Wiara zbawcza nie jest wiarą w to, że jestem zbawiony, ale raczej wiarą w to, że w żadnym innym imieniu niż w Jezusie Chrystusie nie ma zbawienia. Wiara nie skupia się na tym, czy mam zainteresowanie lub brak zainteresowania Ewangelią – to nie jest punkt centralny. Wiara wierzy w zbawcze dzieło Chrystusa jako moją jedyną nadzieję. Jeżeli twoja pewność polega na zainteresowaniu i wierze, a nie na Chrystusie i tym, czego On dokonał, to twój punkt centralny jest błędny. Tekst jest transkrypcją filmu, który możesz obejrzeć tutaj. Cała seria dostępna jest tutaj: Gdy kalwinizm zmierza w złą stronę.

 

Chciałbym, abyście w swoich Bibliach przeszli do 6 rozdziału Ew. Jana. Przeczytaj ze mną pierwszą połowę Ewangelii Jana 6:37. „Wszystko, co mi daje Ojciec” – to są słowa Jezusa Chrystusa. Mówi: „Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie”. Jeśli Ojciec nie da cię Chrystusowi, nie przyjdziesz. Jeśli On da cię Chrystusowi, przyjdziesz. Taka jest prawda. Wiem, że jest jeszcze druga połowa tego wersetu, ale nie chcę się tym zajmować w tej chwili. Niech wasze oczy powędrują w dół, do wersetu 44. Słowo „przyjść” znajduje się również tutaj. „Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie” wers 37. Jeśli jesteś dany Synowi przez Ojca; wszyscy o których możemy tak powiedzieć, przyjdą. J 6:44 mówi: „Nikt nie może przyjść do mnie, jeśli go nie pociągnie Ojciec mój, który mnie posłał”. Musisz być pociągnięty, musisz być dany, inaczej nigdy nie przyjdziesz. Niech twoje oczy przejdą teraz w dół do J 6:64. „Ale są pośród was tacy, którzy nie wierzą”. Otóż nie wierzą, bo nie chcieliby uwierzyć. Lecz zauważ, że Jezus zamierza zabrać nas za zasłonę. „Jezus bowiem wiedział od początku, kim są ci, co nie wierzą, i kim jest ten, co Go wyda”. „Ci”, w liczbie mnogiej, którzy nie wierzyli i w dodatku, „kim jest ten”, który nie tylko nie wierzył, ale miał Go zdradzić. „I mówił: Dlatego wam powiedziałem, że nikt nie może przyjść”, tu znów pojawia się słowo „przyjść”, „do mnie, jeśli nie jest mu to dane od mojego Ojca”. Nigdy nie przyjdziesz do Chrystusa, jeśli nie zostanie ci to udzielone, nigdy nie przyjdziesz do Chrystusa, jeśli nie zostaniesz pociągnięty, nigdy nie przyjdziesz do Chrystusa, jeśli nie zostaniesz dany Synowi przez Ojca. Wszyscy widzicie to wyraźnie. Nasz Pan zabiera nas za zasłonę. Pozwala nam zajrzeć do tajemnych spraw Bożych, do sfery tajemnych działań Bożych. Pamiętam, że na początku, kiedy zostałem chrześcijaninem, gdy napotykałem takie wersety, to byłem oszołomiony! Uwielbiałem to, ponieważ była w tym chwała! Czyż nie ma w tym chwały? Chwałą jest to, że człowiek, w swojej ignorancji i arogancji, myśli, że jest Bogiem, jeśli chodzi o zbawienie, a wersety takie jak ten – jeśli naprawdę je zrozumiesz, sprawiają, że czujesz się mały. Uświadamiasz sobie, że istnieje Bóg, przed którym warto drżeć. Który sprawuje kontrolę i że my nie sprawujemy jej ostatecznie. To właśnie pomaga nam dostrzec Jezus. Tylko Bóg posiada pierwsze i ostatnie słowo w sprawie zbawienia człowieka. Takiego Boga chcę. Nie jakiegoś słabego Boga, ale Boga, któremu mogę zaufać, który zbawi mnie od początku do końca. A kiedy już rozpoznam, że jestem w Jego dłoni i to całe zbawienie nie było czymś wymyślonym przeze mnie, ale przez Niego i jest bezpieczne, te rzeczy mogą być bardzo pocieszające. Ojciec po prostu kontroluje twoje zbawienie, moje zbawienie, jeśli kiedykolwiek będziemy je mieli. To jest chwalebne światło, którym Jezus świeci. Ale, co mnie martwi… Jest to drugie przesłanie z cyklu „Gdy kalwinizm zmierza w złą stronę”. „Gdy kalwinizm zmierza w złą stronę”, część 2. Moją troską jest to, abyśmy nigdy nie przyjmowali prawdy takiej jak ta – (jest ona chwalebna, nie chcemy o niej nigdy zapomnieć, nie chcemy się jej nigdy wstydzić), nie wyciągając z niej wniosków i dochodzić do takich konkluzji na temat prawd takich jak ta, do których Biblia nigdy nie dochodzi. Widzisz, że są tacy, którzy dochodzą do wniosków z wersetów takich jak ten, że w zasadzie logika idzie w ten sposób: ponieważ żaden człowiek nie może (podkreśl to słowo), ponieważ żaden człowiek nie może przyjść do Chrystusa, chyba że Ojciec go pociągnie, ludzie logicznie (nie żeby to była dobra logika), ale logicznie stwierdzają, że skoro żaden człowiek nie może, to absurdem i okrucieństwem jest wymagać od człowieka, żeby robił to, co jest poza jego mocą. Tak więc doszli do wniosku, że nieodrodzeni mężczyźni i kobiety, którzy nie narodzili się na nowo, żyjący w upadkach i grzechach, nie mogą przyjść do Boga, dlatego nie mają obowiązku przyjść do Chrystusa. Więc co się dzieje? Powinni czekać, aż poczują, że Bóg ich odradza. Powinni czekać, aż poczują, że Bóg dokonuje w nich odrodzenia lub nawrócenia. Nikt nie powinien pokutować, nikt nie powinien starać się wejść, nikt nie powinien przyjść do Chrystusa, dopóki nie narodzi się na nowo, dopóki nie zostanie odrodzony. Słuchaj, nie będę się spierał z faktem… Czy jest możliwe, aby ktoś uwierzył, jeśli nie ma życia? Ale to nie do ciebie należy sprawdzanie, czy masz życie; do ciebie należy wierzyć! Tak mówi Pismo Święte. Tak więc pojawia się błąd, w którym ludzie bardziej starają się dowiedzieć, czy są odrodzeni, niż to czy powinni wierzyć czy nie. To jest to, co ten błąd robi. Odbiera obowiązek nieodrodzonym… „Och, Boże broń, abyśmy mówili niewybranym, aby przyszli!”. Dlaczego? Cóż, ponieważ są niewybrani. Z pewnością Bóg nigdy nie zamierzał, aby byli zbawieni. Zatem ostatnią rzeczą, jaką powinniśmy zrobić, jest zaproszenie ich do przyjścia. Tacy ludzie, którzy popadli w ten błąd, wierzą, że nigdy nie powinniśmy stawać przed grupą ludzi, takiej jak ta, czy na ulicy, do tłumów, w tym kraju, czy gdzie indziej, bezkrytycznie i powszechnie prosić, nakłaniać i nakazywać, błagać ludzi, aby przyszli do Chrystusa. Jak moja żona wielokrotnie przypominała mi w ciągu tych ostatnich kilku tygodni, mówiła: „Nie wiem, dlaczego robisz taką serię, nasz kościół nie ma tego problemu!”. Ja odpowiadam: „Dobrze, ale pozwól, że coś ci powiem – to jest śliski stok i zanim ludzie dojdą do tego punktu, w którym byli w czasach Williama Careya i w czasach Spurgeona, ziemia zaczyna ustępować, zanim tam dotrzemy. To trochę jak z pociągiem na torach, zazwyczaj nie jest on skierowany w tę stronę i „bang!”, tak po prostu, jedzie w prawo. Na początku rozbieżność jest powolna. Często błąd pojawia się w sposób stopniowy. Jest wiele bardziej subtelnych przejawów tego samego błędnego myślenia. Widzicie, wygląda to tak, mówimy: „No tak! Powinniśmy mówić ludziom, aby pokutowali. Pokutujcie przed Bogiem i wierzcie w Pana Jezusa Chrystusa”. Tak – powinniśmy im to mówić i tak – powinniśmy oczekiwać, że uwierzą w Chrystusa. Ale tutaj zaczyna się śliski stok. Tak, uznajemy, że jest to obowiązek ludzi. Tak, czytamy, jak na przykład w Dziejach 20:21: „Wydając świadectwo Żydom i Grekom o upamiętaniu wobec Boga i o wierze w Pana naszego, Jezusa Mesjasza”. Ale tu jest miejsce, w którym się mylimy. Gdzie możemy się pomylić. I być może, gdzie niektórzy z was się pomylili. „Obowiązkiem zagubionych jest to zrobić, ale nie jest to natychmiastowy obowiązek”. Teraz posłuchajcie mnie. Możemy popaść w taki sposób myślenia, że jest dla nas w porządku, że grzesznik, który nie pokutuje, nie wierzy od razu, ponieważ zaczynamy myśleć, że nie jest w stanie. I co się dzieje… Widziałem takie rzeczy. Miałem do czynienia z ludźmi, dostaję telefony od ludzi, dostaję e-maile od ludzi. Mamy teraz prawdziwy problem, który przebiega mniej więcej tak: naciskasz na kogoś, aby uwierzył w Pana Jezusa Chrystusa, naciskasz, aby pokutował, a z czym wraca? „Próbuję, ale to nie działa”. Wraca ze stwierdzeniem: „To trudne”. Niedawno ktoś mi powiedział, że to trudne! Albo, że trudno to zrozumieć. Albo mówią: „Wierzę, ale Bóg mnie nie zbawia”. Albo czytasz Ichaboda Spencera, w jednej z jego relacji, młody człowiek powiedział mu: „Nie mogę pokutować. Próbuję, ale nie mogę”. Powiedzcie mi kilka wymówek, które ludzie dają, gdy głosicie im Ewangelię, a oni nie wierzą od razu. Czy ktoś z was słyszał takie rzeczy? Jakie są inne odpowiedzi, które ludzie podają? „Nie mam wystarczającego przekonania”. „Nie mam wystarczającego żalu”. „Nie czuję się wystarczająco źle z powodu mojego grzechu”. Jakie są niektóre z innych odpowiedzi? „Nie jestem gotowy”. To przynajmniej jest bardziej szczere. „Bóg mi nie pozwala”. Tak, chcę, ale problem leży po stronie Boga. „Nie mogę tego rozgryźć.” „To jest zbyt trudne do rozgryzienia.” Co jeszcze? „Mam czas”. Tak, to jest niebezpieczne. I wiecie co się dzieje? Jeśli ich odpowiedź jest taka, a ty bierzesz ją i łączysz z: „Och! Żaden człowiek nie może przyjść. Ten człowiek nie może przyjść i mówi mi, że nie może przyjść”. A więc bierzesz te dwie rzeczy razem i to, co robisz, to wycofujesz się z mówienia, że mimo wszystko nakazuje ci się teraz pokutować. Ale widzicie, zaczynamy ustępować. Zaczynamy dawać miejsce. Wiecie, co zrobimy? Jakie są typowe odpowiedzi, zamiast: „Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa!”. „Wpadnij w ramiona Chrystusa!”, „Idź do Niego w miłosierdziu!”. „Jesteś bankrutem. Bezpłatnie! Weź tę żywą wodę teraz!”. Jakie są częste odpowiedzi w tym momencie, które odsuwają grzesznika i sprawiają, że myśli on, na podstawie tego, co mówi mu chrześcijanin, że nie jest tak pilne, aby pokutował właśnie w tym momencie? Wiecie, co powiemy? Wiecie, co niektórzy mówią? I to jest problem. „Módl się, aby Bóg dał ci przekonanie”. „Módl się o Ducha Świętego. Módl się o pokutę. Módl się, aby Bóg dał ci pokutę. Módl się, aby Bóg dał ci nowe serce. Przeczytaj swoją Biblię. Posłuchaj tego kazania Paula Washera. Czekaj na Boga”. To nie jest Ewangelia. To nie jest Ewangelia! I wiecie co? Reagując w ten sposób na grzeszników, staczasz się po śliskim stoku do hiperkalwinizmu. Ponieważ to co robisz… Oto co się dzieje. Masz osobę, grzesznika, który jest w swoich grzechach, mówi się mu, że ma pokutować i uwierzyć, a on mówi: „Nie mogę!”. A ty wierzysz mu na słowo w tej kwestii. I to jest jeden z problemów. Jesteśmy zbyt gotowi brać grzeszników na słowo, kiedy mówią, że już uwierzyli. Albo mówią, że próbują się nawrócić, ale nie mogą. Albo że Bóg jakoś mi nie pozwala. Albo ten problem, albo tamten problem, albo to jest zbyt trudne do rozgryzienia. Nie czuję się wystarczająco przekonany. Zbyt łatwo bierzemy ich na słowo. A to, co się dzieje, to fakt, że w tym momencie bierzesz to, co do ciebie mówią i łączysz to z: „O tak! Jeśli nie jest to dane od Ojca, jeśli nie jest to dane, jeśli Bóg ich nie pociąga, to nie mogą”. I wiecie co robimy? Próbujemy wymyślić coś, co naszym zdaniem mogą zrobić. I wtedy mówimy im: „Módl się”, albo „Czekaj”, albo „Wystaw się na dobre kazanie”, albo „Idź do Biblii i czytaj Pismo Święte”. Jest z tym duży problem. Naciskanie na ludzi, aby robili to, co my wyobrażamy sobie, że mogą zrobić. Chcę, abyście się ze mną zastanowili. Kiedy ludzie mówią, że nie mogą pokutować, kiedy mówią, że nie mogą uwierzyć, kiedy zaczynamy myśleć o niemożności, że nie mogą, musimy pamiętać, dlaczego nie mogą. Ich niezdolność nie jest jak… Jeśli wezmę Jaydena [dziecko] i powiem: „Jayden, tam z tyłu jest pudło, które waży 140 kg. Pójdziesz po nie i przyniesiesz je tutaj?”. A on idzie tam i mówi, że nie może tego zrobić. Mówi: „Żadne dziecko tego nie podniesie, chyba że Bóg mi pomoże, albo urosnę i będę silny”. I wiecie co, gdyby wrócił, to nie powiedziałbym jego matce, żeby dała mu klapsa, bo on nie potrafi tego zrobić. Jego niemożność jest usprawiedliwiona, prawda? Nie można go za to winić. To niewinna niezdolność. Ale czy niezdolność człowieka jest niewinna? Niezdolność człowieka jest przestępstwem i musimy o tym pamiętać. Ta niemożność, która nie jest winą dziecka, aby podnieść pudełko, nie jest taka, jak niemożność mężczyzny lub kobiety, którzy nie przychodzą do Boga. Jeśli pozwolimy, aby to było wymówką, to usprawiedliwiamy ich w ich niegodziwości. W Piśmie Świętym jest dokładnie odwrotnie. Grzesznicy, którzy nie mogą przyjść, są obwiniani o to, że nie mogą. 1 Piotra 2:4: „Zbliżając się do Niego, do kamienia żywego, przez ludzi wprawdzie odrzuconego”. Czy wiecie, dlaczego ludzie nie mogą przyjść? Ponieważ odrzucają Chrystusa. Dlatego nie mogą przyjść – bo ich serce nie skłania się do Niego. Nienawidzą Go, gardzą Nim, ich serce jest do Niego niechętne i dlatego nie przychodzą. „Przez ludzi wprawdzie odrzuconego, ale u Boga wybranego i kosztownego”. Bóg widzi Chrystusa wybranego, cennego, pełnego piękna. „To jest mój Syn, w którym mam upodobanie”. Człowiek patrzy na to i odrzuca. Mówi: „Nienawidzę tego!”. To jest zbrodnicze! To jest niegodziwe! Pomyśl o Ew. Łukasza 14, znasz tę przypowieść (Łk 14:17). „Pewien człowiek wyprawił wielką wieczerzę, i wielu zaprosił”. Dlaczego oni nie przyszli? Dlaczego mówili: „Uważaj mnie za wytłumaczonego”? Wiecie dlaczego?! Bo mieli woły, mieli żonę, mieli pole, których chcieli bardziej. I posłuchaj ostatniego przypadku w tej przypowieści, to idzie tak: „Inny powiedział: Pojąłem żonę, dlatego nie mogę przyjść”. Czy widzicie, w jaki sposób nie możemy postępować z grzesznikami, którzy nie przychodzą? Nie mogą przyjść, bo nie chcą przyjść, bo kochają coś innego. Słuchajcie! Jeśli przychodzicie do grzesznika, który… Oczywiście Bóg nie oczekuje od nas zaufania do Chrystusa, który nie został nam objawiony. Dobrze jest posyłać ludzi do Słowa Bożego, jeżeli idą z nastawieniem Berejczyków, aby szukać w tym Słowie Chrystusa i natychmiast w Niego uwierzyć! Ale tak często grzesznik jest odtrącany, myśli, że jest usprawiedliwiony w swoim niedowiarstwie i braku pokuty. Dlaczego? Ponieważ chrześcijanin powiedział mu, że po prostu musisz się modlić, aby Bóg dał ci pokutę. Teraz jest spokojny. I został uspokojony przez tych samych ludzi, którzy powinni mu powiedzieć: „Tak długo, jak pozostajesz w tym stanie, jesteś wrogiem Chrystusa i masz kłopoty”! A jednak my dajemy mu spokój, kiedy mówimy mu, że wystarczy modlić się o pokutę, ponieważ teraz myśli, wyobraża sobie, że naprawdę chce zbawienia, że to wina Boga, że go nie dostaje, że czeka, aż Bóg coś zrobi, a w rzeczywistości cały czas jest buntownikiem, a prawdziwym problemem jest to, że nie przychodzi, ponieważ nie chce przyjść. Odmawia przyjścia! Nie wierzcie grzesznikom na słowo, kiedy mówią, że nie przyjdą, że nie mogą przyjść, że nie mogą pokutować, że to zbyt trudne. Charles Spurgeon powiedział: „Oczywiście, że jest to zbyt trudne, kiedy po prostu chcesz uchwycić się swojego grzechu i nie chcesz go porzucić”. Tak, to będzie trudne do zrobienia. Żaden człowiek nigdy nie jest ganiony za to, że nie robi tego, co jest naturalnie niemożliwe. Ale tak nie jest z grzesznikami – są z całą pewnością napominani za to, że kochają swój grzech, a nie wierzą i nie przychodzą do Chrystusa. Pismo Święte ciągle powtarza, że powodem, dla którego ludzie nie przychodzą jest jedynie przestępcza ignorancja, przestępcza pycha, przestępcza pogarda dla Boga i przestępcza nieuczciwość, która stoi za tym, że ludzie nie przychodzą. Zastanów się nad tym stwierdzeniem w Ewangelii Jana 5:43. Oto Jezus. Spójrzcie wszyscy na to. Obserwujcie, co tu widzicie. Jezus mówi w Jana 5:43: „Ja przyszedłem w imieniu mojego Ojca”, jestem Mesjaszem, posłanym od Boga, „a nie przyjmujecie mnie”, nie przyjmujecie mnie! Są usprawiedliwieni? Czytajmy dalej. „jeśli ktoś inny przyszedłby we własnym imieniu, tego przyjmiecie”. Innymi słowy, wiecie co mówi? Ludzie, macie zdolność przyjmowania, ale wybieracie przyjmowanie niektórych, a nie Mnie. Macie moc przyjmowania, możecie przyjąć, ale nie przyjmujecie Mnie. „Jak możecie…” – tak mówi. Ponownie – to oznacza, że możecie. Jak możecie? „Jak możecie wierzyć wy, którzy…” – którzy co? Których serca tego nie przyjmują. „…wy, którzy chwałę jedni od drugich przyjmujecie, a chwały samego Boga nie szukacie?”. O ludziach mówi się, że nie mogą zrobić tego, na co nie pozwala im ich złe usposobienie. Ale to jest złe usposobienie! To zła niechęć do przyjęcia Chrystusa. To jest zbrodnicze, nie ma wymówek. Nie móc przyjść do Chrystusa, bo się Go tak nienawidzi – czy to jest usprawiedliwione? Co to ma być? Nie możesz przyjść! Dlaczego? Ponieważ gardzisz Nim, lekceważysz Go. Czy Bóg cię za to usprawiedliwi? Posłuchaj Listu do Rzymian 10:3. O Żydach mówi, że „nie podporządkowali się Bożej sprawiedliwości”. Oto Jezus Chrystus; przez posłuszeństwo Jednego. Och! On wypracowuje doskonałości, których domagało się Boże Prawo, a oni nie poddają się temu, odrzucają to, nie chcą tego. Czy wiecie dlaczego? Chcieli być samosprawiedliwi, chcieli żyć w swojej własnej dumie, w swojej własnej sprawiedliwości, chcieli wypracować sprawiedliwość dla siebie. Więc co to znaczy? Że nie poddali się Bożej sprawiedliwości. Oni są winni. A co z tym? Psalm 10:4. Psalmista mówi: „Niegodziwy przez pychę (…) nie szuka Boga”. Kiedy masz do czynienia z grzesznikiem, a on robi cokolwiek innego, zamiast biegnięcia do Chrystusa po zbawienie, to wynika to z jego własnej dumy, to z jego własnej arogancji, to z jego własnego oporu, to z jego własnego braku poddania się Bogu. I musicie im mówić, że są w niebezpiecznym miejscu i dopóki tam pozostają, grozi im Boże potępienie. I tak mówiło Pismo Święte i tak głosili. Tak głosili apostołowie! I tak głosił Chrystus! Oni naciskali na tych grzeszników: „Ty podejmij decyzję teraz”. „Decyzja z waszej strony jest wymagana natychmiast!”. Kościele, nie usypiajcie grzeszników! Nie róbcie tego! Oni muszą być naciskani. Teraz! Jest to pilne! To jest ich odpowiedzialność! Ludzie są odpowiedzialni za to, by się teraz nawrócić! I z całym swoim grzechem, całym swoim oporem i całym swoim buntem, jeśli tylko złożą broń i wpadną w ramiona Chrystusa, znajdą miłosierdzie. Obfite! Ale tak długo, jak się temu opierają, niezależnie od tego, jaka jest ich wymówka, są wrogami Boga i są w bezpośrednim niebezpieczeństwie. Nie usypiaj grzeszników! Ponieważ to tak doskonale służy samozadowoleniu. Przychodzisz i mówisz: „Musisz modlić się o pokutę”. I teraz on wyobraża sobie: „Naprawdę pragnę zbawienia, modlę się o pokutę i czekam, aż Bóg coś zrobi”. I myśli: „Robię to, co mogę zrobić”. To po prostu doskonale służy jego samowystarczalnemu duchowi. Teraz z zadowoleniem siedzi tam, jego sumienie jest uśpione, czuje, że naprawdę chce być zbawiony. Oczywiście oszukuje sam siebie. Dlaczego? Dlaczego mogę to powiedzieć? Pomyślcie ze mną. Jeżeli mężczyzna lub kobieta są nastawieni na bunt przeciwko Bogu, jeżeli nie będą teraz pokutować, to czy myślisz, że jeśli odwrócą się i będą modlić się o pokutę, to ich modlitwa będzie szczera? Modlą się o to, czego nienawidzą i nie chcą! Czy myślisz, że Bóg usłyszy taką modlitwę? Cała ta sprawa jest farsą! A ty pomogłeś zbudować ich fundament, który jest zrobiony ze zgniłego materiału i po prostu się ugnie. Nie wytrzyma! Grzesznik, który idzie i modli się o zbawienie, o nowe serce, o Ducha Świętego… To, co zrobiłeś, to wziąłeś mężczyznę, który jest w buncie lub kobietę, która jest w buncie – oni nie przychodzą do Chrystusa – a teraz mówisz im, aby prosili Boga o to, czego nienawidzą, czego nie zrobią i do czego nie mają skłonności. Fałszywie wierzą, że naprawdę chcą zbawienia. Ale czy wiesz, czego naprawdę chcą? Ucieczki z piekła! I cały czas są ludzie – widzę to – wzdrygują się, nie chcą iść do piekła i boją się piekła, ale potem przychodzą i mówią, że nie mogą pokutować. A to dlatego, że nie chcą. To dlatego, że chcą uciec z piekła trzymając się swojego grzechu. A ty nie dawaj im w tym żadnej pociechy! Chyba, że poddadzą się z całego serca. Odłożą swoją broń buntu i uwierzą w Chrystusa. Ich niezdolność jest przestępstwem, absolutnym przestępstwem. Jana 8:43. Posłuchajcie, co mówi tutaj Jezus. Ew. Jana 8:43. „Dlaczego mowy mojej nie rozumiecie?”. Widzicie, tak właśnie dzieje się z grzesznikami. Mówimy do nich, a oni patrzą zdziwieni. „Nie mogę tego zrozumieć. To brzmi zbyt trudno”. Słuchajcie! Jeśli ktoś tonie w oceanie i rzuca mu się koło ratunkowe, to czy spojrzy na nie i powie: „Och! Nie mogę tego rozgryźć”?! Nie! Kiedy mężczyzna lub kobieta są zdesperowani i chwytają się życia i wiedzą, że idą na dno i wiedzą, że gniew Boży jest na nich i wiedzą i ostatecznie mówią: „Muszę uciekać przed gniewem Boga!”, kiedy ta kamizelka ratunkowa jest rzucona, oni zamierzają ją chwycić i będą się jej trzymać. Ale co się dzieje tutaj? „Dlaczego mowy mojej nie rozumiecie?”. To nie odnosi się tylko do nas. Jezus spotkał się z tym samym. Ale On nie obniżył standardu i nie powiedział: „No dobra, módl się, żeby Bóg dał ci zrozumienie”. „Dlaczego mowy mojej nie rozumiecie?”. Pamiętacie? „Nikt nie może przyjść”, żaden człowiek nie może zrozumieć, jeśli go nie pociągnie Ojciec. Co On mówi? „Dlatego, że nie możecie słuchać [znieść] mojego słowa”. Zrozumcie to – znieść! Czy można to usprawiedliwić? Nie możecie znieść… Powodem, dla którego nie słyszycie, jest to, że nie możecie znieść tego, co mówię. Nie możecie tolerować tego, co mówię. A czy On ich usprawiedliwia? Nie, wiecie co robi? Jaka jest następna rzecz, którą mówi? „Wy jesteście z waszego ojca – diabła”. Wow. Nie dał im wyjścia. Nie odesłał ich do domu, by czytali Pismo Święte. „Idź do kościoła, posłuchaj kazania Paula Washera”. Potępił ich na miejscu. „Nie możecie słuchać mojego słowa…” Wow. Jezus przypuszcza, że ci Żydzi mogliby przyjąć naukę Chrystusa, gdyby tylko było to dla nich znośne i akceptowalne. A fakt, że nie było to dla nich akceptowalne jest jedynym podanym powodem, dlaczego nie mogli zrozumieć i uwierzyć. Wrogość człowieka do Boga jest powodem, dla którego nie przyjmuje on Ewangelii! I powiem wam coś. Możecie zobaczyć, jak bardzo Bóg uważa, że to grzesznicy są odpowiedzialni, ponieważ grozi im straszna kara za odmowę wiary. Mam na myśli dwa dobrze znane fragmenty: Marka 16:16: „Ten kto uwierzy i zostanie ochrzczony, będzie zbawiony; ale kto nie uwierzy, będzie potępiony”. Zostaniesz potępiony, jeśli nie uwierzysz! Bóg kładzie na tobie odpowiedzialność, abyś natychmiast uwierzył. I pamiętaj – dziś jest dzień zbawienia, nie wiesz czy dożyjesz jutra. Nie wiesz tego. A co z Ew. Jana 3:18? „Kto wierzy w Niego, nie będzie potępiony, ale kto nie wierzy, już jest potępiony”. A dlaczego jest potępiony? Jest tu słowo „dlatego, że” – jest przyczyna jego potępienia. Spójrz, jesteś winny wszystkich swoich grzechów. Absolutnie! Absolutnie! Ale jeśli wierzysz, są one wymazane, są zmyte! I właśnie teraz, kiedy Zbawiciel jest ofiarowany ludzkości – posłuchaj słów: „Kto nie wierzy, już jest potępiony, dlatego że nie wierzy w imię jednorodzonego Syna Bożego”. To jest straszne ultimatum od naszego Pana. Popatrzcie – mówcie ludziom, jakakolwiek byłaby ich wymówka, nie dajcie im żadnej kryjówki poza Chrystusem! Żadnej kryjówki! Żadnej kryjówki w powrocie do domu, by czytać Pismo Święte, żadnej kryjówki w modlitwie, żadnej kryjówki w oczekiwaniu, żadnej kryjówki poza Chrystusem! Czyż nie o tym mówi ta pieśń? Tylko Chrystus jest tą kryjówką. A wy mówicie im: „Będąc poza Nim jesteście poza miastem schronienia, a człowiek-zabójca stąpa po waszych piętach! Macie kłopoty, uciekajcie natychmiast! Teraz!”. Straszne ultimatum. To jest nasze przesłanie dla świata, to jest przesłanie, które mamy zanieść do każdego stworzenia. Kto je przyjmie i podda się władzy Chrystusa, ma pewność, że dostąpi wiecznego zbawienia. Absolutnie! Ale odrzucenie Chrystusa jest odrzuceniem Ewangelii. Udziałem takiej osoby będzie potępienie. Posłuchajcie tego, 2 Tesaloniczan 2:10, opisani są tu ci, którzy giną. Dlaczego? Dlatego, „że nie przyjęli oni miłości prawdy, aby zostać zbawionymi”. Odmówili! Nie jest napisane, że Bóg odmówił. Będziemy się temu przyglądać o wiele bardziej w innym przesłaniu. Bóg wyciąga swoją rękę, wyciąga swoją rękę do ludu o sztywnym karku przez cały dzień! To dlatego, że odmówili! „I dlatego pośle im Bóg skuteczne działanie błędu, po to, by oni uwierzyli temu kłamstwu” – posłuchajcie tego – „aby zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli upodobanie w niesprawiedliwości”. Posłuchajcie co to nam mówi – jeśli nie uwierzysz w prawdę to dlatego, że masz upodobanie w niesprawiedliwości. Jest też inne miejsce, które mówi: Jak możecie wierzyć, kiedy jesteście uwiązani chwałą ludzi? To jest to samo, to nieprawość. Jest to jedna z wielu nieprawości. Ludzie będą czerpać upodobanie z nieprawości. Czy wiecie, dlaczego ludzie się wahają? Dlaczego się ociągają? Dlaczego chcą czekać? Dlaczego szukają czegoś innego do zrobienia? Bo tak samo jak boją się piekła, tak samo pragną swojego grzechu i nie złożą broni swojego buntu. Nie dawaj im kryjówki poza Chrystusem. Nie rób tego! Teraz jest coś, co muszę bardzo jasno powiedzieć. Musicie to zrozumieć, ponieważ to również pojawiło się w tym kościele. To kolejny owoc hiperkalwinizmu. Musimy myśleć… Jest napisane, że potępieni będą ci, którzy „nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli upodobanie w niesprawiedliwości”. W jaką prawdę mamy uwierzyć? Jeśli mówisz grzesznikowi… Oto, co się dzieje. Mówisz grzesznikowi… Z jakiegoś powodu to odrzuca i mówisz mu: „Idź się modlić o nowe serce”. „Módl się o pokutę”. Oto co oni wtedy robią. Rzeczywiście przypuszczają, że są szczerzy (a tak nie jest), modlą się, ponieważ nie chcą iść do piekła. Czują, że w swojej własnej sprawiedliwości robią to, co mogą zrobić. Od teraz to jest sprawa Boga. Ale na co czekają? Czekają na to, że Bóg coś zrobi. I wiecie jakie pytanie pojawia się w ich umyśle? Czy wiecie, co jest wspólne z hiperkalwinizmem? Wiara nie jest już skierowana na Chrystusa i Jego dzieło, wiara jest skierowana na to, czy wierzysz, że widzisz w sobie oznaki nowozrodzenia. Widzę to w tym kościele! Widzę ludzi, którzy regularnie próbują dowiedzieć się, czy są w nich znaki prawdziwego chrześcijaństwa. Zamiast uciekać do Chrystusa i widzieć w Nim całą wartość i całą doskonałość i całą wystarczalność dla mojego zbawienia, a tymczasem oni szukają wewnątrz siebie oznak, że Bóg rzeczywiście pracuje nad ich pokutą lub nad przekonaniem lub nad wiarą lub powoduje odrodzenie. Widzę to tutaj! Widzę to tutaj. To jest niebezpieczne i śmiertelne i musimy to jasno powiedzieć, ponieważ tego rodzaju rzeczy sprawiają, że człowiek skupia wzrok na sobie. Nie na Chrystusa. Och, jak często to widzę w dzisiejszych czasach. Jest to jeden z owoców hiperkalwinizmu, który się wkradł. Wiara zostaje przedefiniowana jako wiara w to, że jestem odrodzony, a nie wiara we wszechdostateczność Chrystusa i Jego odkupieńczego dzieła. Zbawcza wiara nie jest wiarą w to, że jestem zbawiony! Zbawcza wiara to wiara w to, że nie ma zbawienia w żadnym innym imieniu, w nikim innym, że nie ma żadnego innego imienia danego pod niebem wśród ludzi, przez które moglibyśmy być zbawieni. To jest wiara właśnie w to; to jest patrzenie poza siebie. Wiara nie skupia się na tym, czy jestem zainteresowany Ewangelią, czy też nie. To nie jest punkt centralny. Wiara wierzy w zbawcze dzieło Chrystusa jako moją jedyną nadzieję! Mam nadzieję, że widzicie i czujecie różnicę. Jest ogromna różnica w tym, czy próbuję wierzyć, że jestem odbiorcą, czy też patrzę na zewnątrz siebie i widzę Chrystusa jako wystarczającego. Tak! Bracia, tak! Wiara zbawcza polega na przyjęciu Chrystusa dla siebie. Tak jest. Chodzi o to, aby zaufać Mu w kwestii przebaczenia moich własnych grzechów. Wierzyć, że Chrystus jest skarbem, dla którego warto iść i sprzedać wszystko. To zupełnie co innego, niż próbować rozgryźć te przejawy odrodzenia i próbować wierzyć, czy to prawda w moim życiu. Słuchajcie! Boże wezwanie dla ludzkości do wiary jest zawsze oparte na tym, co jest prawdą. Zawsze opiera się na obietnicach Pisma Świętego. A czy wiesz, jaka jest prawda? Możesz wierzyć, że jesteś zbawiony i nie być. Albo możesz wierzyć, że nie jesteś zbawiony i być. Bóg nie chce, abyś pokładał swoją wiarę w tym, co może nie być prawdą! Ale prawdą jest to – jeśli przylgnę do Chrystusa, jeśli uchwycę się Chrystusa, przyjdę do Niego bez ceny, bez targowania się, z całkowitym poddaniem się, błagając Go o miłosierdzie z powodu mojego grzechu, jeżeli zobaczę Go takim, jaki jest w Piśmie Świętym… Jak myślicie, o czym jest pierwszy rozdział Hebrajczyków? Nie chodzi o to, aby dowiedzieć się, czy jesteś zbawiony. Jest to przedstawienie Chrystusa jako tego, przez którego Bóg przemówił i przez którego stworzył ten świat, i któremu została powierzona cała ta władza, cała moc i całe pierwszeństwo i blask chwały Bożej w dokładnym odcisku Jego natury i po dokonaniu oczyszczenia za grzechy. On tam idzie, powstając z martwych! Wznosi się w niebiosa! Zajmuje miejsce po prawicy Ojca! To jest to! On chce, aby nasze oczy były tam skierowane! Oczywiście, że jeśli trzymamy się Go, to mamy pewność, że jesteśmy zbawieni, ale to nie jest centralny punkt naszej wiary. Nasza wiara jest w Nim, On jest jej przedmiotem i jeżeli się mylimy w tej kwestii, to kończymy z ludźmi, którzy biegają dookoła pełni wątpliwości. I powiem wam, że to zabija kościół! To zabija kościół! Charles Spurgeon powiedział… Charles Spurgeon zajął kazalnicę po Johnie Gillu. Powiedział, że za czasów Gilla kościół bardzo podupadł. Powiedział, że w czasach Williama Careya, przez ponad 40 lat, kościoły Partykularnych Baptystów, które zawiesiły się na hiperkalwinizmie, podupadły. Myślę, że było ich około 250 i w ciągu 4 lat zmniejszyły się do 180. To jest śmierć! To śmierć, gdy nie czynimy Chrystusa centralnym obiektem i nie wysyłamy tam ludzi, aby natychmiast uwierzyli, teraz; ich obowiązkiem jest uwierzyć natychmiast. Wierzyć w Niego! Nie skupiać się na tym, czy są zbawieni, czy nie, ale skupić się na Chrystusie. I w tym będzie płynęła pewność. Słyszałem, jak John Piper powiedział wcześniej, że nasze najlepsze dni nie są wtedy, gdy nasze oczy są wlepione w nas samych. Jakkolwiek cenne może być to, że widzę w swoim życiu dowody prawdziwej zbawczej wiary, to nie jest to przedmiot zbawczej wiary! To nie zbawia! Jest to przylgnięcie do Tego, w którym są wszystkie zasługi. Tylko to zbawia. Nic nie może być przedmiotem naszej wiary poza obietnicami Boga. Nie wolno nam więc obniżać standardów. Musimy zawracać ludzi w całej ich nędzy i w całym ich grzechu… Możemy wskazywać na ich grzech, ale jest tylko jedna nadzieja. Nie mordujcie dusz ludzkich (kiedy twierdzą, że pokuta i wiara są zbyt trudne) obniżając standard. Ci, którzy nie chcą porzucić swoich ulubionych grzechów, zawsze będą uważać Ewangelię za trudną do zrozumienia. Po prostu dlatego, że nie mają skłonności do takiego zbawienia. Nie dawajcie żadnej kryjówki poza samym Chrystusem. No i jeszcze jedna rzecz, którą chciałbym tutaj powiedzieć. Ponieważ widzę to również w naszych czasach. Błąd pojawia się (jest to kolejny subtelny aspekt hiperkalwinizmu, kiedy kalwinizm zmierza w złą stronę), kiedy jest niechęć do naciskania na grzeszników w taki sposób, w jaki są oni naciskani w Piśmie Świętym. Uciekamy od mówienia grzesznikowi czegokolwiek, co brzmi jak uczynki, i jest to hiperkalwinistyczna tendencja, by tak bardzo chcieć chronić łaskę, że każdy rodzaj głoszenia Ewangelii, który wygląda jak mówienie grzesznikowi, by coś zrobił, jest odrażający. Ale nie tak nauczał Chrystus i Jego uczniowie. Spójrz! Uczynki Prawa są czymś zupełnie innym niż mówienie grzesznikom, aby robili to, co Pismo Święte nakazuje im robić, aby zostać zbawionym. Uczynki Prawa są rodzajem rzeczy, które robisz, aby zasłużyć na akceptację Boga. Oczywiście, grzesznik w całej swojej nikczemności, bez wątpienia wiele razy brał to, co Bóg mówi w swoim Słowie, że powinniśmy czynić, a następnie obrócił to w taki sposób, że przerobił to na swoją zasługę i uczynił Krzyż niewystarczającym. Chcę jednak przypomnieć wam na koniec o niektórych rzeczach, o których mówi Pismo Święte, i zastanawiam się jak bardzo może wpływać na was to hiperkalwinistyczne myślenie. Nawet jeśli nie zdajecie sobie sprawy, że tak właśnie jest. Nie mogąc mówić tych rzeczy, o których mówi Pismo Święte. Czy kiedykolwiek powiedziałeś grzesznikowi: „Obudź się, który śpisz, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus” (Ef 5:14). Czy kiedykolwiek powiedziałeś to komuś? „Powstań z martwych”. Powiecie: „Co?! Oni nie mogą tego zrobić!”. Wiecie, to pochodzi z tego fragmentu Pisma Świętego, gdzie Paweł mówi, że wy, którzy jesteście światłem na tym świecie, dziećmi światłości, macie strofować złe uczynki! I to wydaje się być tym (w Efezjan 5:14), co powinniście im powiedzieć – powstańcie z martwych! Tak właśnie zrobił Jezus. „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!” Brzmi, jakby to pasowało również Pawłowi. A może 2 Koryntian 5:20: „W miejsce Chrystusa prosimy: Bądźcie pojednani z Bogiem”. To jest imperatyw, nakaz! Idziemy do grzesznika mówiąc: „pojednaj się”! Jesteśmy ambasadorami Chrystusa! Błagamy ich w imieniu Chrystusa! Chrystus mówi: „bądźcie pojednani!”. Nie ma pytania, czy możecie przyjść. Jesteście zaproszeni, aby przyjść! Izajasza 42:18: „O głusi, słuchajcie! Wy, ślepi, przejrzyjcie, abyście widzieli”. Czy kiedykolwiek powiedziałeś to do kogoś? Oto człowiek, którego znasz, jest martwy w swoich upadkach i grzechach, jest ślepy, a ty mówisz do niego: „Słuchaj, o głuchy”. Chodzi mi o to, że może lepiej powiedzieć to facetowi, któremu właśnie wyjaśniłeś Ewangelię, niż po jego niechęci wysłać go na modlitwę o zbawienie. Może powinieneś go oskarżyć w ten sposób. „Słuchaj, głuchy!”. Tak mówi Pismo. Ew. Mateusza 22:4: „Chodźcie na uroczystości weselne!” Jesteście zaproszeni. Albo Jakub 4:8: „Obmyjcie ręce grzesznicy i oczyśćcie serca, ludzie o rozdwojonej duszy”. Ew. Łukasza 13:24: „Zmagajcie się, aby wejść przez ciasną bramę; albowiem mówię wam: Wielu będzie starało się wejść, ale nie będą w stanie”. Objawienie 3:17: „Jesteś nędzny i godny politowania, ubogi, ślepy i nagi. Radzę ci kupić u mnie złota wypalonego w ogniu, abyś stał się bogaty, i białe szaty, abyś się przyodział, by nie ukazała się hańba twojej nagości; i swoje oczy pomaż maścią leczącą wzrok, abyś widział”. Księga Powtórzonego Prawa 10:16: „Obrzeżcie więc nieobrzezanie swojego serca i nie zatwardzajcie już swojego karku”. To jest dobra rzecz do powiedzenia grzesznikowi, który mówi: „To jest zbyt trudne do zrozumienia”. Mówcie im: „Nie bądźcie dłużej uparci”! Pokażcie to im! To jest miłość ich grzechu, miłość nieprawości, przez co nie przyjmują prawdy! Obrzezajcie nieobrzezanie swojego serca. Dzieje Apostolskie 2:40: „Dajcie się uratować z tego przewrotnego pokolenia”. Ew. Jana 12:35: „Jeszcze na krótki czas światłość jest z wami; chodźcie, dopóki macie światłość, aby nie pochwyciła was ciemność”. Wszyscy zapewne znacie Ew. Jana 6:27: „Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa ku życiu wiecznemu, który wam da Syn Człowieczy; na Nim bowiem Bóg Ojciec położył pieczęć. Powiedzieli więc do Niego: Co mamy czynić, by trudzić się dziełami Boga? Jezus w odpowiedzi, rzekł im: To jest dzieło Boga…”. Nie jest to dzieło, które wykona sam Bóg. To jest dzieło, którego On od ciebie wymaga! To tak samo jak sprawiedliwość Boża. Sprawiedliwość Boża, która jest objawiona w Ewangelii nie jest Bożą sprawiedliwością, jest Bożym sprawiedliwym standardem dla ciebie. Jest to Boże wymaganie wobec ciebie! O to właśnie chodzi. Dzieło, które musisz… Możecie powiedzieć: „To brzmi strasznie prawniczo”. „To jest dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał”. Tzn. czy mamy się starać? Czy mamy powstać z martwych? Czy mamy obrzezać nasze własne serca? Czy mamy słuchać? Czy mamy widzieć? Do tego właśnie wzywa cię Pismo Święte! A jeśli tego nie zrobisz, umrzesz w swoim grzechu! Jezus Chrystus zapłacił cenę okupu! Jezus Chrystus doskonale wypełnił wszystkie wymagania, których Bóg wymaga do zbawienia. Wszedł pod Prawo, ale ani razu go nie zbezcześcił ani nie złamał. Stał się przekleństwem – nie tak jak my, bo my nie zachowujemy wszystkiego co jest w księdze Prawa. On to wszystko zrobił – stał się przekleństwem, bo chętnie zajął miejsce grzeszników. I wzywa nas: „Pojednajcie się!”. Chwałą jest to, że jest sposób na pojednanie! Bóg nie zostawił nas w naszych grzechach. On wzywa nas, abyśmy się pojednali. W tych trzech obszarach, bracia, w tych trzech obszarach… Abyśmy nie wpadli w subtelności nie wymagające wiary i pokuty – i to natychmiast. Abyśmy nie popadli w subtelności polegające na myśleniu, że wiara jest wierzeniem w to, że wierzymy, zamiast wiarą w Chrystusa! Albo inne subtelności, które widzimy… Cóż, powiedziałem to, co uważałem za konieczne do powiedzenia w tym momencie. Są inne błędy, które widzę, że wkradają się do kościoła. Wiecie, Iain Murray napisał książkę zatytułowaną „Spurgeon kontra hiperkalwinizm”. I w tej książce mówi, że Spurgeon nie miał tylko jednej kontrowersji w swojej służbie w XIX wieku. Często pamiętamy, że Iain Murray napisał książkę: „Zapomniany Spurgeon” w latach 60-tych, ponieważ kościoły i kaznodzieje w dużej mierze zapomnieli o suwerenności Boga i rzeczach, o które Spurgeon tak walczył. Ale teraz 40 lat później Murray napisał: „Spurgeon kontra hiperkalwinizm”. Wiecie dlaczego? Zauważa, że tam, gdzie kalwinizm nie jest obecny, hiperkalwinizm, będący jego przekręceniem, naprawdę nie stanowi problemu. Ale tam, gdzie się odrodził, tam staje się problemem. Dlatego napisał swoją książkę, bo choć nie widzi pełnego rozkwitu, to widzi, że te rzeczy wkradają się do dzisiejszego kościoła. Ja również je widzę i nie chcę, aby nasz kościół poszedł tą drogą. Może nie ma tu pełnego hiperkalwinizmu, ale te subtelne błędy – subtelne – musimy na nie uważać, musimy się ich wystrzegać, musimy wystrzegać się tego, że pozwalamy grzesznikom myśleć, że wszystko jest ok, dopóki nie uwierzą w Pana Jezusa Chrystusa! Musimy być bardzo ostrożni, abyśmy nie uczynili z wiary szukania dowodów zbawienia i wiary w to, że te dowody są obecne. Prawdziwa zbawcza wiara to patrzenie na Chrystusa! Nie chcemy się mylić w tej kwestii! Nie chcemy dać grzesznikom kryjówki poza Chrystusem, nie chcemy ich uśpić! Musimy ich do tego nakłaniać. Trzecią rzeczą było to, że musimy – po raz kolejny – mówić tak, jak robi to Pismo Święte. Przestańcie chronić łaskę w taki sposób, w jaki Jezus i apostołowie nigdy nie czuli, że muszą ją chronić. Mówicie im: „Powstańcie z martwych!”. To jedno z najbardziej niesamowitych stwierdzeń, jakie znajduję w Piśmie Świętym! „Powstań z martwych!”. Uwielbiam to! „Słuchajcie!”. „Obrzezajcie swoje serce”. „Ocal siebie od tego przewrotnego pokolenia!”. Ocalić samego siebie? Tak! „Staraj się wejść do środka”. Nie we własnej mocy. Jezus powiedział, że nie możesz dokonać z Nim żadnej transakcji, jeśli ma być w tym twoja zapłata. A więc, rzecz, którą musisz rozpoznać w tych wszystkich rzeczach… Nie ma w nich zapłaty, nie ma w nich zasługi. Te rzeczy mogą być dobre, ale różnica między nimi a uczynkami Prawa jest taka, że nie ma w nich zasługi. Jeżeli widzisz w nich zasługi, to pomijasz Chrystusa. Ale, te rzeczy, jeśli wszystkie doprowadzają cię do tego, że po prostu ufasz Mu i widzisz w Nim cały ten skarb: „Potrzebuję tego, co On oferuje. Zginę w moich grzechach. Jest tylko jedna droga! Jestem jak morderca, zabójca ludzi, nie jestem w mieście schronienia i czuję oddech mściciela krwi na mojej szyi i potrzebuję miejsca, gdzie mogę uciec”. Biegnij tam! Uciekaj tam teraz! Idź! Odpowiesz: „Nie czuję tego, nie czuję się skazany”. Pismo Święte nie mówi, że musisz czuć się przekonany… Powiecie: „Tak, ale jest napisane: 'wszyscy, którzy pracują i są obciążeni'”. Tak, ale to jest apel do ludzi, którzy są. Ale są inne miejsca, gdzie po prostu mówi: „Zabiegaj, idź człowieku!”. Jeśli kupisz bez ceny, kup teraz! Nie musisz czuć pewnej rzeczy. Nie pokładaj tam swojej ufności! Połóż swoją ufność w obietnicach, a obietnica mówi, że jeśli uwierzysz w Jezusa Chrystusa, nie będziesz zawstydzony! Idź tam teraz! Nie czekaj na żadne uczucie! Swoje oczy skieruj na Chrystusa! I idź tam od razu. A jeśli z jakiegokolwiek powodu, jeśli z jakiegokolwiek innego ukrycia lub z jakiegokolwiek innego powodu, nawet jeśli zostało to powiedziane przez nas lub przeze mnie nawet, uciekaj do Chrystusa teraz! Niech Bóg nam pomoże, bracia! Wiem, że wiele osób jest tu zbawionych. Ale niech On nas uratuje od tych błędów – a ja je widziałem. Wiecie, że te rzeczy były wśród nas powszechne. Spurgeon zauważył, że tam, gdzie to się wkrada, Bóg przestaje zbawiać. Phil Johnson napisał kilka wspaniałych rzeczy na temat hiperkalwinizmu, które są dostępne w Internecie. Powiedział, że kiedy zaczyna się on wkradać, zabija kościół. Staje się on pozbawiony życia, staje się martwy. Zawsze tak się działo w historii. Bóg będzie błogosławił nasze przesłanie, gdy będzie ono najbardziej zbliżone do Pisma Świętego i gdy będzie ono przedstawione z takim samym sercem, z jakim zostało ono przedstawione w Piśmie Świętym. Tamto zabiera życie, zabiera serce. Innym razem porozmawiamy o tym, jak hiperkalwinizm nie wierzy, że Bóg ma ogólną miłość do świata. Wytwarza on ten brak miłości, suchą ortodoksję, która obraca te doktryny, a to odbiera serce i miłość i kończy się martwą religią. Boże, zachowaj nas od tego! Ojcze, modlimy się, pomóż nam, Panie, pomóż nam! Obyśmy zawsze zachowywali Ewangelię w tym miejscu i byli z nią szczerzy. Panie daj nam znać Ewangelię, rozpowiadać ją i głosić wspaniałości Chrystusa z taką jasnością i czystością, jakiej wymaga Słowo Boże. Naciskając na ludzi, aby uwierzyli w obietnice Pisma Świętego, w Chrystusa objawionego w Piśmie Świętym. Naciskając na nich, aby uczynili to teraz, dzisiaj, w dniu zbawienia! Aby nie zaniedbywali tak wielkiego zbawienia, ale aby dobrowolnie je przyjęli i to od razu! Aby złożyli broń swojego buntu. Aby przynieśli wszystkie swoje grzechy do Chrystusa. Być obmytym, przebaczonym, złamanym, oczyszczonym przez to życie i do chwały na wieki. Wszystko z zasług Chrystusa, ufając Mu. Jakiego chwalebnego Zbawiciela mamy! Dziękuję Ci, Ojcze! Modlę się w imieniu Chrystusa. Amen.

Więcej transkrypcji z filmów Tima Conwaya możesz znaleźć tutaj.

DOŁĄCZ DO NEWSLETTERA!
Chcę otrzymywać newsletter - wiadomości o nowościach i produktach związanych ze stroną Żyjesz Tylko Raz.
Chcesz otrzymywać powiadomienia o publikowanych przez nas treściach? Dołącz do newslettera!
Co jakiś czas będziemy przesyłać ci maila o nowych filmach, artykułach i innych produktach związanych z naszą działalnością. My również nie lubimy spamu, dlatego możesz być pewny, że nie będziemy zasypywać cię wiadomościami. W każdej chwili będziesz mógł zrezygnować z otrzymywania newslettera.