeśli złożą broń swojego buntu i poddadzą się w miłosierne ramiona Chrystusa, znajdą zbawienie. Wielu słyszy, pokutuje, wierzy i jest zbawionych. A jeśli nie usłyszą, to Pismo mówi, że to dlatego, że nie usłyszą, nie przyjdą, nie uwierzą, bo miłują chwałę ludzi i miłują pole i miłują woły i miłują żonę. Dlatego nie są w stanie przyjść, a to potępia mężczyzn za to, że nie przychodzą, i kładzie palec na fakcie, że to ich niegodziwość, za którą są osobiście odpowiedzialni. Ludzie są przestępcami, ponieważ nie przychodzą. Ich serca są przeciwne Bogu. Oni nienawidzą Boga. Dlatego nie przychodzą. To nie jest wymówka. To jest ważne przed Bogiem. To jest przestępstwo, które zostanie ukarane najsurowiej. W każdym calu według sprawiedliwości. Ale to surowa sprawiedliwość, bo to jest taka zbrodnicza działalność, której głębi nie znacie, żeby zgrzeszyć przeciwko Bogu. To są ohydne zbrodnie i tak Pismo Święte się z tym obchodzi. A wina leży na kolanach ludzi, którzy nie chcą przyjść. Możemy być wdzięczni Bogu, że pokonuje twardość naszego serca, zmiękcza je i daje nam uszy do słuchania. Możemy być wdzięczni Bogu, że nie zostawia nas wszystkich, abyśmy kochali nasz grzech i poszli do piekła. A rzecz w tym, że wszyscy, którzy pójdą do piekła, dostaną to, czego chcieli. Kochali swój grzech, a Bóg pozostawił im to, co kochają i nikt nie będzie winił Boga. Ostatecznie Bóg zostawił im to, czego chcieli. Oni chcieli swój grzech, a Bóg pozwolił im go mieć. Musimy zrównoważyć suwerenność Boga i odpowiedzialność człowieka. I na końcu, jak sprawisz, że będzie to idealnie pasowało? Pismo Święte tego nie robi. A tam, gdzie Pismo Święte milczy, wiecie co? Wielu ludzi uważa, że musi dać na to odpowiedź. Ale chodzi o to, że na pewne rzeczy Pismo Święte nie udziela nam odpowiedzi. Tam, gdzie nie odpowiada, nie musimy czuć się zmuszeni do udzielenia odpowiedzi. Ale możemy zobaczyć obie strony tej rzeczywistości. I gwarantuję wam, że nie ma tu pustki. Spójrzcie! Jezus Chrystus płakał za grzesznikami. Jezus Chrystus powiedział: „Mówię te rzeczy, abyście byli zbawieni”. Ojciec jest widziany jako wyciągający rękę do przeciwnego ludu przez cały dzień. Wzywa, aby oni przyszli. Przyjdźcie do mnie. Zaproszeń jest wiele, jest ich multum w Piśmie Świętym. Chodzi mi o to, że nikt nie pójdzie do piekła, z powodu braku najczulszych błagań go. Pamiętacie, kiedy się tym zajmowałem? Jak Bóg jest przedstawiony, kiedy Syn Marnotrawny zbliża się do swojego domu? Ojciec jest przedstawiony jako ten, który biegnie, aby przyjąć grzesznika. To nie jest wymysł mojej wyobraźni, ani Charlesa Spurgeona. Tak właśnie objawia się Bóg. Nie będę więc gwarantował, że uda wam się wszystko dopasować do siebie. Ale chcę, żebyście zaczęli. Jeśli w przeszłości nie myśleliście o zadośćuczynieniu Chrystusa… Kiedy byłem w Houston… To co chciałem powiedzieć. Jeśli jeszcze nie myśleliście o zadośćuczynieniu, które ma nieskończoną wartość, naprawdę chcę, abyście zaczęli się z tym zmagać. Ktoś zadał pytanie w czasie Q&A: „Więc co właściwie Chrystus nabył dla niewybranych?”. Ale moja odpowiedź brzmiała: „To jest zadawanie pytania, które tak naprawdę nie jest zadawane w Piśmie Świętym”. To znaczy, że patrzysz na to z perspektywy poglądu pieniężnego, podczas gdy prawda jest taka, że Pismo Święte nie mówi w ten sposób. Pismo Święte nie mówi o zadośćuczynieniu konkretnie… Zaproszenia Ewangelii nie są kierowane do wybranych lub niewybranych. Korzyści z zadośćuczynienia są oferowane w Ewangelii jako wiadomość dla grzeszników. Nie do wybranych czy niewybranych, ale grzesznikom w ich grzechu, którzy jeśli przyjdą i poddadzą się, przekonają się, że korzyści są tam. Nie chcę powiedzieć, że nie można zagłębić się w Pismo Święte i odkryć, że Boży cel, który stoi za nieskończonym, cennym zadośćuczynieniem, nie został osiągnięty. Został. On oddaje swoje życie za swoje owce. Oddał się za swoją Oblubienicę, za Kościół. Widzimy to w Piśmie Świętym. Ostatecznie, gdy wszystko się ułoży, zobaczymy, że ograniczona liczba została faktycznie zbawiona. Jezus powiedział: „Niewielu jest takich, którzy tą [drogę] znajdują”. I oni, i tylko oni, będą uczestnikami wartości zadośćuczynienia. Ale nie ma braku wartości. Ta oferta może być zaoferowana dziesięciu milionom światów i jest w niej wystarczająca ilość. Jest ogromna, wystarczająca ilość. Nie chcemy się zniechęcać. Nie chcemy, aby Ewangelia została nam wyrwana z rąk, abyśmy poczuli się jak: „Uhh, to nie jest uzasadniona oferta”. Jeśli kiedykolwiek poczujesz się w ten sposób, po prostu zobacz Jezusa. W Ewangelii Marka jest napisane o Jezusie, do bogatego młodego władcy, że On go umiłował. Zaprasza go. Stawia przed nim tę ofertę. Możesz być tak szczery wobec grzesznika, jak Jezus był wobec tego człowieka. Na wskroś szczery. A mimo, że on Go odrzucił, Chrystus go pokochał. Możesz pokazać tę miłość i możesz pokazać tę szczerość. I to jest prawdziwe. Powiecie: „Nie mogę sprawić, żeby to do siebie pasowało”. To jest w porządku. Nie zawsze musimy sprawiać, by wszystko pasowało. W każdym razie, Michelle zadała pytanie, a ja po prostu rzucam wam te rzeczy do rozważenia. Pomyślcie o tych rzeczach. Wiem, że będą ludzie, którzy być może zobaczą to z innej perspektywy niż ta poglądu pieniężnego. Ale chcę rzucić ludziom wyzwanie, żeby się nad tym zastanowili. Bo jeśli rzeczywiście, jeśli moje obserwacje mają jakąś wagę – zasadniczo to, co widziałem. Ewangeliczni kalwiniści, jak Charles Simeon. Zakładam, że William Carey, ponieważ był tak bardzo produktem wniosków, do których doszedł Fuller. Ale Andrew Fuller, Charles Spurgeon, widzimy to u Owena, widzimy to u duchownych z Synodu w Dort (jeśli pozwolicie mi użyć tego słowa). Widzimy, że historycznie taki pogląd był wyznawany wśród tych, którzy mieli brzemię dla dusz. A ci, którzy popadli w hiperkalwinizm, mieli tendencję do prawdziwego ograniczania wartości, do prawdziwego ograniczania wartości zadośćuczynienia. Zastanówcie się nad tymi sprawami. Zmagajcie się z tymi sprawami. Zajrzyjcie do Pisma Świętego. Zobaczcie, czy tak się te sprawy mają. Ojcze, modlę się, abyś wprowadził nas w całą prawdę. Dla Chrystusa, dla Jego chwały, dla Ewangelii. Modlimy się, aby tak było. Amen.
—
Więcej transkrypcji z filmów Tima Conwaya możesz znaleźć tutaj.