Czy uważasz się za osobę zbawioną? Po czym możesz to poznać? Tekst jest transkrypcją filmu, który możesz obejrzeć tutaj.
Otwórzmy nasze Biblie na 5 rozdziale pierwszego listu Jana. Zanim przeczytamy tekst, chciałbym powiedzieć, że rozmawiałem w tym tygodniu z moim drogim przyjacielem Justinem Petersem, gdy razem usługiwaliśmy, o tym, że jednym z najważniejszych wydarzeń w naszym życiu jest przyjeżdżanie tutaj. Jednym ze sposobów, w jaki oceniam, gdzie chcę być, jest zastanowienie się, kiedy opuszczam to miejsce, kiedy zostawiam tych braci lub te siostry w Chrystusie, zastanawiam się jakie jest moje usposobienie, moja skłonność (inklinacja). Kiedy jestem tutaj z tymi mężczyznami i kobietami, zawsze wychodzę stąd, chcąc być lepszym mężczyzną. Chcąc głębiej studiować Pisma Święte. Chcąc być bardziej wiernym, bardziej podobnym do Chrystusa.
Chciałem to powiedzieć, ale chcę też powiedzieć, że pracuję z około 42 różnymi krajami na całym świecie, codziennie rozmawiam z miejscowymi misjonarzami, grupami ludzi. I kiedy wielu z nich usłyszało, że przyjeżdżam głosić podczas Expositores, Chiny, Paryż, Rosja… Dostałem e-mail z Białorusi i wszyscy mówili: „Proszę powiedzcie tamtejszemu kościołowi, że jesteśmy wzmocnieni dzięki temu, co o nich słyszymy.”
Inną rzeczą, na którą chciałbym zwrócić uwagę, jest to, że żaden z nich nie czuje się zmanipulowany lub winny robienia tego samego, co wy, ale wszyscy czują się ośmieleni, aby być bardziej wiernymi Chrystusowi i być wierniejszymi jako świadkowie Chrystusa. Musieliście to usłyszeć. I musicie pokornie podążać w tym samym kierunku, ufając Chrystusowi i być gotowymi do udzielenia odpowiedzi każdemu człowiekowi.
Spójrzmy więc na 1 List Jana, rozdział 5, werset 11: „A to świadectwo jest takie, że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w jego Synu. Kto ma Syna, ma życie, kto nie ma Syna Bożego, nie ma życia. To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne.” Dzisiejszego wieczoru będziemy rozmawiać o zbawieniu i dowodach zbawienia.
Ktoś teraz mógłby powiedzieć: „Bracie Paul, czy nie masz już kontaktu z rzeczywistością? Cały świat się rozpada.”; ale widzicie, nie głoszę całemu światu. Poproszono mnie, abym dziś wieczorem głosił w lokalnym kościele. Chociaż moje brzemię może być szerokie, moim brzemieniem dziś wieczorem jesteście wy. Moim brzemieniem są wszyscy goście i wszyscy ludzie, którzy dopiero co zaczęli przychodzić do tego kościoła; studenci, którzy wrócili na studia. Widzicie, żyjemy w czasach, w których ewangelikalizm jest bardzo zdezorientowany, rozproszony; gdzie można usłyszeć różne rzeczy, do tego stopnia, że nazwa „ewangeliczny” nie ma już żadnego znaczenia. Starsi kościoła, do którego uczęszczam, dali mi przywilej, aby każdego tygodnia nauczać na dwóch uniwersytetach i to jest moja radość. Wielu młodych studentów, którzy przychodzą na te uniwersytety, wielu z nich pochodzi z konserwatywnych domów, pochodzą z domów, w których wychowali się w kościele i jestem absolutnie zdumiony, że kiedy z nimi rozmawiam i pytam: „Czy jesteś chrześcijaninem?”, (to są szczerzy, młodzi ludzie); „Czy jesteś chrześcijaninem?”. Odpowiadają: „Staram się być”. Mówią: „Ja… Wiesz… Mój tata dał mi Biblię i próbuję ją czytać, staram się być bardziej wierny i staram się chodzić do kościoła i staram się coś robić, wychowywałem się w kościele, zostałem ochrzczony”. Zdałem sobie sprawę, że ogromna większość ludzi, którzy są dziś tak zwanym kościołem ewangelicznym, nie zaczyna nawet rozumieć najbardziej podstawowych zasad zbawienia w Chrystusie.
Dlatego to, czego będę dziś nauczał, może być znane wielu z was, ale niektórzy z was mogą tego nie wiedzieć. Pragnę, abyście mieli zbawienie i żebyście poznali je, w biblijny sposób. W 1 Liście Jana, werset 1:13 czytamy: „To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne.” To jest niesamowita rzecz. Kiedy zamierzasz studiować jakąś książkę, czytasz ją kilka razy i zadajesz sobie pytanie: „Dlaczego autor napisał tę książkę?”. Tutaj możemy zobaczyć, dlaczego autor napisał tę księgę – aby ci, którzy wyznają wiarę w Chrystusa, wiedzieli, że naprawdę wierzą w Chrystusa i naprawdę mają życie wieczne.
Spróbujmy odpowiedzieć sobie teraz – dlaczego było to tak konieczne? Cóż, wielu uczonych uważa, że istniała grupa, która później stała się znana jako gnostycy i byli oni bardzo ezoteryczni. Bardzo mistyczni. Nauczali, że pod wieloma względami Bóg jest bardzo ukryty, a wola Boża jest sekretna i tylko niektórzy ludzie mogą ją poznać. W ten sposób przyszli do kościoła, który został założony przez apostołów i spowodowali zamieszanie. Ludzie mieli wątpliwości. „Wiecie, widzimy tutaj tych super duchowych ludzi, którzy robią super duchowe rzeczy, a my mamy po prostu prostą Ewangelię. Czy to możliwe, że jest tak jak mówią, że nie mamy życia wiecznego?” Spójrzcie co Jan mówi w wersecie 11: „A to świadectwo jest takie, że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w jego Synu.”; i ponownie, werset 12: „Kto ma Syna, ma życie, kto nie ma Syna Bożego, nie ma życia.” Czy widzicie tutaj wzór? Nasze zbawienie znajduje się tylko w jednym miejscu – w osobie i dziele Jezusa Chrystusa. To jest chrześcijaństwo.
Spędziłem ponad 30 lat służąc mojemu Panu. Cierpiałem straszne rzeczy, byłem zgubiony, byłem w niebezpieczeństwie w górach i dolinach, cierpiałem na gorączkę w dżungli, przechodziłem przez doły malarii, byłem zarówno kochany, jak i nienawidzony, ścigany i oklaskiwany. Pracowałem przy zakładaniu domów dziecka, opiece nad dziećmi ulicy i żyłem z ludźmi ulicy; i przez te wszystkie lata to wszystko nie dodało mi nic do zbawienia. Gdybym teraz umarł, poszedłbym do nieba tylko z jednego powodu: 2000 lat temu Syn Boży przelał swoją krew na Kalwarii za grzeszników. To moja jedyna nadzieja. Złodziej na tym drzewie i ja mamy wszystko wspólne. Jest tylko jeden fundament naszego zbawienia. Nasz Zastępca, Odkupiciel, nasz Zbawiciel, Pan, Jezus Chrystus. Dopóki tego nie zrozumiesz, dopóki nie porzucisz wszelkiej nadziei w sobie samym, wszelkiej nadziei w posłuszeństwie, wszelkiej nadziei we własnym wypełnieniu prawa, nadziei na własną duchowość, nadziei na swój własny mistycyzm, dopóki nie porzucisz tego wszystkiego i nie oddasz się jedynej skale, którą jest Chrystus, nie jesteś chrześcijaninem.
Spójrzcie ze mną bardzo szybko na 3 rozdział Listu do Filipian. Mamy tutaj jeden z najpotężniejszych i najpiękniejszych opisów prawdziwego chrześcijaństwa. Filipian 3:3: „My bowiem jesteśmy obrzezaniem…”, Mówi, że jesteśmy prawdziwymi dziećmi Boga. Czyli jacy oni są? „…którzy w duchu służymy Bogu i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a nie pokładamy ufności w ciele.” Czym się chlubi człowiek religijny? Powtórzę – Czym się chlubi człowiek religijny?! „Jestem dobry. Jestem sprawiedliwy. Pracowałem.” Sprawia, że Bóg jest dłużnikiem… „Jesteś mi coś winny!” Pokłada zaufanie w ciele. Natomiast dzięki działaniu Ducha, poprzez nieomylność Pisma, chrześcijanin zdał sobie sprawę, że nie ma nic, czym mógłby chlubić się w sobie samym. Gdyby zbawienie było w 99,99% zależne od Jezusa i 0,01% od nas, wszyscy bylibyśmy potępieni. Gdybyś w pełni swojego życia wziął tylko swoją najwspanialszą sekundę pobożności, tylko tę najwspanialszą sekundę poświęcenia, swoją najwspanialszą sekundę uwielbienia, gdybyś wziął tylko to i umieścił na wadze, zarobiłoby to tylko na piekło.
Mamy chlubę, tylko jedną chlubę. Chlubimy się, ale jest tylko jedna chluba – to Jezus Chrystus, nasz Pan. Teraz chciałbym wyjaśnić ten punkt, szybko przechodząc do Listu do Rzymian. Rozdział 1. Przestudiujemy pierwsze 3 rozdziały w około 60 sekund. Rozdział pierwszy… Co robi Paweł w rozdziałach 1, 2 i w pierwszej części trzeciego? Głównym planem Pawła jest doprowadzenie do potępienia całego świata. Do beznadziejnego potępienia. Bez wyjścia. Od 18 wersetu do końca rozdziału 1 (wersetu 32), Paweł zwraca się do zwyczajnego poganina, do barbarzyńcy, który zrezygnował nawet z naturalnego prawa i nie zamierza poddawać się nawet biegowi natury. Do kogoś, kto stał się gorszy niż bestie. Kiedy Paweł to robi, wiesz, co się dzieje? Pogański filozof i moralista wstaje i bije brawo: „Tak Pawle! Masz rację potępiając tę grupę!”, a Paweł odwraca się i mówi: „I biada tobie, etyczno-moralistyczny filozofie, ponieważ mówisz jedną rzecz, a robisz inną. Ty też znajdujesz się pod potępieniem”. Natomiast kiedy Żyd to słyszy, religijny Żyd, zrywa się na równe nogi i mówi: „Nasz chłopak! Pawle! Jesteś prawdziwym faryzeuszem. Potępiłeś ich tak, jak powinni być potępieni”, a Paweł odwraca się i mówi: „Biada wam, bo prawa, którym się chlubicie, nie przestrzegacie”. Czy zdajesz sobie sprawę, że mógłbym dziś powiedzieć to samo? Po ulicach maszerują ludzie domagający się sprawiedliwości, którzy nie mają sprawiedliwości ani prawości w sobie samych. Są ludzie skupieni w politycznie konserwatywnych związkach i audytoriach, szukających konserwatywnej odpowiedzi na każdy z naszych problemów i oni też są winni. Cały świat jest winny, więc dzisiejszego wieczoru nie mam przyjaciół. Każdy jest potępiony. Paweł kontynuuje w rozdziale 3 Listu do Rzymian. Spójrz co mówi w wersecie 10: „Jak jest napisane: Nie ma sprawiedliwego.” Paweł zna ludzką naturę. Co on mówi? „Nie ma sprawiedliwego, ani jednego.” Gdy tylko ktoś słyszy, że nikt nie jest sprawiedliwy, wstaje by klaskać, myśląc, że on sam jest wyjątkiem. Natomiast Paweł mówi, że nie ma wyjątków. „Nie ma rozumnego i nie ma nikogo, kto by szukał Boga. Wszyscy zboczyli z drogi, razem stali się nieużyteczni, nie ma nikogo, kto by czynił dobro, nie ma ani jednego.”
Za każdym razem, gdy głoszę lub świadczę na ulicach, jedną z najczęściej słyszanych odpowiedzi jest to, że jestem dobry, idę do nieba, bo jestem dobry. W porównaniu do Hitlera, jeśli Hitler jest twoim standardem, możesz się pochwalić. Jeśli potrójnie święty Bóg jest standardem, a tak jest, twoja chluba została usunięta. Spójrzcie, co mówi Paweł w wersecie 19. „A wiemy, że wszystko, co mówi prawo, mówi do tych, którzy są pod prawem…” Jaki jest cel Pawła? Jaki jest cel prawa? „…aby wszystkie usta zostały zamknięte i aby cały świat podlegał karaniu Boga.” To Paweł pracujący ze wszystkich sił jako wielki kaznodzieja, wielki apostoł. Buduje ścianę w centrum i zatrzymuje go w swojej sprawiedliwości, w jego własnym samousprawiedliwieniu. Potem grzesznik odwraca się i Paweł buduje kolejną ścianę. Potem grzesznik obraca się i Paweł buduje kolejną ścianę i znowu grzesznik obraca się, a Paweł buduje kolejną ścianę. Potem grzesznik próbuje kopać pod nim, a Paweł wylewa beton, a teraz grzesznik ma tylko jedną rzecz do zrobienia: spojrzeć w górę… w górę… spojrzeć w górę na miłosierdzie Boże. W tym tkwi wielki problem. Przekonanie człowieka o własnej sprawiedliwości; a więc przede wszystkim – największym dowodem na to, że ktoś jest naprawdę chrześcijaninem, jest to, że porzucił wszelką nadzieję w sobie, wszelką nadzieję na własną sprawiedliwość. Jeśli ty i Jezus macie swoje własne sprawy, idziesz w złym kierunku, bez Jezusa. Ponieważ nie chodzi o ciebie i Jezusa. Chodzi o doskonałe dzieło Jezusa Chrystusa na rzecz swoich ludzi.
Jest młoda dama, którą znam i jest bardzo, bardzo owocująca, urocza młoda dama, która ciągle walczy z pewnością zbawienia. Mówię jej jedno: „Moja droga, posłuchaj mnie. Zapomniałaś, co ci powiedziałem. W tej historii jest tylko jeden bohater – Jezus Chrystus, nasz starszy brat, który triumfuje tam, gdzie wszyscy zawiedliśmy.” Takie jest chrześcijańskie przesłanie. To nie jest etyka, to nie jest moralność. Chrześcijaństwo nie jest przede wszystkim religią moralną czy etyczną. Ma moralność i etykę, która jest najwyższa z najwyższych, ale nie o to chodzi. Jest to religia odkupieńcza. Jesteśmy zbawieni nie dzięki naszej pracy w imieniu Boga, ale dzięki pracy Boga w naszym imieniu. Nawet najmniejsze przechwałki o przekonaniu o własnej sprawiedliwości w chrześcijaństwie jest bluźnierstwem i wypaczeniem Ewangelii. Jak to jest u ciebie? Czy masz dziś wieczorem pewność przed Bogiem, ponieważ jesteś dobrym człowiekiem? Wychowałeś się w chrześcijańskim domu? Nie robisz tego, co robią inni? Nie znasz Chrystusa.
Jeśli podejdziesz do prawdziwego chrześcijanina i zaczniesz mu bić brawa i powiesz: „Wiesz, jeśli ktoś pójdzie do nieba, to na pewno ty. Zrobiłeś to, zrobiłeś tamto, jesteś taką dobrą osobą.” Wiesz, co zrobiłby chrześcijanin? Miałby takie mdłości, że zacząłby wymiotować. Krzyczałby i mówił: „Z dala ode mnie z tym bluźnierstwem. Nie kojarzcie tego z moim imieniem! Mam jedną nadzieję – Jezus Chrystus umarł za grzeszników i ja się Mu oddałem. Oddałem się Jemu.” To jest chrześcijaństwo.
Chcę teraz, żebyś zrozumiał coś innego. Wróćmy do 1 Listu Jana. Jan mówi nam, że napisał ten list, abyśmy mogli porównać nasze życie nie z innymi wierzącymi, nie z innymi profesorami, ale abyśmy mogli porównać nasze życie z nieomylnym Pismem Świętym, a Duch Święty działający przez to Pismo może dać nam pewność że naprawdę poznaliśmy Chrystusa, lub ewentualnie odrzucić fałszywe zapewnienie, ponieważ nasze życie jest sprzeczne z tym co wyznajemy i wiemy o tym, ponieważ nasze życie jest sprzeczne z Pismem Świętym.
Istnieją cechy chrześcijanina. Jak mogę być tego taki pewien? Muszę przejść do innej doktryny, a jest to doktryna odrodzenia. Jest to jedna z najpiękniejszych doktryn w całej Biblii, czyli nauka o odrodzeniu. We współczesnym potocznym języku jest opisane również w 3 rozdziale Ew. Jana jako narodzenie na nowo lub narodzenie z góry. Współczesny ewangelikalizm sprowadził to jednak do niczego więcej jak tylko do ludzkiej decyzji i modlitwy. To co musisz zrozumieć – osoba, która wierzy w Chrystusa, wierzy, ponieważ Bóg uczynił w niej cudowną rzecz. To nie jest hiperbola, to nie jest metafora i nie jest to poezja. To rzeczywistość. To biblijny fakt, że stał się nowym stworzeniem. W Starym Testamencie zostało to opisane w ten sposób: przed dziełem Ducha, przed dziełem odrodzenia, miałeś serce z kamienia. Było martwe dla Boga i żywe dla każdego nikczemnego bodźca. Dzięki dziełu Ducha Świętego serce z kamienia zmienia się w serce z żywego ciała, które może odpowiedzieć Bogu i odpowie Bogu. Stworzone od nowa.
Uczestniczyłem w dyskusji z grupą teologów i rozmawiali na temat absolutu, nieskończonej manifestacji mocy Boga w stworzeniu wszechświata. Oczywiście zgadzam się, ale potem powiedziałem: „Znam większy przejaw mocy Boga niż nawet stworzenie wszechświata ex nihilo, z niczego.” Co dokładnie? Odrodzenie masy upadłej ludzkości. Odrodzenie, nadprzyrodzone dzieło Ducha żywego Boga. Paweł mówi: „Jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem”. W języku angielskim (i polskim) dodano kilka słów, ale dosłownie jest napisane: „Tak, że ktoś w Chrystusie, nowe stworzenie” i tak – to znaczy, że jeśli Duch Święty odrodził twoje serce, to jesteś naprawdę, ontologicznie, nowym stworzeniem. Nie jesteś tą samą osobą, którą byłeś. Jesteś nowym stworzeniem. Odrodzonym w sprawiedliwości. Jesteś nowym stworzeniem, a nowe stworzenie będzie żyło w inny sposób.
Pozwólcie, że coś wam zilustruję. Słyszałem jak Spurgeon wspominał o tym i trochę to zredagowałem. Pochodzę z farmy, hodowałem bydło i konie rasy Quarter, niektórzy z was mogą tego nie rozumieć, ale niektórzy tak. Powiedzmy, że miałem świnię, wielką świnię z tyłu tego audytorium, natomiast tutaj miałem najlepsze jedzenie z Paryża, a tu wiadro śmieci. Zwracam wzrok na facetów, którzy trzymają tę świnię i mówię: „Uwolnijcie ją i pozwólcie iść”. Gdzie ona pójdzie? Do śmieci. Czemu? To świnia. To właśnie robią świnie. Świnie uwielbiają śmieci. Są takie z natury. Widzisz to? O to, co musicie zrozumieć, gdy Luter mówił o niewoli woli: „Wasza wola jest w niewoli waszej zepsutej natury.” Możesz działać, ale kiedy działasz, zawsze będzie to zgodne z tą upadłą naturą, którą masz. Dlatego kiedy wypuścisz tę świnię, przyjdzie tutaj i zje śmieci. Będzie szczęśliwa, będzie to pożerała i nie będzie się wstydziła. Jeśli będę w stanie w ciągu jednej sekundy zmienić tę świnię w człowieka, co się stanie? Wyciągnie głowę z tego wiadra, z tych śmieci, które pożerał i zwymiotuje. Dlaczego zwymiotuje? Ponieważ człowiek nie może tego jeść. Ma nową naturę. Co więcej – odwróci się, zobaczy cię i będzie się wstydził tego, czym kiedyś się cieszył. Właśnie opisałem twoje nawrócenie.
Jeśli poczułeś się urażony, przyjdź do mnie później – porozmawiamy o ewentualności czy potrzebujesz nawrócenia. Właśnie opisałem twoje nawrócenie. Nowa natura wytwarza nową wolę, nowe działanie. Dlatego Jan może to napisać i po prostu przedstawia to, co powiedział jego Mistrz. Poznacie ich po owocach. Dlatego też Jan, pod natchnieniem Ducha Świętego, przedstawia taką mądrość, pomagając nam rozeznać, czy naprawdę poznaliśmy Chrystusa. Jesteśmy zbawieni tylko przez wiarę, ale skąd wiemy, że naprawdę wierzymy? Jakie są dowody nawrócenia? Cóż, przejdźmy do 1 Listu Jana, rozdział 1, werset 5: „Przesłanie zaś, które słyszeliśmy od niego i wam zwiastujemy, jest takie: Bóg jest światłością i nie ma w nim żadnej ciemności. Jeśli mówimy, że mamy z nim społeczność, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie czynimy prawdy. A jeśli chodzimy w światłości, tak jak on jest w światłości, mamy społeczność między sobą, a krew Jezusa Chrystusa, jego Syna, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.” Kiedy słyszymy światło w Biblii, bardzo szybko kojarzymy to ze świętością i prawością. Nie ma w tym nic nieprawidłowego. Jest to tutaj zawarte. Wierzę, że dzieje się tutaj jeszcze coś innego. Pamiętajcie, kto atakował ten kościół. Grupa ludzi, którzy później stali się znani jako gnostycy. Jedną z ich doktryn było, że Bóg jest ezoteryczny, ciemny, ukryty, tajemniczy. Nie możesz Go poznać, jeśli nie zostałeś wprowadzony do naszej grupy. Tak więc ci wszyscy prości wierzący stoją tam i pytają: „Czy zatem w ogóle jesteśmy zbawieni? My tego nie mamy.” Jan wraca i wierzę, że właśnie to mówi: „To kłamstwo. Bóg jest światłem.” Światło ma również wielkie odniesienie w Ew. Jana i wierzę że tutaj, do Objawienia. Wierzę, że Jan mówi: „Nie, nie, Bóg nie jest ciemny, Bóg nie jest ezoteryczny, Bóg nie jest ukryty, Bóg objawił ci poprzez apostolską naukę kim jest i czego od ciebie wymaga.” W tym sensie Jan mówi: „Bóg objawił nam, kim jest”. Jego charakter. Bóg pokazał nam swoją wolę. Dlatego każdy, kto mówi, że jest chrześcijaninem, a mimo to postępuje w sposób, który zaprzecza temu, co Bóg objawił w Piśmie Świętym o swojej naturze i Jego konkretnej woli, nie może mieć pewności, że poznał Chrystusa.
Teraz musimy spojrzeć na słowo „chodzić”. Jest to bardzo ważne. Czas teraźniejszy. Peripateo. „Chodzić wokół”. Mówi o stylu życia. Niektórzy z was mogą teraz siedzieć i mówić: „Cóż, wiecie, czasami nie żyję w zgodzie, nie postępuję zgodnie z tym, co wiem o Bogu lub co wiem o Jego woli. Nadal grzeszę”. To, co musisz zrozumieć, to to, że Jan nie mówi o perfekcjonizmie. Mówi o stylu życia. O skłonnościach życia. Zanim zostałem wierzącym, nie obchodziło mnie nic na temat natury Boga. Nie zależało mi na tym, żeby wiedzieć coś o woli Bożej. Jeśli w jakiś sposób odkryłem, że robię coś wbrew boskiej naturze i woli Bożej, nie było to dla mnie nic wielkiego. W momencie, gdy zostałem chrześcijaninem, zacząłem chcieć wiedzieć kim jest Bóg. Zacząłem chcieć wiedzieć z Pisma Świętego, czego On ode mnie wymaga, a skłonności mojego życia zaczęły płynąć w tym kierunku. Chciałem, aby moje życie było zgodne z tym, co Pismo mówi o atrybutach Boga i o Jego woli. Kiedy moje życie się nie zmieniało, pozostawałem niespokojny, pozostawałem ze złamanym sercem. Stawałem się jak w żałobie, skruszony, chcący zacząć wszystko od nowa. Widzicie to? Powiedzmy, że mnie kompletnie nie lubiłeś. Nie wiem, jak to byłoby możliwe, ale powiedzmy, że naprawdę mnie nie lubiłeś i chciałeś wszystkim udowodnić, że nie jestem chrześcijaninem. Ukryłeś się więc przed moim domem z aparatem fotograficznym. Pewnego dnia jest późno, pada śnieg, jestem zmęczony, prawie nie spałem tej nocy i wychodzę, a najgorszą rzeczą, jaka może się zdarzyć, jest kot. Nie lubię kotów i go kopię. W tym momencie robisz zdjęcie. Bam! Publikujesz to w internecie – to właśnie robią ludzie, prawda? Publikujesz je w całym internecie. „Zobacz, Paul Washer nie jest zbawiony.” Niektórzy z was teologów będą debatować: „No cóż, kopnął kota, a nie psa, więc jest taka możliwość…”; ale to nie jest dokładny opis mojego życia. Jedno zdjęcie nie jest dokładnym opisem tego, czy jestem chrześcijaninem, czy nie. Jeśli przyjdziesz do mojego domu i będziesz mieszkać przez rok, będziesz miał kamerę, będziesz obecny 24/7, to wtedy będziesz mógł zobaczyć nie jedną chwilę w moim życiu, ale mój styl życia, dążenia do dostosowania się do natury Boga, woli Boga oraz żałobę i skruchę, gdy zawiodę. Zobaczysz inną osobę; postawisz mnie obok niewierzącego i powiesz, że naprawdę jest tu różnica. Ani trochę doskonałość – wciąż wymaga wielkiego uświęcenia – ale coś się stało temu człowiekowi. Skłonności jego życia uległy zmianie i to jest oczywiste.
Teraz przejdźmy do drugiej części. Werset 8: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, sami siebie zwodzimy i nie ma w nas prawdy. Jeśli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jest wierny i sprawiedliwy, aby nam przebaczyć grzechy i oczyścić nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, robimy z niego kłamcę i nie ma w nas jego słowa.” Co jest jednym z największych dowodów na to, że dana osoba jest chrześcijaninem? Nie chodzi o to, że jest bezgrzeszny, ale o to, że ma nową relację z grzechem. Wcześniej grzech i niewierzący szli ramię w ramię, ręka w rękę w tym samym kierunku. Podczas nawrócenia następuje zmiana. Ramiona mogą od czasu do czasu łączyć się, ale w przeciwnych kierunkach. To zmaganie, to walka. Tak więc jednym z największych dowodów jest nowa relacja z grzechem, ale także rezultat tego, co się dzieje, kiedy odkrywamy, że jesteśmy w grzechu. Kiedy Duch Święty objawia nam, że jesteśmy w grzechu, to nasza reakcja jest jednym z najlepszych dowodów na to, czy jesteśmy nawróceni, czy nie. Prawdziwie wierzący przyznaje to, prawdziwy chrześcijanin jest jedyną osobą na świecie, która nie jest przekonana o własnej sprawiedliwości, ponieważ widzi swój grzech. Nie tylko widzi go, ale również wyznaje. Wyznanie nie oznacza, że kładziesz się w nocy do łóżka i tuż przed zaśnięciem mówisz: „Panie, jeśli zgrzeszyłem, wybacz mi”. To nie jest wyznawanie. „Wyznanie”, „homologo” oznacza „przyznać się”, „powiedzieć to samo”. Dlatego jeśli jesteś wierzący, być może będziesz czytał Słowo Boże lub może jakiś brat lub siostra w Chrystusie będzie musiała się z tobą skonfrontować, ale zaczynasz dostrzegać swój grzech. Im bardziej zbliżasz się do Chrystusa, tym więcej widzisz światła Pisma Świętego, widzisz więcej prawdziwego siebie. Dam ci przykład. Powiedzmy, że pewnego dnia wracam do domu i moja 13-letnia córka podbiega do mnie i mówi: „Hej tato, czy mogę to zrobić, czy możesz ze mną porozmawiać, czy możesz tutaj przyjść, czy możesz mnie tu zabrać”. Odpowiadam: „Słuchaj, nie rozumiesz? Właśnie wyszedłem z pracy i jestem zmęczony, dlaczego… Daj mi chwilę”. Co się dzieje? Pojawia się grzech, prawda? Jest niecierpliwość, egocentryzm, egoizm. Czym jest wyznanie? Na pewno nie „Jeśli zgrzeszyłem…”. To powiedzenie tego samego. Nagle, poprzez Słowo Boże, Duch Boży mówi: „Byłeś niecierpliwy, skrzywdziłeś swoją córkę”. Wyznanie brzmi: „Panie, mówię to samo; to co mówisz o mnie w tej chwili jest prawdą. Zgrzeszyłem. Byłem niecierpliwy wobec mojej córki”. Czy dostrzegasz to? „Wybacz mi”, a potem idź do swojej córki. To dla was rodzice, żebyście wiedzieli – kiedy idziesz do dziecka i mówisz: „Byłem wobec ciebie niecierpliwy”, a ono patrzy na ciebie i mówi: „Oj nie martw się o to”, powstrzymaj je. „Nie, nie, nie, NIE. Przebaczenie jest uwolnieniem. Zgrzeszyłem przeciwko tobie. Proszę wybacz mi.” Nauczyć dziecko aby twoja córka spojrzała na ciebie i powiedziała: „Tak tato, byłeś niecierpliwy wobec mnie i zgrzeszyłeś”. „Poważnie?” „Ale wybaczam ci i kocham cię”. Widzisz? Mówienie tego samego. „Błogosławieni, którzy się smucą, ponieważ oni będą pocieszeni.” Widzicie, życie chrześcijańskie jest naprawdę… Gdybyśmy mieli czas…
W Ew. Marka jest mowa: „Przybliżyło się królestwo Boże. Pokutujcie i wierzcie ewangelii”. Oba w czasie teraźniejszym rozkazującym. Co on mówi? „Teraz spędź resztę swojego życia na pokucie i wierze”. Życie chrześcijańskie jest tak niesamowite, prawie jak paradoks, ciężko to opisać. Bo co się dzieje? Kiedy zaczynasz chodzić jako chrześcijanin, twoje życie chrześcijańskie jest zasadniczo życiem pokuty i wiary, ciągłej pokuty i wiary. Gdy chodzisz i wzrastasz w dojrzałości, i widzisz coraz więcej Boga, widzisz również coraz więcej siebie. To skutkuje głębszą skruchą, głębszym smutkiem i głębszą żałobą. Ta żałoba nie zamienia się w rozpacz, nie jest pokutą aż do śmierci. Czemu? Ponieważ im więcej światła widzisz od Boga i im więcej widzisz swój grzech, tym bardziej widzisz łaskę Boga i osobę Chrystusa, i radujesz się. Jest to niesamowite – nastąpiła przemiana. Teraz już nie cieszysz się z tego, jak dobrze ci poszło, ale cieszysz się z tego, jak faktycznie wspaniałe jest Jego zbawienie.
Błogosławieni, którzy płaczą. To niesamowite. Głoszę w wielu kościołach, a niektóre z nich nie są zbyt biblijne. Były chwile, że kiedy głosiłem, w połowie kazania ludzie zaczynali płakać. Nie praktykujemy tego w naszym kościele, ale ludzi nauczono to robić (chyba), przychodzą do przodu, płaczą, ja wciąż głoszę. Czy wiesz, jaka jest jedna z najbardziej niesamowitych rzeczy, które zauważyłem w ciągu tych 30-kilku lat głoszenia? Zwykle pytałem pastora. Zazwyczaj najświętsi, najpobożniejsi ludzie w kościele wychodzą i płaczą, a ci, którzy są zamarznięci jak kamień, siedzą z tyłu, jakby w ogóle nie mieli grzechu. Co widzimy? Podział na owce i kozły. Mądrość jest tutaj niesamowita. Po powiedzeniu, że jednym z dowodów prawdziwego chrześcijaństwa, prawdziwego nawrócenia jest to, że chodzisz w światłości, oni wracają i mówią: „Tak, ale…”. Nie mówimy o doskonałości. Jednym z największych dowodów jest również rozpoznanie grzechu i życie w pokucie i wyznawaniu, ponieważ twoja natura została zmieniona. Pozwólcie, że dam wam kolejną ilustrację. Ta ilustracja nigdy nie działa się w moim domu. Abyś wiedział… Ten facet spóźnia się do pracy. „Ten facet”. Na zewnątrz pada śnieg, papiery wypadają z jego teczki. Jest niewierzącym i przygotowuje się do wyjścia, a jego żona schodzi po schodach. Ma wielkie puszyste kapcie, a jej włosy wyglądają jak meduza. Krzyczy na niego, żeby wyniósł śmieci. Tak jak powiedziałem – nie opisuję swojego domu. Nie chcę kolejnej z tych rzeczy. Odwraca się i po prostu wydziera się na nią. Mówi, że jej kapcie są brzydkie, że wygląda jak meduza itp. i wybiega. Wiesz co? Wybiega całkowicie usprawiedliwiony w swoim własnym umyśle. Nie zrobił nic złego. Nic złego. 6 miesięcy później nawraca się, tak prawdziwie. Teraz mija 6 miesięcy odkąd chodzi w uczniostwie. Pewnego dnia znowu pada śnieg, a on spóźnia się do pracy, papiery wypadają z teczki, martwi się prezentacją, jaką musi wygłosić i tymi wszystkimi innymi rzeczami. Gdy on przygotowuje się do odejścia, jego żona, która wciąż nie zrobiła postępów w uświęcaniu, schodzi z dużymi futrzanymi kapciami, z włosami jak u yeti i mówi: „Wyrzuć śmieci!”. Od razu się odwraca i krzyczy: „Sama wyrzuć śmieci! Co jest z tobą, twoje kapcie, twoje włosy, doprowadzasz mnie do szału”. Zapytasz „Jaka jest różnica?” Moment, w którym to robi, jest jak nóż przeszywający jego serce. To tak, jakby nóż przebił mu serce i wie, że jest w grzechu. Wie o tym, ale możliwe, że wybiega. Wsiada do samochodu. Jest nieszczęśliwy. Idzie do pracy, zmusza się do pójścia na spotkanie i jest tam, próbując udawać, że wszystko jest w porządku. W końcu mówi do szefa: „Wiesz, muszę na chwilę wyjść”. Rozmawia przez telefon i mówi: „Proszę żono, proszę, wybacz mi”. Czemu to robi? Ponieważ jest nowym stworzeniem. Może to zająć więcej czasu, może podnosić się i nabierać sił, ale Bóg zawsze wygrywa tę bitwę ze swoimi dziećmi. W końcu przyjdzie i powie to. Zapytasz: „Czy nigdy nie będzie lepiej?”. Tak, będzie lepiej. Będzie się poprawiać. Oto, co próbuję ci pokazać: to jest prawdziwe. On jest zazdrosnym Bogiem. Przejmuje kontrolę nad naszym życiem.
Teraz spójrzmy co mówi w rozdziale 2, werset 3: „A po tym poznajemy, że go znamy, jeśli zachowujemy jego przykazania. Kto mówi: Znam go, a nie zachowuje jego przykazań, jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Lecz kto zachowuje jego słowo, w nim prawdziwie wypełniła się miłość Boga. Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy.” Spójrz na werset 4. „Kto mówi” zasadniczo oznacza coś takiego: „Poznałem Go, poznałem Go”, ale Jan mówi: „Ale ty nie zachowujesz Jego przykazań. Jesteś kłamcą.” To mówi Jan, umiłowany uczeń: „Jesteś kłamcą”. Teraz znowu potrzebujemy wielkiej ostrożności; musimy zrozumieć, co mówi ten tekst, ponieważ chirurg może wziąć skalpel i uratować życie, a głupiec może wziąć ten sam skalpel i kogoś zabić. Tak samo jest z tymi testami. Ponieważ patrzymy na to i wszyscy jesteśmy boleśnie świadomi naszego nieposłuszeństwa. Jesteśmy boleśnie świadomi naszych zmagań, nawet najbardziej pobożni z nas. O czym mówi Jan mówi? Mówi o nowej relacji, nowym stylu życia, nowych skłonnościach. Zanim zostałem chrześcijaninem, nie dbałem o znajomość przykazań Boga, nie starałem się przestrzegać przykazań Boga. Gdy łamałem przykazania Boże, to mnie nie łamało. Chwaliłem się nawet większą zdolnością łamania poleceń niż inni. Kiedy zostałem chrześcijaninem, co się stało? Chciałem poznać przykazania Boga. Tak było. Chciałem ich słuchać. Kiedy je złamałem – ból, smutek, utrata radości, wstyd; lecz nie pokuta prowadząca do rozpaczy lub śmierci z powodu łaski Bożej, rzucając się ponownie w miłosierdzie Boga w Chrystusie. Widzisz to? Prawdziwy chrześcijanin (chcę to wyjaśnić, nie chcę cię przeciążać) chce znać przykazania Boga, chce słuchać przykazań Boga, ale jednocześnie lamentuje nad tym, że tak słabo chce znać te Boże przykazania. Ubolewa nad faktem, że wkłada tak mały wysiłek, aby być posłusznym. Chcę cię trzymać z dala od idei perfekcjonizmu i chcę, żebyś zobaczył… Myślę, że opisuję wielu z was, czyż nie? Lamentujesz nad faktem, że nie przestrzegasz przykazań wystarczająco. Ilu niewierzących spaceruje teraz po Los Angeles i lamentuje nad faktem, że nie szukają tak gorliwie przykazań Boga? Widzisz, coś się z tobą stało. Stałeś się nowym stworzeniem. Opisuję cię czy nie?
Kontynuujmy, werset 6: „Kto mówi, że w nim trwa, powinien sam postępować tak, jak on postępował.” Zanim do tego przejdziemy, pozwólcie że coś powiem; chcę coś podsumować. Kiedy ktoś przychodzi do mnie i mówi: „Mam nową relację z Bogiem”, na podstawie rozdziału 1, pierwszą rzeczą, o którą go pytam jest: „Czy masz nowy związek z grzechem? Ponieważ jeśli nie masz nowego związku z grzechem, nie masz nowej relacji z Bogiem. Jeśli twoja relacja z grzechem się nie zmieniła, twoja relacja z Bogiem się nie zmieniła.” Potem mówi: „Cóż, dowiedziałem się, że mam nowy związek z Bogiem”. „Czy masz nowy związek z przykazaniami Boga? Ponieważ jeśli nie masz nowego związku z przykazaniami Boga, trudno powiedzieć, że masz nowy związek z Bogiem”. Potem, jak sądzę, w wersecie 6 zadaje się nam pytanie: „Do kogo chcesz być podobny?” Mówi: „Kto mówi, że w nim trwa, powinien sam postępować tak, jak on postępował.” i mówisz do siebie: „Więc wszyscy jesteśmy skazani. Kto postępuje tak jak Jezus?”. Ponownie – pomyśl o tym. Skłonności naszego życia, pragnienia naszego serca oraz rzeczywisty i prawdziwy postęp – to się nazywa uświęceniem. Ponieważ jednym z dowodów usprawiedliwienia jest uświęcenie. Pozwólcie, że dam wam ilustrację. Mój ojciec był… Wiesz, dla każdego małego chłopca ich ojciec jest „mężczyzną”. Był dla mnie ponad życie, był wielkim mężczyzną, silnym. Gdy śnieg był wielki, musieliśmy łamać lód, aby napoić bydło. Łamać lód, czasami musieliśmy wchodzić z dużymi 20-litrowymi wiadrami, wyciągać wodę, potem zanosić je koniom, i tym podobne. W świecie mojego taty, gdy byłeś na tyle dorosły, żeby chodzić, to byłeś na tyle dorosły, żeby pracować. Chciałbym… Pamiętam, że od czasu, gdy byłem małym chłopcem, mój tato, za każdym razem, gdy wchodził do mojej sypialni przed świtem, mówił: „Paul, chłopcze, wstawaj. Nie ma odpoczynku dla niegodziwców.” To właśnie mówił mi każdego dnia. „Paul, chłopcze, wstawaj. Nie ma odpoczynku dla niegodziwców.” Ok. Lepiej wstań, zanim on przejdzie do następnej części, bo inaczej nadejdzie dyscyplina. Śnieg był na 60 cm, a mój tata miał te duże, 20-litrowe wiadra, łamał lód i zanurzał je tam, wyciągał i szedł, zostawiając wielkie ślady. Ja, niewiele wyższy niż wiadra, chciałem być jak mój tata, więc zanurzałem wiadra w wodzie, wyciągałem i podnosiłem wiadra. Wiecie co potem robiłem? Próbowałem stawiać stopy w ślady mojego taty. Niestety jego krok był długi, a mój krótki. Wyglądałem jak pijany pająk przechodzący przez śnieg. Gdyby ktoś zobaczył mnie z daleka, mógłby śmiać się z mojej niesprawności, śmiać się z mojej porażki, ale jest jedna rzecz, którą musieliby przyznać: „Ten chłopak nie może tego zrobić, ale jest oczywiste, że chce być taki jak jego tata”. „Jest to oczywiste, że ten chłopak chce być taki jak jego tata”. Kiedy popatrzą na ciebie, to wiem, że nie zobaczą doskonałości, nie zobaczą doskonałości we mnie nawet z bliska, ale powiedzieliby: „Człowieku, pomimo wszystkiego, ten facet chce być jak Jezus”. Kiedy taki nie jest, przyznaje to. Nawet niewierzący kiedy zobaczą, że zawodzisz i wyznajesz swoje niepowodzenie, nawet to będzie miało na nich wpływ.
Teraz przejdźmy do jeszcze jednego testu, a potem skończymy. To jest bardzo ważne. Werset 7. „Bracia, nie piszę wam nowego przykazania, ale przykazanie stare, które mieliście od początku. Tym starym przykazaniem jest słowo, które słyszeliście od początku. Zarazem piszę wam nowe przykazanie, które jest prawdziwe w nim i w was, ponieważ ciemność przemija, a prawdziwa światłość już świeci.” Janie, co tutaj robisz? Jan pisze: „Nie piszę, że daję ci nowego przykazania, a stare przykazanie, ale piszę nowe przykazanie, a nie stare przykazanie.” Co tu się dzieje? Jest to bardzo trudny test. Jeśli spojrzysz na to w świetle wcielenia osoby Jezusa Chrystusa i wydarzenia na krzyżu, może to będzie pomocne. Bóg zawsze (jak uczył brat Grauman podczas Expositores), Bóg zawsze był miłością, zawsze był miłością. Od samego początku istniało przykazanie miłości, nawet w Prawie, nawet w Księdze Powtórzonego Prawa. Miłość nie jest nowym przykazaniem. Jest stare. Objawienie Bożej miłości przez wcielenie i dzieło na krzyżu Jezusa Chrystusa tak przewyższa poprzednie objawienia, że jest prawie tak, jakby było to zupełnie nowe przykazanie. To jest tak głębokie. W chrześcijaństwie miłość nie jest rzeczą. Jest wszystkim. „Będziesz miłował Pana, swego Boga, całym swym sercem, duszą, umysłem i z całej siły. Będziesz miłował swego bliźniego jak samego siebie.” – to miłość. Teraz mówi o miłowaniu swojego brata. Mamy kochać wszystkich mężczyzn i kobiety, dzieci stworzonych na obraz Boga. On nie mówi tutaj o wszystkich mężczyznach i kobietach. Mówi konkretnie o wierzących, że jednym z największych dowodów na to, że jesteś naprawdę chrześcijaninem, że zostałeś nawrócony, że twoje serce zostało odrodzone, jest to, że chcesz być z innymi wierzącymi. Pamiętam, jak kiedyś usłyszałem: „Nie mam problemu z Chrystusem, ale mam problem z kościołem; nie chcę mieć nic wspólnego z kościołem”. Przepraszam, ale to tak nie działa. Teraz w USA jest problem, ponieważ większość tego, co nazywa się kościołem, nie jest kościołem, a większość tego, co nazywa się chrześcijaństwem, nie jest chrześcijaństwem. Co więcej, nawet w prawdziwym kościele będą ludzie, którzy odejdą od wiary. Będą również zwodziciele; po tej stronie gloryfikacji nie ma doskonałości. Kiedy osoba jest nawrócona, prawdziwie nawrócona tego typu zawiłości nawet nie wchodzą do jej umysłu. Pamiętam, jak naśmiewałem się z wierzących, i pamiętam że gdy się nawróciłem to wszystko, co chciałem robić, to chodzić do kościoła i wychodzić z ludźmi po kościele, rozmawiać z ludźmi o Chrystusie i spędzać czas z ludźmi, którzy poznali Chrystusa. Młody człowieku, pozwól, że zadam ci pytanie. Jacy są twoi przyjaciele? Jeśli twoi przyjaciele kochają świat, działają zgodnie ze światem i nie mają nic wspólnego z Chrystusem, jeżeli są to ludzie, do których cię ciągnie, to pociągają cię, ponieważ jesteś taki jak oni. Nie bądźcie zwiedzeni. Mam przyjaciół, którzy są niewierzącymi, ale chcę żebyście zobaczyli, że pasja mojego serca to lud Boży. Chcę poznać ludzi Boga, być z ludem Bożym, spotykać ludzi Bożych i to nie jest zwyczajne naturalne uczucie. Jest to również dzieło Ducha Świętego.
Pamiętam, że gdy zostałem nawrócony, nasz kościół prowadził jakąś ogólnokrajową kampanię i dostałem przywilej ustawiania krzeseł itp. Pamiętam – nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem. Ustawiałem krzesła i musiałem zejść za kulisy, żeby coś wziąć. Wchodzę za kulisy, jest trochę ciemno i wpadam na jakiegoś gościa. Słyszałem z jego akcentu, że był Afrykaninem. Nie znałem go. Podobnie jak ja studiował na uniwersytecie. Pomagał w innym kościele i wpadłem na niego, byliśmy w tym samym wieku i tak dalej. Rozmawialiśmy przez 2-3 minuty, a ja wiem, że umarłbym za niego. Umarłbym za niego! Miałem myśl: „Boże, to jest prawdziwe”. Wszyscy dzisiaj walczą o swoich ludzi, ja walczę o swoich, walczę przez 35 lat. Większość życia spędziłem pracując z Conradem Mbewe, aby zakładać kościoły w całej Afryce, bo to moi ludzie. Pracowałem z Sue Hal Michelan, Kubańczykami, Peruwiańczykami i innymi, bo to jest mój lud. Wysyłaliśmy ludzi do piekielnych dziur w Papui, do Wietnamu, Kambodży itd. Ci ludzie, którzy gniją w celi więziennej w Korei Północnej – to są moi ludzie. Chińscy pastorzy, moi przyjaciele, którzy właśnie kilka tygodni temu wyszli z więzienia – to moi ludzie. Jestem z nimi tak bardzo związany, bliżej niż cokolwiek, co ma związek z ciałem. Bardziej niż cokolwiek! To moi ludzie. To jest dowód, wielki dowód, że jestem chrześcijaninem. Moi ludzie, i wszyscy są wspaniali. Być z plemieniem Aguaduna, gdy biją w „el tambor” (bębenek) w środku dżungli i śpiewają Chrystusowi Odkupicielowi. Być z Rosjanami pokrytymi śniegiem, którzy śpiewają Chrystusowi Odkupicielowi. Być w towarzystwie Bimba, ludzi z własnym językiem w Zambii, lub ludzi z Losi z zachodu, z okolic rzeki Zambezi, którzy się tam zbierają. To moi ludzie. Świat nie może tego stworzyć bez względu na to, jak bardzo się stara, nie może tego stworzyć politycznie, społecznie. Jest to dzieło Ducha Świętego. Tam są moi ludzie. Ty i ja, jeśli jesteśmy chrześcijanami, będziemy żyć dla nich, umrzemy za nich, ponieważ są to nasi ludzie. Będziemy kochać wszystkich ludzi, jeśli ze szczerą wiarą będą wzywać imienia Jezusa Chrystusa. To moi ludzie. Justin Peters i ja przez wiele lat mieliśmy zaszczyt podróżować po całym świecie. Nie staram się być emocjonalny czy coś takiego, po prostu mówię ci, że ani on, ani ja nie jesteśmy teraz kompletnymi mężczyznami, ponieważ zostawiamy części siebie na całym świecie z tymi ludźmi. Pomyślcie o dniu, pomyśl o tym! Kiedy ta trąba zadmie. Z ludem Bożym. Och, piękno tego ogrodu, który tam będzie. To jest to po co żyjemy.
Teraz pozwólcie, że pokażę wam, co to oznacza za pomocą ilustracji, a potem zakończymy. Przejdźmy do Ew. Mateusza, rozdział 25, werset 31. „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swojej chwale i wszyscy święci aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swojej chwały. I będą zgromadzone przed nim wszystkie narody, a on odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów. I postawi owce po swojej prawej, a kozły po lewej stronie. Wtedy król powie do tych, którzy będą po jego prawej stronie: Przyjdźcie, błogosławieni mego Ojca, odziedziczcie królestwo przygotowane dla was od założenia świata. Byłem bowiem głodny, a daliście mi jeść, byłem spragniony, a daliście mi pić, byłem obcym, a przyjęliście mnie; Byłem nagi, a ubraliście mnie, byłem chory, a odwiedziliście mnie, byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie. Wtedy sprawiedliwi mu odpowiedzą: Panie, kiedy widzieliśmy cię głodnym i nakarmiliśmy cię albo spragnionym i daliśmy ci pić? I kiedy widzieliśmy cię obcym i przyjęliśmy cię albo nagim i ubraliśmy cię? Albo kiedy widzieliśmy cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do ciebie? A król im odpowie: Zaprawdę powiadam wam: To, co uczyniliście jednemu z tych moich braci najmniejszych, mnie uczyniliście.” Oczywiście znacie odpowiednik tych ludzi; tych którzy tego nie robili. Ten tekst jest prawdopodobnie najbardziej błędnie interpretowanym, nadużywanym tekstem w Biblii, ponieważ jest używany jako tekst dowodowy dla posługi społecznej, do karmienia biednych na świecie, do odwiedzania więzień, itd. Byłem zaangażowany w służbę więzienną, karmiłem biednych i musimy to robić, ale nie o tym mówi ten tekst. Musimy robić te rzeczy, ale nie o to chodzi w tym tekście… Nie mówi: „Poszedłeś do więzienia ewangelizować mordercę”. Nie o tym mówi, chociaż powinniśmy chodzić do więzień, aby ewangelizować morderców. Co On mówi? Mówi: „To moi bracia”. Pozwólcie, że dam wam ilustrację. Powiedzmy, że jesteśmy w Rzymie pod koniec I wieku, w II wieku. Jesteśmy grupą prześladowanych chrześcijan i spotykamy się w lesie. Tuż za Rzymem. Mamy usługę, ale zawsze pozostajemy tam do zmroku. Potem zgodnie z planem wszyscy wracamy różnymi drogami z powrotem do miasta, żeby nas nie zauważono itp. Idziesz tam, czcisz Boga, wracasz, kładziesz się do łóżka. Jest około 4 rano i słyszysz szaleńcze pukanie do drzwi. Otwierasz drzwi. To diakon. Mówisz: „Bracie, co się dzieje?” „Musisz wrócić na miejsce spotkania. Wróć na miejsce spotkania.” „Co się stało?” „Powiem ci, po prostu się ubieraj i wracaj.” Wracacie, a większość wierzących zebrana jest w tym lesie. Co się stało? „Cóż, dwóch naszych braci, kiedy wracali do miasta, zostali schwytani. Zostali zidentyfikowani jako chrześcijanie. Zostali wtrąceni do więzienia.” „Ok, ok, módlmy się, zastanówmy się… Ok…” Nagle podskakuje młody chłopak, pełen zapału, nowy kilkuletni chrześcijanin, pełen zapału i mówi: „Ja pójdę, ja pójdę”. Zobacz, co się dzieje w wielu więzieniach na całym świecie. Gdy zostajesz wtrącony do więzienia, jeśli ktoś z zewnątrz ci nie pomoże, umierasz. Nie karmią cię tam, nie dają ci wody. Obecnie nasi bracia są bici, nadzy i więzieni. Dlatego młody wierzący podskakuje i mówi: „Ja pójdę, zaniosę im wszystko, co trzeba, pójdę”. Dwóch starszych mężczyzn wstaje i mówią: „Nie, nie, nie, usiądź, uspokój się. Musicie sobie uświadomić, że kiedy tam pójdziemy, ci z nas, którzy pójdą, prawdopodobnie również zostaną zidentyfikowani. W tej sytuacji sami narażamy się na śmierć lub uwięzienie.” Potem dwaj starsi patrzą na siebie, patrzą na młodego mężczyznę i mówią: „Spójrz młody człowieku, masz przed sobą wiele lat, my żyliśmy długo. My pójdziemy”. Wszyscy ludzie mówią: „Ok, pójdę do domu i wezmę wodę. Pójdę do domu po bandaże. Pójdę do domu i wezmę jedzenie. Wymieszam mąkę, zrobię trochę chleba. Ja zrobię to. O której się tu spotkamy?” Mówią o tym, co każdy z nich powinien zrobić, chcąc zaryzykować życie. Potem nagle pojawia się grupa około 12 osób, które wstają i mówią: „To jest śmieszne! Nie pisaliśmy się na to. Jasne, wierzymy w Jezusa, tak jak reszta z was, ale to jest szalone. Nie narazimy na to naszego życia. Zostali złapani, to ich problem.” Następnie idą do domu. Co właśnie widzieliśmy? Podział na owce i kozy.
Jak bardzo kochasz ludzi Boga? Pozwólcie, że podzielę się czymś z wami. Wasz kościół miał wpływ na cały świat, ale to nie znaczy, że ty jako jednostka koniecznie w pełni się temu poświęcałeś. Wielu w twoim kościele to robiło, ale co z tobą? Żyć dla Chrystusa, żyć dla ludu Bożego, modlić się za nich, i nie tylko za tych tutaj, choć to niezwykle ważne, ale żeby zacząć myśleć o więźniach w Korei Północnej, zacząć mówić o ewangelistach w Somalii, zacząć mówić o tym i o tamtym, o potrzebach, o rzeczach, które możesz dać i rzeczach, które możesz zrobić. Kiedy twoje życie jest skierowane na „Żyję dla ludu Bożego” – to jest jak Boże Narodzenie każdego dnia. Szukając po prostu tego, co jeszcze można zrobić. Możliwe, że nasz czas jest bardzo krótki. Nie widzicie tego? Zaczynam się rozpraszać.
Mój główny cel… To co powiedziałem dzisiaj wieczorem – czy w ogóle możesz się z tym identyfikować? Czy to jest rzeczywistość w twoim życiu? Tak wielu ludzi myśli, że są chrześcijanami, ponieważ pewnego razu odmówili modlitwę i poprosili Jezusa Chrystusa, aby wszedł do ich serca, a potem pastor, który powinien mieć lepszą wiedzę, ogłosił ich chrześcijanami, ponieważ powtórzyli modlitwę. To nie jest chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo to nie są dzieła, które zostały już ustalone. Chrześcijaństwo jest nadprzyrodzonym dziełem Boga – kiedy zostaniesz zbawiony, Ten, który rozpoczął dobre dzieło, ukończy je, zacznie cię zmieniać, przekształcać, kochać, bić, dyscyplinować, zachęcać, nie pozwoli ci odejść. Czy opisuję twoje życie? Jeśli nie, to przyjdź do liderów, przyjdź do starszych i powiedz: „Wiesz co, byłem trochę poza tym kościołem. Jestem tu nowy. Nigdy tak naprawdę nie słyszałem czegoś takiego. Nic, o czym mówił ten kaznodzieja, nie jest związanego ze mną. Muszę…” Proszę skontaktuj się tutaj z kimś.
Pozwól teraz pomodlić się za ciebie. Ojcze, proszę, pomóż twoim ludziom. W imieniu Jezusa, amen.
Zobacz również tekst (i film) na temat żywiej ofiary z Listu do Rzymian 12:1.